Brak zdolności kredytowej jest jak antykoncepcja
Polskiej gospodarce grozi katastrofa demograficzna. W ciągu dwóch dekad nie będzie komu pracować, bo rodzi się bardzo mało dzieci. To może zniszczyć system emerytalny.
2012-08-27, 07:20
Posłuchaj
Polskę czekają poważne problemy demograficzne. Obecnie wskaźnik dzietności wynosi około 1,4, to oznacza, że na jedną kobietę przypada statystycznie niecałe półtora dziecka.
- Żeby zapewnić ciągłość pokoleń wskaźnik ten musi się plasować powyżej 2 – mówi prof. Irena E. Kotowska z Instytutu Statystyki i Demografii.
Jeśli obecna tendencja utrzyma się to grozi nam nałożenie się na siebie schodzącego z rynku pracy wyżu powojennego z wchodzącym na rynek niżem lat 90. W praktyce to oznacza, że znacznie wzrośnie liczba osób, które zyskają prawo do świadczeń emerytalnych, a z drugiej stronie spadnie wartość składek wpływających do ZUS-u . Tego nasz system emerytalny może nie wytrzymać.
Rozwiązaniem jest właściwa polityka prorodzinna, która obecnie nie jest silną stroną naszego państwa.
REKLAMA
- Młodzi mówią, że brak zdolności kredytowe jest jak antykoncepcja – twierdzi specjalistka.
Jednak brak własnego mieszkanie to nie jedyny problem potencjalnych młodych rodziców. Słabo rozwinięty jest rynek lokali na wynajem. Główną przeszkodą jest ustawa o ochronie lokatorów.
Poprawić należy także dostępność przedszkoli i żłóbków. Trzeba też stworzyć system zachęt urlopów wychowawczych dla obojga rodziców.
Więcej o tym jakie zagrożenia niesie obecna struktura demograficzna dla gospodarki dowiesz się słuchając całej audycji "Biznes w Jedynce".
REKLAMA