Główny ekonomista Orlenu uspokaja. "Embargo na rosyjską ropę nie wpłynie na ceny paliw"
- Wprowadzane od 5 lutego unijne embargo na produkty naftowe z Rosji nie powinno skutkować brakiem paliw ani wzrostem ich cen na stacjach w Polsce. Nie ma ku temu powodów. Nie ma potrzeby tankowana paliw na zapas - mówił główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski.
2023-02-03, 14:48
Na pytanie, czy unijne embargo na produkty naftowe, które wejdzie w życie 5 lutego, spowoduje "wyraźny wzrost cen paliw" na stacjach w Polsce, główny ekonomista PKN Orlen, który był w piątek gościem RMF24, odparł: "moim zdaniem, nie spowoduje". Czyżewski ocenił, że gdy popatrzy się na układ podaży i popytu na rynkach europejskich, jak i na rynku krajowym, "to rynek jest dobrze zaopatrzony".
Główny ekonomista PKN Orlen zwrócił uwagę, że o tym, iż kolejne sankcje wobec Rosji zostaną wprowadzone, wiadomo było od czerwca 2022 r. "I było dość sporo czasu, żeby się przygotować" - zaznaczył. Wyjaśnił, iż przygotowania te polegały generalnie m.in. na poszukiwaniu alternatywnych kierunków zaopatrzenia np. w olej napędowy.
Dodatkowe dostawy
Czyżewski ocenił zarazem, iż mniej więcej w kwietniu, maju tego roku rozpoczną się powoli dodatkowe dostawy na poszczególne rynki produktów naftowych z nowych rafinerii, które są teraz oddawane do użytku po wstrzymaniu tych projektów na czas pandemii koronawirusa, jak np. rafineria ExxonMobil.
- Także nie widzę powodu do wzrostów cen. Po prostu przygotowaliśmy się. I tak naprawdę można przekierować paliwa na świecie. One będą płynąć z dalszych kierunków, więc będą płynąć dłużej. I na ten okres, kiedy płynąć dłużej, potrzebne są pewne zapasy i te zapasy zostały zrobione - powiedział główny ekonomista koncernu.
REKLAMA
Dodał, iż po wejściu w życie embarga na rosyjskie produkty naftowe, paliwa nie powinno zabraknąć.
- Jak się patrzy na układ popytu i podaży na rynkach i zaopatrzenie, to tego paliwa jest dosyć, żeby przetrwać ten okres - ocenił Czyżewski.
Główny ekonomista PKN Orlen uważa, że nie ma potrzeby tankowania paliw na zapas. Przestrzegł, iż taka praktyka mogłaby spowodować „powtórkę z sytuacji” tuż po rosyjskiej agresji na Ukrainę 24 lutego 2022 r., "kiedy to nie brakowało paliw, natomiast ludzie wpadli w panikę i były problemy logistyczne z dowiezieniem po prostu paliwa przez parę dni".
Czyżewski wspomniał, że np. na rynku oleju napędowego "dodatkowym konsumentem diesla jest energetyka". Jak zauważył, kryzys na tym rynku zaczął się jeszcze przed wojną na Ukrainie, gdy "gaz drożał i poszukiwano substytutów".
REKLAMA
- I ta energetyka naprawdę mocno, pociągnęła, że tak powiem, duże wolumeny diesla i tego diesla zaczęło brakować, ceny poszły w górę już w czwartym kwartale ubiegłego roku, wojna do tego dołożyła - wyjaśnił.
Lepsza sytuacja na rynku
Jak zaznaczył główny ekonomista PKN Orlen, "w tej chwili jest tak, że ceny gazu spadły".
- W związku z tym, część diesla, która była wykorzystywana w energetyce, zostanie uwolniona i może trafić do transportu - tłumaczył. Dodał, że po wejściu w życie embarga na produkty naftowe z Rosji, na rynkach nastąpi przekierowanie dostaw oleju napędowego, co oznacza m.in., że "rosyjski diesel do Europy przestanie płynąć, będzie płynął w innych kierunkach", np. do Chin czy Indii.
Posłuchaj
REKLAMA
- Rosja nie przekieruje całości diesla, więc ją to mocno dotknie. Szacuje się, że to będzie ubytek rzędu miliona do półtora miliona baryłek dziennie. Teraz Rosja eksportuje około jedenastu milionów baryłek ropy i paliw łącznie. Po sankcjach będzie dziewięć i pół, tak się szacuje - powiedział Czyżewski.
Główny ekonomista PKN Orlen pytany, w kontekście kolejnych możliwych sankcji wobec Rosji, czy Polskę stać na całkowite odcięcie się od dostaw ropy naftowej z Rosji, odparł: "nas na to stać". A dopytywany, zapewnił: "polskich kierowców również stać".
- Przypomnę, że my dzisiaj sprowadzamy 10 proc. tylko rosyjskiej ropy, a jeszcze lat temu pięć, siedem to było rzędu 80-70 proc., więc żeśmy zrobili bardzo duży postęp i to głównie w ostatnim roku, dzięki dywersyfikacji - dodał Czyżewski. Wspomniał, że głównym celem sankcji wobec Rosji od samego początku było zupełne odcięcie się od dostaw surowców z tego kierunku.
Jak wyjaśnił główny ekonomista PKN Orlen, odcięcie się Polski od dostaw rosyjskich surowców jest możliwe dlatego, że „w odpowiednim wyprzedzeniem, zostały zrobione odpowiednie inwestycje”, jak np. Baltic Pipe w przypadku zaopatrzenia w gaz.
REKLAMA
PR1/PolskieRadio24.pl/ IAR/ PAP/aa.com.tr/ Justyna Golonko/mib
REKLAMA