Protest pielęgniarek zakończony bez porozumienia. Rozpoczęło się ogólnopolskie pogotowie strajkowe
Kilkanaście tysięcy pielęgniarek z całej Polski wzięło udział w manifestacji w Warszawie. Domagały się półtora tysiąca złotych podwyżki rozłożonej na trzy lata. Minister zdrowia profesor Marian Zembala, który spotkał się z protestującymi, zaproponował, że ich wynagrodzenia będą rosły o 400 złotych przez 4 lata. Pielęgniarki jednak odrzuciły tę propozycję i rozpoczęły ogólnopolskie pogotowie strajkowe.
2015-09-10, 21:05
Posłuchaj
Przewodnicząca OZZPiP Lucyna Dargiewicz powiedziała PAP, że pielęgniarki nie są usatysfakcjonowane propozycją ministra i dodała, że będą uczestniczyć w dalszych negocjacjach. "Jeśli ministerstwo proponuje 400 zł, to nie jest problemem dołożenie 100 zł. I byłaby to propozycja, jakiej oczekuje środowisko" - zauważyła.
Związek podjął decyzję o rozpoczęciu ogólnokrajowego pogotowia strajkowego
Podczas manifestacji Dargiewicz poinformowała, że Zarząd OZZPiP podjął uchwałę o rozpoczęciu ogólnokrajowego pogotowia strajkowego. W uchwale zarządu OZZPiP wskazano, że bezpośrednią przyczyną tej decyzji jest "brak możliwości wypracowania na szczeblu rządowym rozwiązań systemowych, umożliwiających poprawę warunków płacy i pracy pielęgniarek i położnych".
Pielęgniarki nie zgadzają się na propozycje ministra zdrowia
Przewodnicząca OZZPiP Lucyna Dargiewicz powiedziała, że pielęgniarki nie chcą już latami czekać na podwyżki, a propozycja ministerstwa ich nie zadowala. 300 złotych brutto, to zdaniem szefowej związku 174 złotych netto. Na taką wysokość podwyżek nie ma zgody.
Rzeczniczka prasowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Halina Peplińska odczytała na wiecu przed Sejmem stanowisko odnoszące się do rządowych propozycji.
Siostry mają zastrzeżenia między innymi do tego, że podwyżki dla nich nie są elementem wynagrodzenia zasadniczego i że odpowiedzialność za ich wypłacanie może być przerzucona na zakład pracy. Dlatego nie zgadzają się na rządowe propozycje i nie chcą dalej rozmawiać z rządem - mówiła Halina Peplińska:
REKLAMA
To stanowisko zostało przekazane premier Ewie Kopacz i marszałek Sejmu Małgorzacie Kidawie-Błońskiej.
Pielęgniarki spotkały się też z Beatą Szydło
Przedstawicielki pielęgniarek spotkały się także w czwartek w gmachu Senatu z kandydatką PiS na premiera Beatą Szydło. Rozmowa - jak poinformowała Szydło - dotyczyła postulatów pielęgniarek.
"Ważnych spraw do rozwiązania jest bardzo dużo. Pielęgniarki protestują, bo nikt nie chce do tej pory z nimi rozmawiać, nikt ich nie wysłuchał. To są ważne sprawy i trzeba o tym mówić. Chodzi o bezpieczeństwo pacjentów i żeby pielęgniarki mogły godnie wykonywać zawód" - powiedziała przed spotkaniem Szydło.
"Premier Ewa Kopacz uciekła dzisiaj, nie chce się spotykać z pielęgniarkami. Postaram się wypełnić tę rolę" - dodała.
Ewa Kopacz przebywa w czwartek na Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju.
Pielęgniarki, mówiąc o swej trudnej sytuacji, przywołują statystyki z których wynika, że w Polsce przypada 5,2 pielęgniarki na 1000 mieszkańców, podczas gdy np. w Szwajcarii - 16, w Dani - 15, w Szwecji - 11, a Czechach i w Słowenii - 8. Jak mówią, średnia wieku pielęgniarek to 49 lat, a w Polsce zatrudnionych jest więcej pielęgniarek powyżej 65 lat, niż pielęgniarek w wieku 21-25 lat.
Minister: nie wykluczam kolejnych ustępstw
Minister zdrowia nie wyklucza kolejnych ustępstw wobec pielęgniarek. Wcześniej proponował, by otrzymały 1600 złotych podwyżki przez 4 lata, podczas wiecu przed Sejmem zapowiedział negocjacje nad tym, by te pieniądze mogły być elementem podstawowego wynagrodzenia. Marian Zembala poprosił pielęgniarki o czas na negocjacje w tej sprawie.
Pielęgniarki zapowiadają, że szczegółowe rozmowy w sprawach finansowych mają się odbyć we wtorek na spotkaniu z ministrem zdrowia. Odpowiedź na dzisiejszą propozycję mają przedstawić po powrocie szefowej OZZPiP z rozmów w Sejmie z kandydatką PiS na premiera, Beatą Szydło.
REKLAMA
Minister zdrowia niedopuszczony do głosu podczas protestu
Minister zdrowia, który próbował przemawiać w Warszawie do protestujących pielęgniarek, nie został wpuszczony przez nie na mównicę. Marian Zembala wraz ze współpracownikami pojawił się wśród kobiet manifestujących przed kancelarią premiera.
Po nieudanej rozmowie z pielęgniarkami, minister zapewniał media, że jest otwarty na dialog. Podkreślił, że ma dla protestujących propozycje. Zapowiedział, że najpierw ujawni je zainteresowanym. Chwilę po tym, w rozmowie wśród protestujących mówił, że ma środki na podwyżki "na 400 złotych w tym roku, jeżeli będzie zgoda i 400 złotych w przyszłym roku."
Propozycja rządowa jest rozłożona w czasie
Wiceminister Cezary Cieślikowski na konferencji prasowej powiedział, że to dopiero pierwszy etap podwyżek. Od września podwyżki otrzymają pielęgniarki zatrudnione w placówkach, które mają umowy z NFZ, a także w tych finansowanych z budżetu państwa.
Od stycznia 2016 roku mają wzrosnąć pensje pielęgniarek podstawowej opieki zdrowotnej, środowiskowych i pielęgniarek szkolnych. Natomiast od stycznia 2017 roku druga rata podwyżek dla wszystkich pielęgniarek średnio o 300 złotych.
Podwyżki nie „po równo”
Wiceminister Cieślikowski powiedział, że o podziale pieniędzy na etat będzie decydować dyrektor szpitala w uzgodnieniu z reprezentacją pielęgniarek. Dodał, że fundusze, które dodatkowo otrzyma placówka na podwyżki dla pielęgniarek, będą mogły być wykorzystane tylko na ten cel.
REKLAMA
Jeżeli tak się nie stanie, szpital będzie musiał je zwrócić i zapłacić karę.
IAR, jk
REKLAMA