Pod względem płac powoli gonimy Zachód
Polskie zarobki zrównają się ze średnią unijną dopiero za 59 lat. Takie obliczenia przeprowadziła firma Grant Thornton.
2018-11-08, 08:28
Posłuchaj
Na razie jesteśmy na 8 miejscu od końca pod względem nominalnych wynagrodzeń przeliczonych na euro - mówi Jacek Kowalczyk z Grant Thornton. Jak dodaje, trochę pocieszające może być to, że to zapóźnienie względem średniej unijnej dosyć wyraźnie w ostatnich latach zmalało i odrobiliśmy dużą część straty. W 2000 roku średnie wynagrodzenie brutto stanowiło około 23 procent średniej unijnej, a obecnie jest to 35 procent. Zdaniem Jacka Kowalczyka niepokoić może natomiast to, że pensje rosną u nas wolniej, niż rośnie gospodarka.
Z drugiej strony, nasze firmy po 89 roku zaczynały praktycznie od zera i musiały gromadzić kapitał, by przeznaczać go na inwestycje. Dlatego w mniejszym stopniu mogły dzielić się rosnącymi dochodami z pracownikami.
Jeśli weźmiemy pod uwagę siłę nabywczą pieniądza, to wypadamy w rankingu płac trochę lepiej - przesuwamy się o dwie pozycje w górę. - Ale też nie oszukujmy się, ten efekt nie jest tak duży, żebyśmy mówili, że lepiej zarabiać w Polsce niż we Francji czy Niemczech - komentuje Jacek Kowalczyk.
Raport Grant Thornton pokazuje, że najdłużej będziemy gonić średnie zarobki w Niemczech, najkrócej - w Portugalii. Przy założeniu, że tempo wzrostu płac utrzyma się na tym samym poziomie, uda się nam to w 2023 roku.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Polskie Radio 24, Karolina Mózgowiec, md
REKLAMA
REKLAMA