Setki menedżerów ze spółek skarbowych bez pracy. Czy mogą liczyć na zatrudnienie?

2016-01-04, 20:48

Setki menedżerów ze spółek skarbowych bez pracy. Czy mogą liczyć na zatrudnienie?
Na rynku szczególne poszukuje się ludzi sukcesu - specjalistów od restrukturyzacji czy menedżerów, którzy mogą wyprowadzić firmę na szersze wody.Foto: Pixabay

O menedżerach, którzy stracili lub stracą pracę w wyniku wielkiej politycznej powyborczej „miotły” i tym samym o grupie wolnych prezesów i dyrektorów ze spółek skarbowych „do wzięcia”, mówiła w Polskim Radiu 24 Anita Błaszczak, publicystka dziennika „Rzeczpospolitej”, specjalizująca się w rynku pracy.

Posłuchaj

Czy zwalniani w ramach"wielkiej powyborczej miotły" menedżerowie mają szansę na zatrudnienie, mówi w Polskim Radiu 24 Anita Błaszczak, publicystka dziennika „Rzeczpospolitej”./Grażyna Raszkowska Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
+
Dodaj do playlisty

Jak podkreśla, na razie jest to kilkadziesiąt osób, które albo same podały się do dymisji, albo zostały odwołane ze stanowisk prezesów. Do tego należy doliczyć osoby usytuowane o jeden, dwa szczeble niżej w hierarchii – czyli dyrektorów pionów albo działów.

Pracę straci co najmniej kilkuset menedżerów

I na razie dotyczy to znanych wielkich spółek giełdowych z sektora paliwowego, paliwowe, energetyczne, ubezpieczeniowego.

Ale oczywiście to nie koniec, do wymiany jest więcej osób. Jak wylicza publicystka, państwo ma udziały w setkach przedsiębiorstw. A to oznacza, że zmiany mogą dotknąć co najmniej kilkuset osób.

̶  Dotyczy to zarządów, pionów dyrektorskich, na pewno wielu kierowników, czyli będą to setki osób, które znajdą się na rynku – mówi publicystka „Rzeczpospolitej”.

Jak dodaje, head hunterzy nie mówią jeszcze o „wysypie”, ale ten na pewno nastąpi w ciągu kilka najbliższych miesięcy, gdy zaczną kończyć się odprawy albo okresy wypowiedzenia.

Wielu jak dodaje, będzie też obowiązywał jakiś zakaz konkurencji.

„Powyborcza miotła” to długotrwały obyczaj w Polsce i dotyczy wszystkich opcji politycznych

Dziennikarka ocenia jednocześnie, że ten proceder – „wielkiej miotły powyborczej” trwa od lat, mimo deklaracji każdej władzy, która wygrywa wybory, że zależy im na doświadczonych i profesjonalnych kadrach.

Publicystka uważa, że gdyby naprawdę chodziło o profesjonalną wymianę kadr zarządzających, to warto przyjrzeć się kryteriom firm prywatnych, poszukujących menedżerów.

Pewniaki, czyli menedżerowie z sukcesami nie muszą się martwić o pracę

Jak podkreśla, te w trudnych czasach stawiają przede wszystkim na pewniaków, którzy niosą za sobą mniejsze ryzyka.

̶ Miernikiem takiego pewniaka jest osiągnięty przez niego sukces – udana restrukturyzacja, przejęcia, powiększenie przychodów firmy, albo chociażby zmniejszenie strat. Taka osoba może liczyć, że na pewno nie zabraknie jej ofert pracy – mówi Anita Błaszczak.

Poszukiwani specjaliści od restrukturyzacji, rozwoju, eksportu

Jak podkreśla, na rynku szczególne poszukuje się specjalistów od restrukturyzacji, nie oznaczającej przecież tylko cięć w zatrudnieniu, ale chociażby szukaniu nowych rynków czy działalności.

Pracę znajdą też specjaliści specjalizujący się w rozwoju, w ekspansji zagranicznej, którzy mogą wyprowadzić firmę na szersze wody.

̶  Specjalista od finansów na pewno będzie w kręgu zainteresowania firmy finansowej poszukującej nowych kadr – podkreśla publicystka.

Menedżer skarbowy” nie zawsze poszukiwany

Pytana, czy ten nagły „wysyp” bardzo dużej grupy menedżerów nie obniży wynagrodzeń na rynku odpowiada, że „łowcy głów” często uważają, że nie, gdyż nie wszyscy znajda zatrudnienie.

̶ Zarządzanie przez wielu z nich spółkami skarbowymi, w wielu przypadkach nie jest atutem - mówi.

̶ Szefowie prywatnych firm uważają, że „skarbowi menedżerowie” są skazani często koniunkturalnymi, politycznymi decyzjami, stąd kierowanie spółką skarbu państwa nie jest najmocniejszym argumentem, przemawiającym za takim kandydatem – mówi publicystka.

Menedżer skarbowy może nie znaleźć pracy w korporacji

Jak jednocześnie zaznacza, menedżerowie zwalniani z państwowych firm raczej nie mogą liczyć na zatrudnienie w międzynarodowych korporacjach, gdyż te zatrudniają na ogół pracowników z podobnych firm, albo mają swoje wychowane talenty.

Polscy menedżerowie mogą mieć również problemy z zatrudnieniem za granicą – dwa największe rynki, na których zatrudniano dotychczas Polaków – rosyjski i ukraiński, właściwie są zamknięte. Jak tłumaczy publicystka, na Ukrainie jest potężny kryzys, w Rosji natomiast nastawienie polityczne przekłada się na niechęć do polskich pracowników.

Grażyna Raszkowska, jk

Polecane

Wróć do strony głównej