Efekt Nawrockiego. Jakie skutki dla gospodarki i finansów Polaków?

Karol Nawrocki zasiądzie na fotelu prezydenta Polski 6 sierpnia. Ekonomiści prześwietlili jego zamiary i ocenili, jak wpłyną one na gospodarkę naszego kraju oraz jak odbiją się na naszych finansach osobistych.

2025-06-02, 14:22

Efekt Nawrockiego. Jakie skutki dla gospodarki i finansów Polaków?
Karol Nawrocki. Foto: ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER/East News
  • Kosztowne propozycje wyborcze prezydenta-elekta stanowią poważne obciążenie dla budżetu państwa, grożąc znacznym wzrostem długu publicznego
  • Planowane zmiany podatkowe przyniosą największe korzyści osobom najzamożniejszym, podczas gdy gospodarstwa domowe o niższych i średnich dochodach w mniejszym stopniu odczują pozytywne efekty, a jednocześnie będą zmagać się z inflacją i potencjalnie wyższymi kosztami kredytów
  • Prezydentura Nawrockiego może oznaczać okres politycznej konfrontacji, a wykorzystanie prawa weta oraz wpływ na nominacje w kluczowych instytucjach finansowych (jak NBP i RPP) będą miały realne znaczenie dla polityki monetarnej i stabilności gospodarczej

Karol Nawrocki natychmiast po elekcji wywołał nerwową reakcję rynków: 2 czerwca rano polska waluta i aktywa osłabły; złoty stracił na wartości do euro, indeks WIG spadł, a rentowność obligacji (czyli koszt polskiego długu) wzrosła. Jak wynika z analiz ekonomistów, przyszła prezydentura przypadnie na okres umiarkowanego wzrostu, lecz będzie naznaczona poważnymi wyzwaniami fiskalnymi oraz napięciami politycznymi, które mogą znacząco wpłynąć na stabilność finansów publicznych i portfele obywateli.

- Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej dysponuje ograniczonymi, ale istotnymi narzędziami wpływu na politykę gospodarczą. Najważniejszymi instrumentami są nominacje na kluczowe stanowiska gospodarcze, w tym kandydata na prezesa Narodowego Banku Polskiego i trzech członków Rady Polityki Pieniężnej. Prezydent ma również swojego przedstawiciela w Komisji Nadzoru Finansowego oraz powołuje członków Rady Dialogu Społecznego - przypomniał Grzegorz Sielewicz, Head of Economic & Market Insights | CEE, Colliers.

Karol Nawrocki. Jak prezydent wpłynie na nasze pieniądze?

Propozycje gospodarcze Karola Nawrockiego, zawarte w jego programie wyborczym opartym na ochronie suwerenności monetarnej i fiskalnej, budzą szczególne zainteresowanie w kontekście ich wpływu na codzienne budżety domowe Polaków. Kluczowe elementy programu to znaczące ulgi podatkowe i dodatkowe świadczenia. Eksperci z firmy Colliers oszacowali, że łączne roczne koszty realizacji tych obietnic mogą przekroczyć 50 miliardów złotych.

Do najkosztowniejszych propozycji należą: wprowadzenie zerowego PIT dla rodzin z co najmniej dwójką dzieci, co może uszczuplić budżet państwa o około 29 miliardów złotych rocznie. Obniżka stawki VAT z 23 procent do 22 procent to kolejne około 15 miliardów złotych ubytku w dochodach.

REKLAMA

Zniesienie "podatku Belki" (od zysków kapitałowych) szacowane jest na około 11 miliardów złotych, a podniesienie drugiego progu podatkowego do 140 tysięcy złotych na około 8,5 miliarda złotych rocznie. Ponadto, Nawrocki zapowiedział przywrócenie zerowego VAT na żywność, waloryzację emerytur o minimum 150 złotych rocznie (koszt 6–7 mld zł) oraz utrzymanie czternastej emerytury (podobny koszt).

Jak wynika z analizy Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA, propozycje podatkowe prezydenta-elekta doprowadziłyby do wysoce nierównomiernego rozkładu korzyści. Rodziny należące do 10. (najbogatszej) grupy dochodowej mogłyby zyskać nawet 1080 złotych miesięcznie, podczas gdy rodziny z 1. (najuboższej) grupy dochodowej odnotowałyby symboliczny wzrost dochodu, zaledwie o 6 złotych miesięcznie. Analitycy CenEA wskazują, że większość korzyści z tych reform – około 12 z 19 miliardów złotych – trafiłaby do najzamożniejszych.

Sugeruje to, że proponowane rozwiązania podatkowe faworyzują grupy o wyższych dochodach, potencjalnie pogłębiając nierówności dochodowe. Analitycy CenEA podali przykład alternatywnego rozwiązania, trzykrotnego zwiększenia obecnej ulgi na dzieci przy podobnym koszcie, które przyniosłoby znacznie większe korzyści uboższym rodzinom (np. 150 zł miesięcznie dla najuboższych) i bardziej równomiernie rozłożyłoby zyski.

Oprócz bezpośrednich zmian podatkowych, na finanse Polaków będą wpływać czynniki makroekonomiczne, takie jak inflacja i stopy procentowe. Mimo oczekiwanego spadku w porównaniu do poprzednich szczytów, inflacja w 2025 roku ma pozostać powyżej celu inflacyjnego NBP, co będzie nadal obniżać realną siłę nabywczą płac i oszczędności. 

REKLAMA

Koszty obsługi kredytów staną się poważnym obciążeniem dla osób zadłużonych, zwłaszcza posiadaczy kredytów hipotecznych. Eksperci z banku Santander, komentując wynik wyborów 2 czerwca 2025 roku, stwierdzili, że wygrana Karola Nawrockiego może zmniejszyć skłonność Rady Polityki Pieniężnej (RPP) do obniżania stóp procentowych w najbliższych miesiącach. Jeśli RPP faktycznie będzie bardziej niechętna do obniżek, koszty kredytów pozostałyby wysokie na dłużej, dodatkowo obciążając budżety domowe, szczególnie tych z kredytami o zmiennej stopie procentowej. Połączenie regresywnych propozycji podatkowych, utrzymującej się inflacji i potencjalnie wyższych stóp procentowych może stworzyć szczególną presję dla gospodarstw domowych o średnich i niższych średnich dochodach, zwłaszcza posiadających zadłużenie.

Nawrocki a PKB i inflacja. Prognozy ekonomistów

Pomimo wyzwań, ekonomiści wydają się dość zgodni co do perspektyw wzrostu polskiej gospodarki w najbliższych latach. Analitycy Colliers tuż po wyborach podkreślili, że wybór Karola Nawrockiego nie zmienia ich prognozy wzrostu PKB dla Polski. Szacują oni wzrost na poziomie 3,3 procent zarówno w 2025, jak i 2026 roku, co pozycjonuje Polskę jako jedną z najsilniej rosnących gospodarek w Unii Europejskiej. Podobne prognozy przedstawiają inne instytucje: Komisja Europejska przewiduje 3,3 procent w 2025 roku i 3,0 procent w 2026 roku, a Ministerstwo Finansów (dane z maja 2025 roku) 3,7 procent w 2025 roku. Dane GUS za pierwszy kwartał 2025 roku, wskazujące na wzrost PKB o 3,2 procent rok do roku, są zbieżne z tymi rocznymi prognozami.

Głównymi motorami wzrostu mają być popyt krajowy, zwłaszcza konsumpcja gospodarstw domowych, oraz wzrost inwestycji, w tym dzięki wykorzystaniu środków unijnych. W pierwszym kwartale 2025 r. popyt krajowy wzrósł o 4,6 procent, a nakłady na środki trwałe o 6,3 procent, co przełożyło się na wzrost stopy inwestycji. Odporność prognoz wzrostu PKB, pomimo potencjalnie ryzykownych fiskalnie propozycji Nawrockiego, może sugerować, że ekonomiści widzą silny wewnętrzny impet w gospodarce (ożywienie konsumpcji, napływ funduszy unijnych, silny rynek pracy), który może zamortyzować pewne początkowe wstrząsy. Z drugiej strony, analitycy zwracają uwagę na negatywny wkład eksportu netto do wzrostu PKB oraz globalne współzależności gospodarcze, takie jak napięcia handlowe USA-Chiny, które mogą wpływać na Polskę jako gospodarkę otwartą.

Wyzwania dotyczące inflacji będą nadal aktualne w 2025 roku. Prognozy są zróżnicowane, ale większość wskazuje na poziom znacznie powyżej celu NBP (2,5 procent +/- 1 p.p.). Komisja Europejska przewiduje inflację na poziomie 3,6 procent w 2025 roku, Ministerstwo Finansów 4,5 procent, a NBP aż 4,9 procent.

REKLAMA

"W naszej opinii, wygrana Karola Nawrockiego może ponownie zmniejszyć skłonność Rady Polityki Pieniężnej (RPP) pod przewodnictwem Adama Glapińskiego do obniżania stóp procentowych w najbliższych miesiącach" - stwierdzili eksperci Santandera.

Presja na rynku pracy i wzrost wynagrodzeń również przyczyniają się do inflacji. Rozbieżności w prognozach instytucji finansowych podkreślają znaczną niepewność co do przyszłej trajektorii cen, co komplikuje decyzje polityczne, zwłaszcza w zakresie polityki pieniężnej. Ekspansywne plany fiskalne Nawrockiego mogą być postrzegane przez RPP jako proinflacyjne, skłaniając ją do bardziej jastrzębiego stanowiska i mniejszej skłonności do obniżania stóp.

Prezydent Nawrocki. Budżet, dług publiczny i stan finansów państwa

Najpoważniejsze obawy ekonomistów związane z prezydenturą Karola Nawrockiego dotyczą stanu finansów publicznych. Prezydent-elekt obejmie urząd w momencie, gdy Polska zmaga się z poważnymi wyzwaniami fiskalnymi. Deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2024 roku osiągnął 6,6 procent PKB, co jest drugim najwyższym poziomem w Unii Europejskiej. Dług publiczny tego sektora wzrósł z 48,8 procent do 55,3 procent PKB od 2022 roku

Realizacja kosztownych obietnic wyborczych prezydenta-elekta, których roczny koszt może przekroczyć 50 miliardów złotych, bez jednoczesnych radykalnych cięć w innych obszarach wydatków, może, zdaniem ekspertów Colliers, doprowadzić do przekroczenia przez dług publiczny progu 65 procent PKB już w 2026 roku. Tak znaczące pogorszenie wskaźników fiskalnych może negatywnie wpłynąć na postrzeganie Polski przez inwestorów, obniżając jej atrakcyjność inwestycyjną.

REKLAMA

Wysoki i rosnący dług publiczny, potęgowany przez rosnące koszty jego obsługi (zwłaszcza przy potencjalnie wyższych stopach procentowych), ma bezpośrednie konsekwencje dla państwa. Może on ograniczyć tak zwaną "przestrzeń fiskalną" – zdolność rządu do elastycznego działania. Oznacza to mniej środków na kluczowe inwestycje w obszarach takich jak zdrowie, edukacja czy infrastruktura, a także mniejszą możliwość reagowania na przyszłe, nieprzewidziane kryzysy gospodarcze.

Dodatkowo, napięcia w relacjach z Unią Europejską, które mogą wyniknąć z bardziej konfrontacyjnego podejścia prezydenta, zwłaszcza w kwestii Europejskiego Zielonego Ładu, niosą ryzyko ograniczenia dostępu do kluczowych funduszy unijnych. Fundusze te są ważnym źródłem kapitału inwestycyjnego dla Polski. Jeśli ich napływ zostanie ograniczony, rząd mógłby próbować finansować inwestycje krajowym zadłużeniem, co tylko pogłębiłoby problem długu publicznego.

Dotyczy to między innymi ambitnych projektów infrastrukturalnych, takich jak Centralny Port Komunikacyjny (CPK), który, według Colliers, ma pochłonąć około 131,7 miliarda złotych w najbliższych latach, ze średniorocznym kosztem około 16,5 miliarda złotych do 2032 roku. Realizacja CPK co prawda może stymulować popyt w segmencie magazynowo-logistycznym, ale ewentualne opóźnienia, wynikające z potencjalnych konfliktów z rządem, zwiększają ryzyko.

Do strukturalnych wyzwań obciążających finanse publiczne należy także presja demograficzna. Spadająca liczba ludności w wieku produkcyjnym oznacza mniejsze wpływy z podatków i składek, co wywiera presję na system emerytalny. Starzejące się społeczeństwo generuje również wyższe wydatki na opiekę zdrowotną i społeczną. Koszty transformacji energetycznej, które Polska musi ponieść niezależnie od polityki rządu, również stanowią znaczne obciążenie dla budżetu, zwłaszcza przy wysokim zadłużeniu.

REKLAMA

W kontekście napiętej sceny politycznej, prezydentura Nawrockiego, jako kandydata popieranego przez opozycję, może oznaczać okres politycznej konfrontacji. Prezydent prawdopodobnie będzie często korzystał z prawa weta wobec ustaw rządowych, zwłaszcza tych dotyczących polityki europejskiej czy reform społecznych, co może prowadzić do impasu, jeśli rząd nie zdoła odrzucić weta większością 3/5 głosów w Sejmie. Może też aktywnie wykorzystywać inicjatywę ustawodawczą. Ta polityczna dynamika może również wpływać na tempo i zakres reform gospodarczych.

Czytaj także: 

Źródło: Colliers/Santander Bank/MT

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej