Rewolucja związkowa: związki dla wszystkich pracowników, w tym zleceniodawców czy stażystów
Osoby pracujące na umowach cywilnoprawnych i samozatrudnione będą mogły zrzeszać się w związkach zawodowych - tak zakłada nowelizacja ustawy o związkach zawodowych, którą opracowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
2016-08-24, 21:27
Posłuchaj
Jak tłumaczy Barbara Surdykowska z biura eksperckiego Komisji Krajowej NSZZ Solidarności, prawo do zrzeszania się było w Polsce zbyt wąskie.
̶ Tymczasem prawo, które ratyfikowała Polska mówi, że powinno ono przysługiwać wszystkim osobom obecnym na rynku pracy – mówi ekspertka.
Prawo zrzeszania się dla wszystkich pracowników
Jak dodaje, nowelizacja ustawy o związkach zawodowych, która trafi niebawem do parlamentu, przewiduje możliwość zrzeszania się, bycia członkiem związku zawodowego nie tylko dla pracowników kodeksowych, ale dla zleceniobiorców, samozatrudnionych, wolontariuszy, stażystów.
Związki urosną w siłę?
Dzięki nowym przepisom szeregi związkowców mogą się powiększyć. Związki zawodowe będą musiały jednak walczyć o nowych członków.
REKLAMA
Jak podkreśla ekspertka, sama zmiana prawa na pewno nie spowoduje nagłego przyrostu członków związków zawodowych.
Dużo zależy od oferty związkowej
̶ Wydaje się, że zwiększenie ich stanu liczebnego będzie zależało od ich oferty skierowanej do przyszłych potencjalnych związkowców – mówi.
I dopowiada, że dużo zależy od samej branży. ̶ Największe szanse na aktywne wejście ruchu związkowego będzie miała np. branża sprzątająca, gdzie liczba umów zlecenia jest nieadekwatna do wykonywanej pracy – mówi gość PR24.
Polska nie przoduje związkowo
Dziś tzw. uzwiązkowienie jest w Polsce niskie.
REKLAMA
Według GUS, w związkach zrzeszonych jest 1,6 mln osób, czyli 11% spośród wszystkich pracujących, 17% zatrudnionych na podstawie stosunku pracy.
Najbardziej uzwiązkowionym krajem w Europie jest Finlandia: 73% pracowników w tym kraju należy do związków zawodowych. Nieco mniej jest w Szwecji (70%), Danii (68%), Norwegii (52%), czy Belgii (50%). Z kolei za nami są tylko Litwa i Estonia.
Justyna Golonko, jk
REKLAMA