Brak rąk do pracy przyspieszy w Polsce robotyzację?

2017-09-15, 14:18

Brak rąk do pracy przyspieszy w Polsce robotyzację?
Robotyzacja przyspieszy?. Foto: Phonlamai Photo/Shutterstock.com

W zakładach przemysłowych na świecie pracuje około 2 mln robotów, a ich sprzedaż - według Międzynarodowej Federacji Robotyki - rośnie w tempie 15 procent rocznie. W tym wyścigu Polska zajmuje bardzo, bardzo odległe miejsce.

Posłuchaj

O robotyzacji mówili w radiowej Jedynce wicepremier Mateusz Morawiecki i Jędrzej Kowalczyk, prezes FANUC Polska (Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

W Polsce jedynie branża motoryzacyjna i maszynowa są w światowej czołówce. Wielu producentów z innych branż  nadal nie widzi potrzeby wprowadzania robotów do swoich firm, mówi Jędrzej Kowalczyk, prezes FANUC Polska.

- Patrząc na badania Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową możemy zauważyć taką huśtawkę: ci producenci, którzy postanowili zainwestować chociaż w jednego robota, widzą wiele wartości dodanych, takich jak zwiększenie wydajności, poprawa konkurencyjności, ale co najważniejsze – to jest ogólna poprawa kultury technicznej. Natomiast ci, którzy nie mają jeszcze u siebie ani jednego robota, nadal twierdzą, że nie potrzebują robotyzacji pod względem ich produkcji – wyjaśnia rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.

Polska daleko w tyle za sąsiadami

W Polsce przypada 28 robotów na 10 tysięcy zatrudnionych, dodaje Jędrzej Kowalczyk.

- Najbardziej niepokojące jest to, że nasze kraje sąsiadujące już dogoniły średnią europejską, która jest na poziomie 84 robotów (na 10 tys. zatrudnionych – przyp. red.), a my wciąż jesteśmy daleko w tyle – zauważa Jędrzej Kowalczyk.

Sytuację poprawi ustawa o robotyzacji?

Przyspieszenie automatyzacji i robotyzacji szczególnie w małych i średnich firmach ma spowodować znowelizowana ustawa  o podatkach  PIT i CIT, popularnie określana jako „ustawa o robotyzacji”. Przedsiębiorcy, którzy w danym roku podatkowym kupią m.in. roboty, drukarki 3D czy komputery przemysłowe co najmniej za 10 tysięcy zł, mogą skorzystać z ulgi podatkowej i mają możliwość dokonania jednorazowego odpisu amortyzacyjnego na kwotę do 100 tysięcy złotych rocznie. Wicepremier Mateusz Morawiecki powiedział, że brak rąk do pracy też jest pod tym względem szansą.

-  Przesuwanie się w kierunku większej automatyzacji, robotyzacji też jest swojego rodzaju substytucją pracy fizycznej w wielu miejscach. Dzisiaj jest bardzo dobry moment dla polskich przedsiębiorców, bo skoro bezrobocie jest na tak niskim poziomie – Eurostat określa je na 4,5 proc., a nasze oficjalne, zarejestrowane bezrobocie to 7,1 proc., co daje nam szóste miejsce w Unii Europejskiej, licząc od dołu, pod względem najniższego bezrobocia – to w takiej sytuacji przedsiębiorcy mają naturalną inklinację do zastępowania pracy automatyzacją, robotyzacją. A my mamy za mało tego w naszym kraju, więc ja się nie martwię z tego powodu – mówił wicepremier.


. 

Brakuje specjalistów

Ale sytuacja,  także jeśli chodzi o specjalistów, się pogarsza. Jędrzej Kowalczyk wylicza, że już dzisiaj brakuje programistów robotów, automatyków czy konstruktorów mechaniki i to ma swoje skutki.

- Niektóre duże projekty międzynarodowe omijają już nasz kraj, trafiają do Rumunii, czy też Bułgarii, ze względu na to, że tam faktycznie łatwo jest o pozyskanie fachowców, ponieważ nie ma jeszcze takiego nasycenia – wyjaśnia ekspert.

Jeszcze nie jesteśmy na straconej pozycji, ale znowu trzeba szybciej zacząć gonić najlepszych.

Roboty nie zastąpią ludzi

Roboty nie zastąpią ludzi, podobnie jak nie zrobiły tego komputery, uspokajają eksperci. Mają one poprawić jakość pracy.

Największym obecnie odbiorcą robotów przemysłowych są Chiny, które wiedzą, że wyłącznie niskimi kosztami pracy nie wytrzymają konkurencji.

Aleksandra Tycner, Anna Wiśniewska

Polecane

Wróć do strony głównej