Ceny to absurd? Tyle zapłacisz za przejazd eko-busem na Morskie Oko
Miał być ekologiczną alternatywą dla kontrowersyjnych fasiągów, a stał się symbolem "paragonu grozy". Nowy, elektryczny bus na Morskie Oko odstrasza turystów astronomiczną ceną biletu – aż 90 zł w jedną stronę. To sześć razy drożej niż przejazd busem spalinowym. Sprawdzamy, skąd wzięły się tak wysokie ceny i czy "zielony" transport musi być luksusem.
2025-07-09, 10:49
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Koszt przejazdu elektrycznym busem na Morskie Oko zaczyna się od 90 zł. Spalinowym busem turyści pojadą już od 15 zł
- Cena przejazdu elektrycznym busem wciąż jest konkurencyjna w stosunku do fasiągów - koszt przejazdu konnym zaprzęgiem z Palenicy do Włosienicy to około 100 zł od osoby
- Elektryczne busy to szumnie zapowiadana przez Tatrzański Park Narodowy i Ministerstwo Klimatu i Środowiska alternatywa dla ruchu konnego i promocja ekologicznego transportu
Kosmiczne ceny przejazdu elektrycznym busem
Elektryczne busy z Zakopanego na Morskie Oko to efekt porozumienia z lutego 2025 dotyczącego ograniczenia ruchu konnego na tej trasie. Inicjatywa TPN oraz Ministerstwa Klimatu i Środowiska cieszy się jednak na razie niewielkim zainteresowaniem.
Powodem są ceny biletów, które są wprost określane jako bardzo wysokie, a np. "Super Express" niedwuznacznie sugeruje, że tak wysokie ceny to "absurd".
I faktycznie, w porównaniu do przejazdu spalinowym busem, przejażdżka elektrykiem na Morskie Oko jest droga. Cena biletu w jedną stronę, do Włosienicy, zaczyna się od 90 zł. Przejazd w dół jest tańszy i kosztuje 80 zł. W obie strony koszt wyniesie więc 170 zł. Skorzystanie z takiego przejazdu znacząco może podbić koszty wakacji w górach.
Osoby z niepełnosprawnościami mogą liczyć na dojazd aż do końca trasy, czyli na Morskie Oko. Jednak oni również muszą ponieść koszty. Wystarczy spojrzeć w szczegóły cennika ze strony Tatrzańskiego Parku Narodowego.
💰 Jak najtaniej dotrzeć do Morskiego Oka? Poradnik oszczędnego turysty
Elektryczny bus i fasiągi są drogie, ale dotarcie do najsłynniejszego tatrzańskiego jeziora nie musi rujnować budżetu. Oto najtańsza i najbardziej klasyczna metoda:
Bus z Zakopanego do Palenicy Białczańskiej (ok. 15 zł). To najtańszy sposób, by dostać się na początek szlaku. Liczne prywatne busy odjeżdżają co chwilę z okolic dworca PKS w Zakopanem. Nie wsiadaj do pierwszego z brzegu, porównaj ceny u kilku przewoźników.
Parking w Palenicy (tylko w ostateczności). Jeśli musisz dojechać własnym autem, pamiętaj, że parking trzeba rezerwować online z dużym wyprzedzeniem na stronie TPN, a jego koszt w sezonie może sięgać 75 zł za dzień.
Pieszo z Palenicy na Morskie Oko (bilet TPN, ok. 11 zł). Ostatni, 8-kilometrowy odcinek to szeroka, asfaltowa droga. Pokonanie jej pieszo to nie tylko ogromna oszczędność, ale przede wszystkim prawdziwy cel i istota tatrzańskiej turystyki. To spacer, który pozwala cieszyć się przyrodą i widokami.
"Osoby z niepełnosprawnościami: Zakopane – Morskie Oko – Zakopane (kurs tam i z powrotem + 60 minut na miejscu).
A. 2 miejsca (wariant osoba na wózku plus opiekun) – cena za osobę z niepełnosprawnością z opiekunem w obie strony 150 zł (w Punkcie Informacji Turystycznej podobnie).
B. 13 miejsc (pozostałe osoby z niepełnosprawnością i w razie wolnych miejsc wszyscy inni) – cena dla jednej osoby 150 zł w obie strony (w Punkcie Informacji Turystycznej podobnie).
Godziny odjazdów: kierunek Morskie Oko 8:00, 14:00." - stwierdza cennik TPN.
Spalinowym busem można dojechać do Włosienicy już za 15 zł.
💎 Ekologia jako luksus? Dlaczego "zielony" transport jest najdroższy
Wysoka cena eko-busa nie jest przypadkiem. Ilustruje ona zjawisko, w którym nowe, proekologiczne technologie często debiutują na rynku jako "dobra luksusowe".
Wysokie koszty początkowe. Opracowanie i wdrożenie nowych technologii (jak napędy elektryczne w busach terenowych) oraz zakup samych pojazdów są niezwykle kosztowne. Te początkowe, wysokie koszty muszą zostać przeniesione na cenę usługi.
Niska skala i brak konkurencji. Pilotażowy program z kilkoma busami to wciąż bardzo mała skala działania. Brak konkurencji na rynku "ekologicznego transportu na Morskie Oko" sprawia, że operator może dyktować wysokie ceny.
"Płacenie za wartości". Wysoka cena pozycjonuje usługę jako produkt "premium". Skierowana jest do wąskiej grupy zamożnych i świadomych ekologicznie turystów, którzy są gotowi zapłacić więcej nie tylko za transport, ale także za zamanifestowanie swoich wartości i wsparcie "dobrej sprawy". Z czasem, gdy technologia tanieje i rośnie skala, takie usługi stają się dostępne dla wszystkich.
Fasiągi są tańsze (ale kursują na krótszej trasie)
Szumnie ogłaszana alternatywa dla końskiego transportu jest więc, po prostu, droga i w dodatku kursuje tylko trzy razy dziennie. Jednak fasiągi, choć dostępne niemal na życzenie, do tanich nie należą. Przejazd z Palenicy Białczańskiej do Włosienicy (z której trzeba dojść ok, 1,5 km do Morskiego Oka) kosztuje od 100 zł za osobę. W dół wychodzi taniej - od 50 zł. Koszt wyniesie więc 150 zł.
Elektryczne busy mają na celu ograniczenie transportu konnego. Taki jest sens porozumienia TPN, MKiŚ, powiatu tatrzańskiego, gminy Bukowina Tatrzańska i Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka. Uzgodniono, że ruch konny ma być stopniowo ograniczany do odcinka Palenica Białczańska - Wodogrzmoty Mickiewicza.
🐴 Konie, pieniądze i protesty. Krótka historia kontrowersji wokół fasiągów
Elektryczne busy to próba odpowiedzi na wieloletni i niezwykle emocjonalny spór wokół konnych zaprzęgów (fasiągów) na drodze do Morskiego Oka.
Zarzuty o znęcanie się nad zwierzętami. Organizacje pro-zwierzęce od lat alarmują, że praca koni na tej trasie jest zbyt ciężka. Dokumentowały przypadki przemęczenia, a nawet śmierci zwierząt na szlaku, co wywoływało ogólnopolskie oburzenie.
Wysokie ceny i lokalny monopol. Przewoźnicy (fiakrzy) od lat byli krytykowani za bardzo wysokie ceny za przejazd i tworzenie zamkniętego, rodzinnego biznesu, do którego trudno wejść osobom z zewnątrz.
Siła tradycji i lobbingu. Mimo protestów, transport konny jest broniony jako element lokalnej, góralskiej tradycji. Fiakrzy stanowią również silną i wpływową grupę nacisku, która do tej pory skutecznie opierała się próbom całkowitego zakazu ich działalności. Wprowadzenie busów elektrycznych to pierwszy, realny krok w kierunku ograniczenia ich roli.
Pilotaż za 3 mln zł
Zakup busów kosztował 3 mln zł. Służą one obecnie do pilotażowego testowania zainteresowania turystów. To zainteresowanie jest na tyle małe, że ceny biletów zostały już obniżone o 10 zł w stosunku do majówki 2025.
Czytaj także:
- Turystyka wymaga edukacji. "Nie będziemy mieli czego odwiedzać"
- Tatry z turystycznym rekordem w 2024 roku? Miliony odwiedzin
- Gdzie wakacje dla pary są droższe: nad morzem czy w górach? Policzyliśmy dzień po dniu
Źródło: SuperExpress/TPN/Andrzej Mandel