Sławomir Dudek o zapowiedzi Nawrockiego. "Powód do otwierania szampanów na Kremlu"
Przyszły zwierzchnik sił zbrojnych proponuje, żeby zmniejszyć kwotę na obronność wpływającą do budżetu z podniesionego podatku VAT. – Osłabianie stanu finansów publicznych to powód do otwierania szampanów na Kremlu – powiedział nam Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych.
2025-06-30, 17:20
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Co się dzieje? Karol Nawrocki złoży projekt ustawy obniżający stawkę VAT z 23% do 22%
- Jaki jest problem? Propozycja uderza w prawo, które bezpośrednio wiąże wyższą stawkę VAT z finansowaniem armii (gdy wydatki na obronność przekraczają 3% PKB). Obniżka podatku oznacza więc mniejsze środki na wojsko
- Co na to ekspert? Ekonomista dr Sławomir Dudek alarmuje, że to skrajnie nieodpowiedzialne. Uważa, że osłabianie finansów państwa w czasie wojny to "powód do otwierania szampanów na Kremlu"
- Ile to kosztuje? Obniżka VAT to strata dla budżetu państwa kilkunastu miliardów złotych rocznie. Według eksperta to równowartość kilkunastu samolotów F-35 każdego roku
Karol Nawrocki chce obniżenia VAT. To jedna z obietnic PO
Propozycja prezydenta-elekta mówiąca o obniżeniu VAT jest o tyle znacząca, że uderza w mechanizm wprowadzony przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, który na stałe powiązał wysokość podatku z finansowaniem armii. Podstawowa stawka VAT wynosi dziś 23%. Została podniesiona z 22% jeszcze w 2011 roku przez koalicję PO-PSL i miała mieć charakter tymczasowy.
Rząd Zjednoczonej Prawicy nie tylko ją utrzymał, ale w 2022 roku przyjął nowelizację ustawy o podatku od towarów i usług. Wprowadzono w niej zapis (art. 146ef), zgodnie z którym podwyższone stawki obowiązują tak długo, jak długo wydatki na obronność państwa przekraczają 3% produktu krajowego brutto (PKB).
Michał Tomaszkiewicz: O jakiej kwocie dochodów budżetu państwa mówimy w kontekście tego jednego punktu procentowego podatku VAT?
Sławomir Dudek: Nie ma aktualnych szacunków, ale mówimy o kwocie ponad 10 miliardów, a obecnie może to być nawet kilkanaście miliardów złotych.
Michał Tomaszkiewicz: Czyli to jest około 10% wysokich wydatków na zbrojenia, które planujemy?
REKLAMA
Sławomir Dudek: Tak. Można powiedzieć, że to równowartość kilkunastu samolotów F-35. Czyli rocznie będziemy mieli o tyle mniej środków. Oznacza to, że naczelny zwierzchnik sił zbrojnych chce osłabić Polskę. Tymczasem kraje bałtyckie niedawno wprowadziły tymczasowo wyższy VAT, aby finansować zbrojenia w warunkach zagrożenia. Wiele państw proponuje czasowe zwiększenie podatków w tym celu. Naczelny zwierzchnik sił zbrojnych w Polsce działa na odwrót, osłabiając dochody państwa o równowartość kilkunastu samolotów F-35 rocznie. Są to konkretne, wymierne straty. Jako obywatel chciałbym mieć niskie podatki, ale jednocześnie sprawne państwo i bezpieczną granicę. Te propozycje, osłabiające stronę dochodową państwa w warunkach wojny, to osłabianie państwa.
✈️ Ile F-35 rocznie tracimy? Koszt obniżki VAT w sprzęcie wojskowym
Ekonomista dr Sławomir Dudek w rozmowie z nami stwierdził, że obniżka VAT o 1 punkt procentowy to dla budżetu strata "równowartości kilkunastu samolotów F-35 rocznie". Ta kwota, szacowana na kilkanaście miliardów złotych, robi jeszcze większe wrażenie, gdy przeliczymy ją na konkretny sprzęt dla Wojska Polskiego. Zakładając, że mowa o kwocie 12 mld zł, co roku można by za nią kupić:
ok. 33 myśliwców F-35. Przyjmując, że koszt jednego samolotu z pakietem to ok. 360 mln zł, za tę kwotę można by sfinansować całą eskadrę, na którą Polska czeka latami.
ok. 240 czołgów Abrams. Koszt jednego nowoczesnego czołgu w najnowszej wersji to ok. 50 mln zł. Utracone dochody z VAT pozwoliłyby na wyekwipowanie całej dywizji pancernej.
REKLAMA
ok. 340 armatohaubic Krab. Polska, flagowa samobieżna armatohaubica Krab kosztuje ok. 35 mln zł za sztukę. Roczna strata z VAT to równowartość ponad 340 takich dział.
ponad 1 milion karabinków Grot. Aby pokazać skalę w najprostszych jednostkach – za 12 mld zł można by kupić ponad milion nowoczesnych karabinków Grot dla każdego żołnierza Wojska Polskiego, zarówno zawodowego, jak i WOT.
Liczby te pokazują, jak pozornie niewielka zmiana w podatkach przekłada się na realne i ogromne pieniądze, które mogłyby zostać przeznaczone na modernizację i wzmocnienie polskiej armii.
Michał Tomaszkiewicz: Jakie byłyby zatem skutki tej obniżki dla Polaków i dla państwa?
Sławomir Dudek: To jest osłabianie państwa. Obniżka ta powiększy dziurę w budżecie o kilkanaście miliardów złotych. Rząd będzie musiał albo znaleźć sposoby na wycięcie wydatków, np. kosztem policji czy edukacji, albo zwiększyć inne podatki. W przeciwnym razie niebezpiecznie powiększy się dziura budżetowa. Jeśli nie zostaną podane konkretne rozwiązania dotyczące pokrycia tego ubytku, to jest to oszukiwanie społeczeństwa. Propozycje na papierze, niepoparte ustawą i mające rzekomo pokryć ten ubytek, są żartem i nic konkretnego w tej kwestii się nie pojawia. Nie można mieć szwedzkich wydatków i kursu na irlandzkie podatki. To podstawowa zasada, którą powinien zrozumieć każdy polityk.
REKLAMA
Michał Tomaszkiewicz: Jaki jest zatem prawdziwy cel obniżenia tego podatku?
Sławomir Dudek: To jest działanie pod publiczkę, czysty populizm i igranie z bezpieczeństwem. Celem jest pokazanie obywatelom tylko jednej strony medalu, czyli przyjemności z niskich podatków, bez mówienia prawdy o tym, co zrobić ze szwedzkimi wydatkami i jakie są realne rozwiązania. Działanie prezydenta elekta to spychanie rządu na krawędź problemów fiskalnych, za które ostatecznie zapłacą obywatele, a nie politycy.
🛒 Podatek VAT w Twoim koszyku. Ile tak naprawdę płacisz państwu?
Propozycja dotyczy obniżki podatku VAT z 23% do 22%. Co to jest i gdzie go płacimy?
VAT jest wszędzie: Podatek od towarów i usług (VAT) jest "ukryty" w cenie prawie wszystkiego, co kupujesz. Nie widzisz go na metce, ale jest doliczony do ceny na paragonie.
Różne stawki: W Polsce obowiązują różne stawki. Podstawowa to 23% (na większość towarów, np. elektronikę, ubrania, chemię). Obniżona stawka 8% dotyczy np. niektórych usług gastronomicznych, a stawka 5% obejmuje podstawową żywność.
REKLAMA
Obniżka o 1 p.p. w praktyce: Proponowana obniżka z 23% do 22% oznaczałaby, że produkt kosztujący dziś 123 zł brutto, kosztowałby 122 zł brutto. Choć dla pojedynczego klienta to niewielka różnica, w skali całej gospodarki to kilkanaście miliardów złotych rocznie.
Michał Tomaszkiewicz: Czy zatem ta propozycja to element wojny polsko-polskiej?
Sławomir Dudek: Jest to niebezpieczna, napędzająca się pułapka populizmu. Politycy licytują się wzajemnie, zarzucając sobie brak realizacji obietnic, jednocześnie nie tłumacząc obywatelom, że nie da się mieć szwedzkich wydatków i kursu na irlandzkie podatki. To jest jedno wielkie oszustwo budżetowe.
Michał Tomaszkiewicz: Czyli partykularny interes partii jest stawiany ponad interesem narodu?
Sławomir Dudek: Tak, ponad bezpieczeństwem państwa. Osłabianie stanu finansów publicznych to powód do otwierania szampanów na Kremlu.
VAT w Polsce: dlaczego płacimy 23%?
Krótka historia i powiązanie z wydatkami na obronność
REKLAMA
To podstawowa stawka VAT w Polsce
Krótka historia podwyżki
Stawka 23% została wprowadzona 1 stycznia 2011 roku jako tymczasowe podwyższenie z 22%. Pierwotnie miała obowiązywać tylko przez trzy lata, aby podreperować finanse publiczne po kryzysie finansowym. Kolejne rządy - w tym PiS - przedłużały obowiązywanie większej stawki.
Kluczowy zapis: powiązanie z obronnością
Rząd PiS wprowadził przepis, który utrzymuje stawkę 23% tak długo, jak długo wydatki na obronność Polski przekraczają 3% produktu krajowego brutto (PKB). W praktyce oznacza to bezterminowe utrzymanie wyższej stawki.
Ile to jest warte dla budżetu?
Szacuje się, że każdy jeden punkt procentowy stawki VAT to dla budżetu państwa przychód rzędu 10-12 miliardów złotych rocznie. Pieniądze te trafiają do ogólnego budżetu, ale przepis o obronności stanowi prawne uzasadnienie dla ich pobierania.
REKLAMA
Michał Tomaszkiewicz: Czy stać nas na obniżenie VAT o jeden punkt procentowy?
Sławomir Dudek: Stan finansów publicznych w Polsce jest poważny, co jest wynikiem działań z ostatnich lat – zarówno poprzedniego, jak i obecnego rządu, który kontynuuje tę politykę. Mamy bardzo wysoki deficyt, drugi najwyższy w całej Unii Europejskiej, oraz szybko rosnący dług. Polska objęta jest procedurą nadmiernego deficytu. Po drugie, odnotowujemy bardzo wysokie wydatki budżetowe całego sektora finansów publicznych. W ubiegłym roku Polska przekroczyła średnią unijną pod tym względem, a wydatki publiczne w relacji do PKB wynoszą już prawie 50 procent. Wyprzedziliśmy Luksemburg, Danię i Hiszpanię, czyli zamożne, stare kraje Unii Europejskiej.
Michał Tomaszkiewicz: Czy w takim razie budujemy w Polsce drugą Szwecję?
Sławomir Dudek: Według prognozy Komisji Europejskiej, w przyszłym roku wyprzedzimy Szwecję i Niemcy pod względem łącznych wydatków całego sektora budżetowego, zajmując prawdopodobnie szóste miejsce w Unii Europejskiej, tuż za Włochami. Mamy więc ogromne wydatki publiczne, wyższe niż średnia Unii Europejskiej. Wzrost tych wydatków w ostatnich latach to w jednej szóstej wydatki militarne, natomiast reszta to transfery socjalne i inne zobowiązania, które nie mają trwałego pokrycia w dochodach.
✂️ Czym są "nożyce fiskalne"? Prosta metafora, która wyjaśnia problemy budżetu
Sławomir Dudek mówi o "rozwieraniu się nożyc wydatkowo-dochodowych". Co to oznacza?
Dwa ostrza: Wyobraź sobie nożyce. Jedno ostrze to wydatki państwa (na wojsko, szpitale, emerytury, drogi). Drugie ostrze to dochody państwa (głównie z podatków, jak VAT i PIT).
REKLAMA
Zdrowy budżet: W idealnej sytuacji oba ostrza są blisko siebie – państwo wydaje mniej więcej tyle, ile zarabia.
Rozwieranie się nożyc: Ekspert mówi o "rozwieraniu się nożyc", gdy wydatki gwałtownie rosną (jak w Polsce, która ma już wydatki na poziomie Szwecji), a dochody stoją w miejscu lub spadają. Powstaje wtedy coraz większa dziura (deficyt budżetowy), którą trzeba łatać, pożyczając pieniądze i zwiększając dług publiczny. Propozycja obniżki VAT to właśnie podręcznikowy przykład "rozwierania nożyc".
Mimo szwedzkich wydatków, nasze łączne dochody są w ostatniej dziesiątce Unii Europejskiej, co daje nam 17.–18. miejsce w Unii. Tworzy to nożyce wydatkowo-dochodowe: wydatki dynamicznie rosną (np. na zdrowie, transformację energetyczną, zbrojenia), a dochody pozostają w miejscu. Obietnice polityków, które mają jeszcze bardziej rozwierać te nożyce, są nieodpowiedzialne w obliczu poważnej sytuacji budżetowej, charakteryzującej się wysokimi wydatkami i relatywnie niskimi przychodami.
Cyniczne jest to, że z jednej strony prezydent elekt krytykuje obecny rząd za duży deficyt i tempo zadłużania, co potwierdzają wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego i byłego premiera Morawieckiego, a z drugiej strony proponuje działania zmniejszające podatki. Nie da się mieć szwedzkich wydatków i kursu na irlandzkie podatki, słynące z niskich stawek. Dalsze obniżki podatków w obecnej sytuacji są niemożliwe i stanowią oszukiwanie społeczeństwa.
REKLAMA
Wysoki dług uniemożliwi obniżkę stóp procentowych, co jasno komunikuje prezes Glapiński, wskazując na konieczność uwzględnienia popytu generowanego przez sektor publiczny. Skutkiem będzie płacenie wyższych kosztów obsługi długu. Państwo, które w warunkach wojny zmniejsza swoje trwałe dochody, jest nieodpowiedzialne i słabe.
Źródło: PR24/Michał Tomaszkiewicz
REKLAMA