Beacony. Technologia przyszłości zrewolucjonizuje nasze miasta?
Według ekspertów beacony mogą stać się technologią przyszłości. Chodzi o specjalne nadajniki, które nawiązują połączenie ze smartfonami czy tabletami. Dzięki nim konkretne miejsca i punkty w mieście, w których pojawiają się beacony, będą na wyciągnięcie… telefonu.
2014-09-03, 13:41
Posłuchaj
Beacony ułatwią np. poruszanie się osób niewidomych w urzędach, a być może wyeliminują konieczność oczekiwania w długich kolejkach czy pozwolą na zarezerwowanie stolika w restauracji.
- Beacony można określić jako system, który pozwala nam linkować rzeczywistość na podobnej zasadzie jak kiedyś hiperlinki w tekście zbudowały cały Internet. Teraz staramy się przenieść tę metodę do świata rzeczywistego, czyli nadajemy kontekst cyfrowy przedmiotom i miejscom – wyjaśnia Adam Jesionkiewicz, prezes firmy Infinity. - Scenariuszy wykorzystania tej technologii jest naprawdę dużo – dodaje.
Jak działają beacony?
Jak tłumaczy ekspert, beacony można porównać do małych latarni morskich, które wysyłają sygnał w przestrzeń radiową.
- Urządzenia te wysyłają swój sygnał. Możemy nie tylko odczytać identyfikator takiego beacona, który później jest przypisany do danej aplikacji i wykonuje jakąś interakcję w niej, ale też odległość od niego – wyjaśnia Jesionkiewicz.
REKLAMA
Przykłady zastosowania technologii
Beacony już pojawiają się w Warszawie.
- Realizujemy pilotażowy projekt z Warszawą. Staramy się za pomocą tej technologii upraszczać pewne procesy, które funkcjonują w obrębie miasta. Przykładem jest jeden z urzędów miasta, gdzie wytyczamy trasę do danych gabinetów, czyli wykorzystujemy filozofię znaną z GPS, który nie działa w zamkniętych pomieszczeniach. Testujemy także automatyczne pozycjonowanie ludzi w kolejkach. Jeżeli dana osoba widzi, że przed nią oczekuje jeszcze dużo osób, może wyjść z takiego urzędu np. na spacer i gdy w kolejce będzie się zbliżała jej kolej, zostanie o tym poinformowana za pośrednictwem smartfona. Kolejnym przykładem może być projekt, który realizujemy w tej chwili z miastem, związany z transportem publicznym. Robimy pilotaż na jednej z linii autobusowych i staramy się zrozumieć, jak ta technologia może usprawnić np. poruszanie się autobusami – mówi Jesionkiewicz.
Zastosowań beaconów może być o wiele więcej. Ekspert przekonuje też, że tak dokładne powiązanie naszych telefonów i tabletów z konkretnymi miejscami w mieście nie będzie zagrażało prywatności, bo za każdym razem trzeba będzie wyrazić na to zgodę.
Dominik Olędzki, awi
REKLAMA
REKLAMA