Polska i Rumunia będą pomagać ukraińskiej energetyce. Przechowają jej transformatory
Ukraina, nauczona doświadczeniem poprzedniej zimy, gdy Rosjanie usiłowali zniszczyć jej infrastrukturę energetyczną, przygotowuje się, by przetrwać następną, korzystając z pomocy innych państw. W Polsce i Rumunii będą przechowywane transformatory wysokiego napięcia, które Ukraińcy zabiorą, gdy staną się im potrzebne - pisze "The Economist".
2023-10-03, 17:00
Przed rosyjską inwazją Ukraina była w stanie wyprodukować znacznie więcej energii, niż zużywała, co pozwoliło przetrwać, gdy część systemu energetycznego została zniszczona przez najeźdźców. Była też w posiadaniu dopiero co wycofanych z użytkowania transformatorów, które można było ponownie podłączyć do sieci, gdy Rosjanie zniszczyli te nowsze. Mimo to między 10 października a końcem grudnia ubiegłego roku przeciętne ukraińskie gospodarstwo domowe nie miało prądu przez łączny okres pięciu tygodni - informuje brytyjski tygodnik.
Zadziwiająca kreatywność ukraińskich inżynierów
Ukraińskich inżynierów chwalono za zapobieżenie upadkowi systemu energetycznego zeszłej zimy, kiedy był on poddany ciągłemu rosyjskiemu ostrzałowi. Zastosowano pomysłowe schematy przemieszczania zarówno energii elektrycznej, jak i sprzętu po całym kraju. Szkody wyrządzone przez Rosję ubiegłej zimy były ogromne. Według raportu UNDP w kwietniu 2023 r. moc wytwórcza energii elektrycznej spadła na Ukrainie o 51 proc. w porównaniu z okresem tuż przed inwazją Rosji w lutym 2022 r.
Moc wytwórcza energetyki jądrowej spadła natomiast o 44 proc. Ten segment infrastruktury energetycznej odpowiada za największą część ukraińskiej produkcji energii. Stało się tak dlatego, że Rosjanie przejęli we władanie największą w Europie siłownię tego typu - Zaporoską Elektrownię Atomową. Nad pozostałymi trzema siłowniami jądrowymi Ukraińcy sprawują kontrolę i nie zostały one bezpośrednio zaatakowane - informuje "The Economist".
Przygotowania do kolejnej zimy
Ukraińscy inżynierowie pracują obecnie przez całą dobę, aby naprawić to, co mogą, przed nadchodzącą zimą, m.in. dzięki finansowej i materiałowej pomocy ze strony sojuszników.
REKLAMA
Ukraina zamówiła 100 nowych transformatorów wysokiego napięcia, z których połowa ma zostać wyprodukowana w kraju, a połowa za granicą, jednak - zauważa tygodnik - ponawiające się ataki na ukraińskie fabryki spowodowały, że niewiele z nich zostało faktycznie wyprodukowanych. Te wyprodukowane za granicą będą natomiast składowane w Polsce i Rumunii, dopóki nie będą potrzebne.
Herman Hałuszczenko, ukraiński minister energetyki, twierdzi, że kraj przygotowuje się na ponowne ataki na system energetyczny, ale z powodu tego, że Ukraina nie ma już nadwyżki mocy produkcyjnych i ma niewiele zapasowego sprzętu, sytuacja jest znacznie gorsza niż przed rokiem. Jedna z dobrych informacji jest taka, że Ukraina jest teraz podłączona do europejskiej sieci energetycznej, dzięki czemu może importować energię, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Kijów potrafi bronić swoją infrastrukturę?
Ukraińcy mają teraz duże doświadczenie w odpieraniu ataków lotniczych - powiedział minister Hałuszczenko i dodał, że Rosjanie prawdopodobnie również wyciągnęli wnioski z poprzedniej zimy, kiedy nie udało im się zniszczyć systemu energetycznego.
REKLAMA
Czytaj także w TVP Info:
Jedynym sposobem na to, by na Ukrainie nie było przerw w dostawie prądu, jest więc dostarczenie Ukrainie większej liczby systemów obrony przeciwlotniczej. 21 września, po raz pierwszy od wiosny, Rosja wysłała falę dronów przeciwko ukraińskiej sieci energetycznej; cztery piąte z nich zostało zestrzelonych.
Dmytro Sacharuk, dyrektor wykonawczy operatora energetycznego DTEK, twierdzi natomiast, że najbliższej zimy jeszcze groźniejsze od rakiet i dronów mogą być ataki cybernetyczne na system. Udany atak "może sparaliżować cały system", a to może być "znacznie bardziej niebezpieczne niż uszkodzenia fizyczne" - twierdzi Sacharuk, cytowany przez "Economist"
PR24/PAP/sw
REKLAMA