"To jest bardzo dobra deklaracja". Minister rolnictwa o amerykańskiej koncepcji budowy silosów na zboże

2022-06-15, 10:24

"To jest bardzo dobra deklaracja". Minister rolnictwa o amerykańskiej koncepcji budowy silosów na zboże
O pomoc, poza producentami pszenicy lub kukurydzy, mogli ubiegać się też producenci gryki.Foto: Deyana Stefanova Robova/Shutterstock

- To bardzo dobra deklaracja - ocenił minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk propozycję prezydenta USA Joe Bidena, by budować m.in. w Polsce silosy, co ma umożliwić eksport zboża z Ukrainy. Szef MRiRW zaapelował do polskich rolników, by nie wyprzedawali zboża.

Prezydent USA Joe Biden zapowiedział we wtorek, że przy granicach Ukrainy, w tym w Polsce, powstaną tymczasowe silosy, które pozwolą na eksport ukraińskiego zboża drogą lądową. Zastrzegł, że będzie to wymagać czasu.

Joe Biden stwierdził, że jest to jeden ze sposobów, by uniknąć dalszego wzrostu cen żywności spowodowanego m.in. przez rosyjską agresję i blokowanie przez Rosję ukraińskich portów.

"Możliwości przeładunkowe są ograniczone"

Jak ocenił w środę w TVP 1 minister Henryk Kowalczyk, "to jest bardzo dobra deklaracja". Zastrzegł, że jest to wstępna deklaracja i uzgodnienia szczegółowe zajmą trochę czasu.

- Ukraina potrzebuje wywozić miesięcznie ok. 5 mln ton zboża - zwrócił uwagę minister rolnictwa.

Zaznaczył, że nie jesteśmy w stanie takich ilości przewieźć, m.in. z powodu różnicy szerokości torów na Ukrainie i w Polsce.

- Możliwości przeładunkowe na granicy też są ograniczone - przyznał.


Posłuchaj

Wicepremier H. Kowalczyk o pomocy USA w kwestii eksportu zboża (IAR) 0:25
+
Dodaj do playlisty

 

Szef resortu rolnictwa wyjaśnił, że stąd pomysł, by tymczasowe silosy zbożowe budować w Polsce, tam gdzie są końcówki szerokich torów - najdalej w Sławkowie.

- Gdy w tych okolicach będą budowane silosy, wtedy będzie sprawnie przebiegał transport zboża przez granicę - stwierdził Henryk Kowalczyk.

Ocenił, że zorganizowanie tego zajmie ok. trzech-czterech miesięcy.



"Putin gra głodem"

Minister wyjaśnił, że 1,5 mln ton to jest maksymalna ilość, którą jesteśmy w stanie w tej chwili wspomóc Ukrainę. Według niego każda następna ilość wymaga dodatkowego sprzętu.

Jak wskazał, brakuje m.in. kontenerów na zboże, naczep samochodowych przystosowanych do przewozu zboża oraz mobilnych urządzeń przeładunkowych, które można by wykorzystywać na granicy.

- Jeśli nie dowieziemy zboża do Afryki Północnej, do krajów Bliskiego Wschodu - tam nastąpi głód i fala migrantów napłynie do Europy Zachodniej - tłumaczył wicepremier.

Jak dodał, "Putin gra głodem".

Henryk Kowalczyk ocenił, że braki zboża mogą być widoczne w drugim półroczu - m.in. dlatego, że na Ukrainie plony będą dużo mniejsze.


Światowe ceny zbóż

Pytany jak wpłynie to na ceny skupu zbóż w Polsce, wskazał, że ceny obecnie ustabilizowały się, a nawet lokalnie mogą spadać.

- Tu apel do rolników, żeby nie wyprzedawali w żadnej panice tego zboża, bo ono będzie bardzo potrzebne - zaznaczył szef resortu rolnictwa.

Zwrócił przy tym uwagę, że jeśli nie pomożemy Ukrainie w eksporcie, to braki zbóż w wielu miejscach na rynkach światowych mogą się odbić na światowej cenie zbóż.

- Cena zboża w Polsce jest bardzo zależna od cen światowych. Musimy się troszczyć i myśleć o zabezpieczeniu światowym - dodał.

PR24.pl, IAR, PAP, DoS

Polecane

Wróć do strony głównej