Uwaga na oferty kredytowe pełne czczych obietnic
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów sprawdził reklamy przedświątecznych kredytów. Okazało się że nie wszystkie banki, SKOKi i firmy pożyczkowe należycie informują o swojej ofercie. O najczęstszych przewinieniach instytucji finansowych mówił w radiowej Jedynce Łukasz Wroński z UOKiK.
2015-12-23, 22:13
Posłuchaj
Jeden z banków zapewniał m.in., że w przypadku kredytu samochodowego nie pobiera prowizji. Tymczasem, konsument musiał ją zapłacić.
Zero procent tylko w telewizji
̶ Produkty finansowe miały być oprocentowane zerową stawką, ale w czasie emisji reklamy, ten produkt był dla klientów niedostępny – daje inny przykład nieuczciwej reklamy przedstawiciel regulatora.
Jak jednocześnie dodaje, w niektórych reklamach brak było informacji o koniecznych zabezpieczeniach.
Klienci mają prawo się bronić
Jak radzi Monika Bielicka z Federacji Konsumentów, jeśli nie ma informacji o rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania, to możemy zażądać przekształcenia takiej umowy w kredyt darmowy.
REKLAMA
Jak dodaje, to jest nasze uprawnienie, możemy złożyć takie oświadczenie do banku, wtedy spłacamy kwotę bez dodatkowych opłat.
̶ Klienci mogą zgłaszać podobne naruszenia do UOKiK oraz Komisji Nadzoru Finansowego. Powinni też pilnie czytać umowy – mówi Monika Bielicka.
Nieprawidłowości wykryte przez UOKiK „zaowocowały” siedmioma decyzjami wobec instytucji finansowych. Jedna z nich będzie musiała zwrócić swoim klientom koszt pożyczki wynoszący 10 złotych. Decyzje UOKiK nie są jednak ostateczne i instytucje finansowe mogą się jeszcze odwoływać.
Kamil Piechowski, jk
REKLAMA
REKLAMA