Internetowe kantory chcą nadzoru
Prawo dewizowe precyzuje, jak ma wyglądać kantor, ale idącego już w setki milionów złotych obrotu walutą w sieci nie kontroluje nikt. Właściciele wirtualnych kantorów chcą regulacji - informuje "Puls Biznesu".
2012-09-20, 08:07
W 2011 roku internetowych platformy do wymiany walut było siedem, dzisiaj - już kilkadziesiąt. Według bardzo przybliżonych szacunków, walutę w internecie kupuje około 150 tys. osób spłacających kredyty walutowe, czyli około 20-25 proc. zadłużonych we franku i w euro. Łącznie jest ich ponad 700 tys., zatem potencjał rynku jest niemały.
Skala biznesu robi się coraz większa i coraz więcej tradycyjnych kantorów albo przenosi się do internetu, albo buduje internetowe platformy do wymiany walut. Sprawa jest stosunkowo prosta, bo otwarcie takiej działalności nie wymaga zezwolenia. W przeciwieństwie do tradycyjnego kantoru, który trzeba zgłosić w NBP, internetowe platformy walutowe nie są przez nikogo nadzorowane.
Internetowi sprzedawcy walut na tyle rozwinęli działalność, że mają coraz silniejszą potrzebę uwierzytelnienia ze strony instytucji nadzorczych.
-Sytuacja jest paradoksalna, bo zazwyczaj rynek broni się przed regulacjami. My ich chcemy - mówi Paweł Kyć z Internetowykantor.pl.
REKLAMA