"Mniej urodzeń to mniej dobrobytu". Francja boryka się z ogromnym problemem demograficznym
Narasta kryzys demograficzny we Francji. W minionym roku odnotowano tam najniższą liczbę urodzeń od drugiej wojny światowej. Francuski rząd zapowiedział ostatnio walkę z tym zjawiskiem. "Sytuacja jest niepokojąca" - potwierdza w rozmowie z Polskim Radiem profesor Sorbony, demograf i ekonomista Gerard-François Dumont.
2024-01-19, 15:00
Najnowsze dane opublikowane przez Państwowy Instytut Statystyki i Badań Ekonomicznych wywołały we Francji poruszenie. Wynika z nich, że w minionym roku nad Sekwaną urodziło się 678 tysięcy dzieci - czyli najmniej od 1946 roku.
- Przez wiele lat demografia była atutem Francji. Od dekad mieliśmy jeden z najwyższych wskaźników dzietności w Europie - był o 20-25 proc. wyższy niż europejska średnia. Ale teraz Francja zbliża się do tej średniej (tj. 1,50 w UE, 1,83 we Francji) - mówi prof. Gerard-François Dumont.
Liczba urodzeń spadła o 20 proc.
Ekspert nie jest zaskoczony obecną sytuacją.
- Spadek urodzeń we Francji jest bardzo poważny, ale był do przewidzenia. Francja przeżywa strukturalny kryzys, spowodowany tym, że podważono fundamenty polityki rodzinnej, co doprowadziło do spadku urodzeń i współczynnika dzietności - ocenia rozmówca Polskiego Radia.
REKLAMA
Jego zdaniem to efekt decyzji politycznych podjętych przez socjalistów, którzy rządzili Francją w latach 2012-2017. Od tego czasu liczba urodzeń spadła o niemal 20 proc. Kilka dni temu prezydent Emmanuel Macron ogłosił, że jego rząd przygotuje reformę urlopu rodzicielskiego i plan walki z niepłodnością, co ma wesprzeć francuską demografię. Gerard-François Dumont uważa jednak, że te działania są niewystarczające.
- Obecnie francuski system społeczny sprzyja kobietom, które nie chcą mieć dzieci. Ale z drugiej strony, możliwość wyboru wielodzietności jest bardzo ograniczona - uważa ekspert.
Krytykuje też propozycje dotyczące ściągnięcia większej liczby imigrantów, z powodu problemów z bezrobociem i integracją cudzoziemców mieszkających we Francji od wielu lat.
Dziecko jest stymulantem rozwoju
Francuzi obawiają się, że kryzys demograficzny może mieć poważne konsekwencje dla gospodarki.
REKLAMA
- Spadek urodzeń ma efekty natychmiastowe. Rodzina, która spodziewa się pierwszego lub kolejnego dziecka, jest bardziej aktywna ekonomicznie i społecznie. Jeszcze przed przyjściem na świat dziecko jest stymulantem rozwoju gospodarczego - tłumaczy prof. Dumont.
Dodaje, że są też długofalowe skutki.
- Mniej urodzeń oznacza mniej dobrobytu z powodu braku siły roboczej - wskazuje rozmówca Polskiego Radia.
W jego ocenie kryzys demograficzny może też osłabić pozycję Francji w Europie.
REKLAMA
- To miało konsekwencje polityczne, na przykład wtedy, gdy doszło do Brexitu i do redystrybucji mandatów w europarlamencie. Francja zyskała pięciu europosłów, a Niemcy - żadnego, ponieważ "demograficzna zima" była tam bardziej odczuwalna - przypomina ekspert z Sorbony.
PR24.pl, IAR, DoS
REKLAMA