"Tani prąd -33%". Jakie realne skutki miałaby ustawa prezydenta?
66,66 zł miesięcznie - tyle ma zostać w kieszeni Polaków, jeśli projekt ustawy "Tani prąd -33%" prezydenta Nawrockiego wejdzie w życie. Za tę dzisiejszą ulgę przyszłoby nam jednak zapewne sporo zapłacić jutro - wynika z analizy proponowanych mechanizmów. Likwidowane opłaty na rachunkach nie znikłyby, lecz przeniosłyby się wprost do budżetu państwa finansowane z naszych podatków.
2025-11-07, 16:42
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Tani prąd -33%: Prezydent Nawrocki obiecuje obniżkę rachunków za prąd o ponad 800 zł rocznie (-33%) poprzez "wycięcie" z nich czterech opłat (m.in. OZE i mocowej), obniżenie opłat dystrybucyjnych i stały VAT 5%.
- Mechanizm przesunięcia kosztów: Analiza wykazuje, że koszty te nie znikają, lecz są przenoszone z rachunku do budżetu państwa. Tworzy to ogromne ryzyko, gdyż stabilne, wieloletnie kontrakty (np. na OZE) mają być finansowane z niestabilnych przychodów z handlu ETS.
- Wpływ na energetykę węglową: Projekt przenosi do budżetu rosnące koszty subsydiowania elektrowni węglowych (Opłata Mocowa), co ułatwia ich polityczne utrzymanie bez denerwowania wyborców widocznymi podwyżkami na rachunkach.
- Wpływ na OZE: Projekt obniża finansowanie (WACC) sieci dystrybucyjnych, co zdaniem ekspertów może utrudnić modernizację (koszt 200-500 mld zł). Może to skutkować uniemożliwieniem przyłączanie tańszych OZE. W efekcie, krótkoterminowa oszczędność 800 zł zamieni się w wielokrotnie wyższe rachunki w przyszłości i ryzyko blackoutów.
"Tani prąd -33%". 800 zł mniej rocznie za energię elektryczną
Zgodnie z deklaracjami Karola Nawrockiego z kampanii wyborczej, prezydent podpisał i złoży w Sejmie projekt ustawy, której wdrożenie ma skutkować obniżeniem rachunków za prąd elektryczny o około 33%. Z zaprezentowanych wyliczeń wynika, że roczne opłaty, obecnie oszacowane na średnio 2500 zł, spadłyby po wdrożeniu proponowanych rozwiązań o 800 zł, a więc do kwoty 1700 zł.
Na obniżki rzędu 20% lub więcej liczyć mają również przedsiębiorstwa, zwłaszcza te z sektora małych i średnich firm.
– Proponuje jako Prezydent Polski realny „miecz” do wycięcia z rachunków Polaków na energię elektryczną tych obciążeń, których Polacy nie powinni ponosić – mówił Karol Nawrocki prezentując projekt ustawy.
800 zł w Twoim portfelu
Plan prezydenta zakłada łączny efekt ponad 800 zł oszczędności rocznie dla gospodarstwa domowego. Oto 4 filary tego planu.
Filar 1: Likwidacja opłat dodatkowych
220 zł
oszczędności rocznie
Filar 2: Rekompensaty / zwroty / ulgi
80 zł
oszczędności rocznie
Filar 3: Obniżenie opłat dystrybucyjnych
150 zł
oszczędności rocznie
Filar 4: Stały VAT 5%
350 zł
oszczędności rocznie
Łączny efekt: Ponad 800 zł
Suma oszczędności z czterech filarów (220 + 80 + 150 + 350) daje łącznie 800 zł rocznie.
Według planu, ma to stanowić 33% korzyści dla rodziny.
Głównym argumentem Kancelarii Prezydenta jest teza, że Polacy "podwójnie płacili" za transformację – raz w koszcie ETS zawartym w cenie energii i drugi raz w opłatach celowych dodawanych do rachunku. Projekt ma ukrócić tę "głęboką niesprawiedliwość".
Co z rachunku, to z serca? Ta sama opłata, tylko że w podatkach
Obietnica jest klarowna, jednak analiza mechanizmów finansowych proponowanych w ustawie ujawnia, że nie chodzi o likwidację kosztów, lecz o ich przeniesienie i ukrycie. Aby to zrozumieć, wystarczy spojrzeć na rachunek za energię, taki jak ten zaprezentowany przez ministra Karola Rabendę, gdzie koszt samej "energii czynnej" wynosił 95,95 zł, podczas gdy cała kwota do zapłaty przekraczała 256,93 zł.
Anatomia rachunku za prąd
Sprawdzamy, co składa się na ostateczną kwotę, którą płacisz. Zobacz, jak rośnie Twój rachunek krok po kroku w dwóch scenariuszach.
Singiel
Miesięczne zużycie: 120 kWh
Rodzina 2+2
Miesięczne zużycie: 250 kWh
Na podstawie informacji przekazanych przez Kancelarię Prezydenta precyzyjne i całościowe oszacowanie wpływu wszystkich czterech filarów na budżet jest skomplikowane, ponieważ dokumenty skupiają się na oszczędnościach dla konsumentów, a nie na całkowitych zobowiązaniach budżetowych. Możemy jednak oszacować dwa główne, bezpośrednie obciążenia dla budżetu państwa, opierając się na danych zawartych w dokumentach.
Stała obniżka VAT z 23% do 5% stanowi bezpośredni koszt dla budżetu w postaci utraconych wpływów. Prezydencka prezentacja szacuje oszczędność na gospodarstwo domowe z tego tytułu na 350 zł rocznie. Sam prezydent w swoim przemówieniu określił liczbę gospodarstw domowych w Polsce na 14 milionów. Na podstawie tych danych, szacowany roczny koszt dla budżetu państwa (utracone wpływy) to około 4,9 miliarda złotych.
Przeniesione do budżetu zobowiązania to największe obciążenie. Projekt zakłada, że koszty Opłaty OZE, Opłaty Mocowej i Opłaty Kogeneracyjnej zostaną przeniesione z rachunków konsumentów do budżetu państwa. Chociaż prezentacja KP nie podaje łącznej sumy tych zobowiązań, z szacunków wynika, że całkowity koszt funkcjonowania samego Rynku Mocy (finansowanego z Opłaty Mocowej) w 2026 roku może sięgnąć nawet 10 miliardów złotych.
Do tej kwoty należałoby jeszcze doliczyć przeniesione koszty Opłaty OZE (finansującej m.in. aukcje OZE i farmy wiatrowe) oraz Opłaty Kogeneracyjnej.
Reforma certyfikatów i obniżka opłat dystrybucyjnych przez cięcie WACC działają inaczej. Nie generowałyby one bezpośredniego wydatku z budżetu państwa, lecz obniżały przychody określonych grup: właścicieli starych instalacji OZE oraz regulowane przychody Operatorów Systemów Dystrybucyjnych (OSD). Wpływ ten jest więc pośredni (choć może wpłynąć na budżet np. poprzez niższe dywidendy ze spółek Skarbu Państwa będących właścicielami OSD).
Sumując tylko dwa najbardziej bezpośrednie i skwantyfikowane koszty, projekt ustawy wygenerowałby minimalne, bezpośrednie obciążenie dla budżetu państwa w wysokości co najmniej 14,9 miliarda złotych rocznie (4,9 mld zł z utraconego VAT + 10 mld zł na pokrycie kosztów Rynku Mocy).
Kancelaria Prezydenta argumentuje, że te nowe wydatki związane z przeniesieniem opłat z rachunków zostaną w całości pokryte przez wpływy z systemu handlu emisjami ETS. Należy jednak zauważyć, że utracone wpływy z VAT (4,9 mld zł) są osobnym obciążeniem dla finansów publicznych.
Podstawą pomysłu prezydenta jest "wycięcie" z takich rachunków czterech opłat. Sprawdźmy, co miałoby zostać zlikwidowane:
Co zmieniłoby się na rachunku za prąd?
Analiza 4 opłat i propozycji zmian w ich finansowaniu według projektu prezydenta.
| Nazwa Opłaty | Cel Finansowania (Status Quo) | Główni Beneficjenci (Status Quo) | Proponowane Źródło Finansowania (Projekt) |
|---|---|---|---|
| Opłata OZE | Finansowanie systemu aukcji OZE (kontrakty różnicowe), wsparcie dla morskich farm wiatrowych, biogazowni. | Nowi inwestorzy w odnawialne źródła energii. | Przeniesienie finansowania do budżetu (środki z EU ETS). |
| Opłata Mocowa | Finansowanie Rynku Mocy; wynagrodzenie za gotowość do dostarczenia mocy w okresie szczytowego zapotrzebowania. | Dyspozycyjne jednostki wytwórcze (głównie elektrownie węglowe i gazowe). | Przeniesienie finansowania do budżetu (środki z EU ETS). |
| Opłata Kogeneracyjna | Wsparcie dla produkcji energii elektrycznej i ciepła w wysokosprawnej kogeneracji; dekarbonizacja ciepłownictwa i przemysłu. | Elektrociepłownie (w tym gazowe), zakłady przemysłowe. | Przeniesienie finansowania do budżetu (środki z EU ETS). |
| Opłata Przejściowa | Historyczna rekompensata za rozwiązanie Kontraktów Długoterminowych (KDT). | Elektrownie (głównie węglowe) objęte systemem KDT. | Całkowita likwidacja (mechanizm wygasający). |
Analiza filaru pierwszego jasno pokazuje, że projekt ustawy nie likwiduje kosztów systemu energetycznego. Kluczowe, wielomiliardowe koszty – subsydia dla węgla (Rynek Mocy) oraz inwestycje w OZE (Aukcje OZE) – mają być nadal ponoszone. Zmienia się jedynie sposób ich finansowania: z jawnego, widocznego na rachunku konsumenta, na rozmyty w ogólnym budżecie państwa.
Prezydencka teza o "podwójnym płaceniu" na finansowanie inwestycji w Odnawialne Źródła Energii może być nośna, ale została skrytykowana przez część analityków rynku, którzy wskazują, że porównuje ona dwa fundamentalnie różne pojęcia. Koszt ETS (zawarty w cenie prądu) to kara za bieżące zanieczyszczenia z paliw kopalnych. Z kolei Opłata OZE to inwestycja w rozwiązanie tego problemu, czyli w budowę czystych źródeł energii na przyszłość. Obie opłaty mają finansować ten sam cel, nie oznacza to jednak, że płacimy podwójnie za to samo.
ETS vs. OZE: analogia kierowcy
Dlaczego płacimy dwa razy, ale nie "za to samo"? Wyjaśnienie na przykładzie kierowcy.
Koszt ETS (Kara)
Kierowca przekraczający prędkość płaci mandat.
Jest to kara za bieżące, szkodliwe działanie. Pieniądze z mandatu trafiają do ogólnego budżetu, który m.in. finansuje policję i bezpieczeństwo na drogach.
Opłata OZE (Inwestycja)
Ten sam kierowca zostaje skierowany na płatny kurs bezpiecznej jazdy.
Jest to inwestycja w rozwiązanie problemu u źródła – w budowę lepszych nawyków i umiejętności na przyszłość.
Wniosek
Kierowca płaci dwa razy, ale nie "podwójnie za to samo".
Raz płaci karę za łamanie zasad, a drugi raz inwestuje w naukę, by w przyszłości tych zasad nie łamać.
Oba wydatki służą temu samemu celowi (bezpieczeństwo), ale realizują go na fundamentalnie różne sposoby.
Co ważne, projekt nie likwiduje tych kosztów. Wielomiliardowe zobowiązania kontraktowe państwa (na aukcje OZE czy Rynek Mocy) mają być nadal ponoszone. Zmienia się jedynie sposób ich finansowania.
Prezydent chce, żeby inwestycje niezbędne do zbudowania w Polsce systemu energetycznego bazującego na OZE były ponoszone tylko z przychodów z ETS. Projekt proponuje finansować stabilne, długoterminowe i przewidywalne zobowiązania (kontrakty na 15 lat dla OZE czy 17 lat dla Rynku Mocy) przychodami, które są skrajnie niestabilne i procykliczne (przychody z aukcji ETS, zależne od koniunktury gospodarczej). Taki model generuje potężne ryzyko niewypłacalności systemów wsparcia w przypadku recesji gospodarczej.
Ceny spadną ale co dalej? Propozycja Nawrockiego to sposób na "wmiksowanie węgla"
Analiza przeniesienia opłat z rachunków odbiorców do budżetu państwa prowadzi do pytania o potencjalne motywacje takiego rozwiązania. Jednym z kluczowych kontekstów jest tzw. Opłata mocowa – obecnie główny mechanizm finansowania gotowości elektrowni węglowych i gazowych do pracy.
Koszt tego mechanizmu systematycznie rośnie, co stwarza ryzyko polityczne w postaci kolejnych podwyżek widocznych na rachunkach odbiorców. Zarówno Kancelaria Prezydenta, jak i analizy rynku energii wskazują, że w najbliższym okresie możliwy jest wzrost tej opłaty o 50–55%. Byłoby to kolejnym, widocznym dla obywateli obciążeniem na rachunkach.
Projekt ustawy nie likwiduje Rynku Mocy. On jedynie przenosi jego rosnący, wielomiliardowy koszt z widocznego co miesiąc rachunku do niewidocznego "worka" w budżecie państwa. Może to być postrzegane jako utrwalanie obecnego systemu poprzez depolityzację (ukrycie) kosztów. Utrzymanie subsydiów dla węgla staje się politycznie łatwiejsze, gdy obywatele nie widzą ich co miesiąc na fakturze.
Czym są "opłaty ETS" i gdzie trafiły pieniądze?
Analiza mechanizmu EU ETS, gigantycznych wpływów do budżetu (2016-2023) i kontrowersji wokół ich wydatkowania.
Czym jest EU ETS?
To mechanizm UE "zanieczyszczający płaci", działający na zasadzie "Cap and Trade" (Limit i Handel).
UE ustala malejący limit (Cap) emisji CO2.
Polska elektrownia węglowa musi kupić na giełdzie "uprawnienia" (pozwolenia na emisję 1 tony CO2 ponad limit), aby móc produkować prąd.
Koszt ten jest następnie doliczany do ceny prądu, którą płacimy w rachunkach.
Kto inkasuje 100% pieniędzy?
Sprzedawcą uprawnień na aukcjach jest rząd danego kraju (w Polsce - Ministerstwo Klimatu i Środowiska).
Pieniądze ze sprzedaży (które kupują np. polskie elektrownie) w 100% trafiają do budżetu państwa polskiego.
To MIT, że pieniądze "zabiera Bruksela". Są to dochody budżetu państwa, takie jak VAT czy PIT.
Ile pieniędzy (2016-2023)?
Przychody gwałtownie wzrosły po 2018 r. wraz ze wzrostem cen uprawnień.
Łączne wpływy Polski ze sprzedaży uprawnień ETS w okresie 2016-2023 znacząco przekroczyły 100 miliardów złotych.
Dla przykładu, w rekordowym 2021 r. było to ponad 25 mld zł, a w 2022 r. ponad 21 mld zł.
Kontrowersje: Na co poszły?
Zasada UE: Co najmniej 50% przychodów z ETS powinno iść na cele klimatyczne.
Stanowisko rządu PiS: "Wydaliśmy >50%, wliczając 'Czyste Powietrze', 'Mój Prąd', kolej, ulgi."
Stanowisko analityków (NIK, Forum Energii): Pieniądze trafiły do "wspólnego worka". Było to "księgowe podpinanie" wydatków i łatanie dziury budżetowej, a nie realne, nowe inwestycje w transformację.
Opóźnienie OZE prawdziwym celem? A energia z wiatru i słońca jest tańsza od tej z węgla
Obniżenie opłat dystrybucyjnych może być jeszcze bardziej destruktywne dla polskiej transformacji energetycznej. Największym zagrożeniem dla dominacji węgla nie jest polityka klimatyczna, ale czysta ekonomia: energia z OZE (szczególnie z wiatru na lądzie) jest już dziś wielokrotnie tańsza niż energia z węgla.
Jedynym skutecznym sposobem na powstrzymanie ekspansji tańszej konkurencji jest uniemożliwienie jej wejścia na rynek. W energetyce tym "wejściem" jest przyłączenie do sieci, a sieci dystrybucyjne są "wąskim gardłem" polskiej transformacji.
Oficjalna teza Kancelarii Prezydenta, przedstawiona m.in. przez minister Wandę Buk, głosi, że Operatorzy Systemów Dystrybucyjnych (OSD) notują "nadzwyczajne zyski" rzędu 11-13%. W rzeczywistości o wysokości opłat dystrybucyjnych decyduje niewidoczny na rachunku wskaźnik WACC (średni ważony koszt kapitału). Nie jest to dowolny "zysk", lecz limit zwrotu ustalany administracyjnie przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki.
Propozycja "ograniczenia WACC do około 7%" jest przedstawiana jako walka z "nadzyskami", podczas gdy Prezes URE już w 2023 roku ustalił bazowy WACC na poziomie 7,478%. Co więcej, regulator, rozumiejąc gigantyczne potrzeby inwestycyjne, wprowadził dodatkową premię (minimum 1%) dla firm, które reinwestują zyski w modernizację sieci.
Ratunek dla węgla?
Projekt prezydenta może być postrzegany jako próba ratowania energetyki węglowej na dwa kluczowe sposoby.
1. Ukrywanie kosztów subsydiowania węgla
Projekt proponuje przeniesienie Opłaty Mocowej – która jest głównym mechanizmem subsydiowania nierentownych elektrowni węglowych – z widocznego rachunku za prąd do ogólnego budżetu państwa.
Ponieważ opłata ta ma wkrótce drastycznie wzrosnąć (nawet o 50-55%), jej usunięcie z rachunku ułatwia polityczne utrzymywanie drogiego węgla bez budzenia sprzeciwu społecznego.
2. Blokowanie tańszej konkurencji (OZE)
Najbardziej szkodliwy element to propozycja obcięcia finansowania (WACC) dla operatorów sieci dystrybucyjnych.
Uniemożliwia to modernizację sieci, która wymaga gigantycznych inwestycji (200-500 mld zł).
Bez nowoczesnych sieci nie można przyłączać nowych, tańszych od węgla farm wiatrowych i słonecznych. Projekt tworzy więc "fizyczne wąskie gardło".
Prezydencki projekt uderza więc w ten mechanizm zachęty. Proponując sztywne "około 7%", de facto obniża bazowy zwrot i likwiduje premię za inwestycje.
Prawdziwym skutkiem tej propozycji może być uderzenie w zdolność OSD do finansowania transformacji. Polska stoi przed koniecznością gigantycznych inwestycji w modernizację i rozbudowę sieci, szacowanych na 200 do 500 miliardów złotych. W momencie, gdy regulator (URE) stara się zachęcać do reinwestycji, prezydencki projekt proponuje drastyczne cięcie środków na ten cel.
Nie trzeba będzie publicznie walczyć z OZE - wystarczy "zablokować drogi, którymi ich energia ma dotrzeć do odbiorców". Obniżenie finansowania sieci może stworzyć ryzyko spowolnienia transformacji i sztucznie podtrzymać potrzebę funkcjonowania elektrowni węglowych.
Paraliż ten pogłębiłaby retroaktywna zmiana zasad dla starych certyfikatów - czyli zmiana umowy podczas jej trwania. Choć argument o "spłaceniu instalacji" może brzmieć sensownie, jest to złamanie długoterminowej obietnicy państwa udzielonej inwestorom. Wysyła to "mrożący sygnał" do wszystkich, również nowych inwestorów, drastycznie podnosząc koszt kapitału dla przyszłych projektów w Polsce. Tych samych, które mają być finansowane ze środków ETS.
Finansowane sieci OSD jak fundusz remontowy w bloku
Czy cięcie finansowania sieci (OSD) jest jak zaprzestanie płacenia na remonty w bloku?
Blok Mieszkalny
Wyobraźmy sobie, że polski system energetyczny to budynek. Jak każdy, wymaga on inwestycji, aby był bezpieczny i wydajny (wymiana rur, naprawa dachu, modernizacja windy).
Fundusz Remontowy to regularna składka mieszkańców na te niezbędne, przyszłe inwestycje.
System Energetyczny
Rolę funduszu remontowego pełnią opłaty celowe, zwłaszcza te finansujące modernizację sieci (OSD).
Pieniądze te są niezbędne, by sieć była gotowa na nowe wyzwania (np. przyłączanie OZE, unikanie awarii).
Obietnica: "obniżę wam czynsz!"
Projekt prezydenta (cięcie WACC) jest jak propozycja zarządcy: "Likwidujemy fundusz remontowy!".
W krótkim terminie wszyscy są zachwyceni – w portfelu zostaje im więcej pieniędzy (obiecane "ponad 800 zł oszczędności").
Efekt krótkoterminowy
Mieszkańcy są zadowoleni. Czynsz jest niższy. W portfelu zostaje więcej pieniędzy - obiecane 800 zł rocznie.
Efekt długoterminowy
Budynek (sieć) wymaga stałych inwestycji. Znaczące obniżenie finansowania (funduszu) może spowolnić tempo niezbędnych modernizacji.
W długim terminie może to prowadzić do pogorszenia stanu technicznego sieci (co zwiększa ryzyko awarii) i ograniczyć możliwość przyłączania nowych, tańszych źródeł energii (OZE) z powodu "wąskich gardeł".
Wniosek: Koszt ostateczny
Mieszkańcy, którzy cieszyli się chwilową oszczędnością, stają przed koniecznością jednorazowego sfinansowania awaryjnego remontu (awaryjnej transformacji), którego koszt wielokrotnie przewyższa sumę regularnych wpłat na fundusz.
Energia z OZE jest już dziś wielokrotnie tańsza niż energia z węgla, który jest i będzie obciążony stale rosnącymi kosztami zakupu uprawnień do emisji.
Realny koszt “Tani prąd -33%”. "Ponad 800 zł"
Artykuł zaczęliśmy od obietnicy oszczędności "ponad 800 zł rocznie", jeśli projekt ustawy prezydenta Nawrockiego wszedłby w życie. Jaki byłby realny, długoterminowy koszt wdrożenia tych przepisów dla konsumentów?
W krótkim terminie rachunki rzeczywiście mogą spaść, głównie dzięki fiskalnej obniżce VAT i ukryciu opłat w budżecie. Jednak w długim terminie koszty mogą być ogromne. Zablokowanie rozwoju tanich odnawialnych źródeł energii zmusi Polskę do dłuższego polegania na drogiej energii z węgla i gazu, której koszty będą stale rosły.
Krótkoterminowa oszczędność 800 zł może zostać okupiona wyższymi cenach energii w przyszłości, wynikających ze wstrzymania transformacji. Do tego dochodzi rosnące ryzyko lokalnych blackoutów i utraty stabilności systemu z powodu niedoinwestowanej i nienowoczesnej sieci, na którą prezydencki projekt nie przewiduje finansowania.
Ile kosztuje prąd z różnych źródeł?
Porównanie szacunkowych kosztów wytworzenia 1 kWh energii elektrycznej w Polsce. Najtańsze są odnawialne źródła energii i planowana energetyka jądrowa.
🔥 Elektrownie węglowe
💨 Elektrownie gazowe
🌊 Morskie farmy wiatrowe
⚛️ Elektrownia jądrowa
(szacunki)☀️ Farmy fotowoltaiczne
🌬️ Farmy wiatrowe na lądzie
Podsumowując, projekt prezydenta oferuje krótkoterminowe oszczędności na rachunkach poprzez przeniesienie wielomiliardowych kosztów (m.in. Opłaty Mocowej i Opłaty OZE) z rachunków konsumentów do budżetu państwa. Jednocześnie, proponowane zmiany w finansowaniu sieci dystrybucyjnych (WACC) budzą obawy analityków rynku energetycznego, którzy wskazują, że obniżenie środków na modernizację może w długim terminie spowolnić przyłączanie tańszych źródeł OZE i negatywnie wpłynąć na stabilność systemu.
Obniżka cen prądu może przynieść krótkotrwałą ulgę, ale długofalowo nie rozwiązuje problemu kosztów energii.
Źródlo: PolskieRadio24.pl/Michał Tomaszkiewicz
Skąd to wiemy? Jak to policzyliśmy?
Nasza analiza opiera się na dwóch filarach: oficjalnych materiałach Kancelarii Prezydenta (KP) oraz publicznie dostępnych danych i analizach branżowych.
Wszystkie informacje dotyczące projektu ustawy "Tani prąd -33%" – w tym kwoty "ponad 800 zł" oszczędności, obniżki o 33% oraz 20% dla firm – pochodzą bezpośrednio z oficjalnych materiałów Kancelarii Prezydenta. Bazujemy na:
- Oficjalnej prezentacji "Tani Prąd -33%", która była podstawą wystąpień.
- Wypowiedziach na konferencji prasowej, podczas której wystąpili m.in. prezydent Karol Nawrocki, minister Karol Rabenda oraz minister Wanda Buk, szczegółowo prezentując założenia projektu.
Analiza obietnic i możliwych konsekwencji opiera się na weryfikacji tez Kancelarii Prezydenta przy użyciu publicznie dostępnych danych i analiz.
- Opłaty dystrybucyjne (WACC): Tezy Kancelarii Prezydenta o "nadzwyczajnych zyskach" skonfrontowaliśmy z oficjalnymi publikacjami Urzędu Regulacji Energetyki (URE). Nasza analiza, że bazowy WACC jest już ustalony na poziomie 7,478%, opiera się na informacjach Prezesa URE dotyczących zasad określania wskaźnika na lata 2023-2028.
- Koszty modernizacji sieci: Szacunki dotyczące gigantycznych potrzeb inwestycyjnych (rzędu 200-500 mld zł) to dane pochodzące z raportów branżowych i analiz sektora energetycznego, dotyczących wyzwań transformacji.
- System ETS: Informacje o obowiązku przeznaczania 100% środków z ETS na cele klimatyczne bazują na oficjalnych dyrektywach Unii Europejskiej (EUR-Lex).
- Opłata mocowa: Dane dotyczące mechanizmu rynku mocy i prognozowanych podwyżek tej opłaty pochodzą z publicznych analiz rynku energii.