Open Source Day: jaka przyszłość przed otwartym oprogramowaniem?

Jutro w Warszawie odbędzie się jedna z największych europejskich  konferencji poświęconych otwartemu oprogramowaniu - Open Source Day.

2017-05-16, 17:39

Open Source Day: jaka przyszłość przed otwartym oprogramowaniem?
Dariusz Świąder, prezes zarządu Linux Polska. Foto: Polskie Radio

Posłuchaj

Jutro w Warszawie odbędzie się jedna z największych europejskich konferencji poświęconych otwartemu oprogramowaniu - Open Source Day. Dlaczego otwarte oprogramowanie ma przyszłość, wyjaśnia Dariusz Świąder, prezes zarządu Linux Polska./Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
+
Dodaj do playlisty

Będzie to 10 edycja wydarzenia. Cel to popularyzacja tego sposobu tworzenia aplikacji i rozwijania informatyki.

Jak mówi Dariusz Świąder, prezes zarządu Linux Polska, organizator konferencji Open Source Day, otwarte oprogramowanie to cała filozofia związana z otwartością i udostępnianiem swojej pracy.

− To skraca czas produkcji, powoduje, że są to rozwiązania bezpieczne, elastyczne, interoperacyjne i mogą być masowo stosowane czy to w przemyśle, czy w naszym życiu. Codziennie spotykamy się z oprogramowaniem otwartym choćby w naszych domach - telewizory są sterowane programami, które powstały na bazie open source, czy np. Linuxa. Codziennie używamy naszych smartfonów, tam najczęściej w tej chwili stosowanym rozwiązaniem jest opensourcowy  system operacyjny Android. Lodówki są sterowane przez open source. Nasze  karty bankomatowe czy systemy bankowe bardzo często działają w oparciu o rozwiązania otwarte, wylicza prezes Linux Polska.

Otwarte oprogramowanie jest popularne, bo jest bezpieczne. To dlatego, że dostęp do kodu źródłowego jest otwarty.

− Dzięki temu, że możemy patrzeć na kod, bardzo szybko znajdujemy luki, które znajdują się w oprogramowaniu. Co innego jest w oprogramowaniu zamkniętym, gdzie często autorzy wprowadzają luki nie informując nas o tym, bardzo często zbierając jakieś dane. Albo powoduje to ataki ze strony hakerów i zanim producent odkryje lukę, to mija czas i szkody są duże. W przypadku otwartego oprogramowania, każda luka jest natychmiast zauważana i eliminowana - podkreśla ekspert.

Częstym mitem na temat open source jest to, że jest za darmo.

− Oczywiście są takie dystrybucje i rozwiązania, większość z nich jest dostępna za darmo. Natomiast nie stosuje się darmowych rozwiązań w zastosowaniach biznesowych, dlatego, że instytucje, jak np. banki, nie mogą codziennie pobierać zmieniającego się kodu, one muszą mieć stabilny kod i on jest stabilizowany pod aplikacje, po to, by ten bank był bezpieczny. I dlatego trzeba czasami za open source zapłacić - tłumaczy Świąder.
 
W ruchu open source uczestniczą nie tylko zwykli informatycy, ale też giganci IT.

REKLAMA

− Jest to dla nich szansa, znalezienie się w głównym nurcie rozwoju informatyki jest to najszybsza droga do pozyskania rozwiązań dla siebie, dla interoperacyjności z tym, co już mają. Stąd decydują się na inwestycje. Wiele lat temu Steve Jobs powiedział, że open source jest złe i nie ma żadnych szans. A dziś Microsoft jest jednym z największych kontrybutorów ruchu open source i uczestniczy w wielu projektach oprogramowania otwartego. Podobnie takie firmy jak IBM, HP, Intel. One są zainteresowane tym, żeby ten kierunek informatyki się rozwijał, bo on jest najszybszy. Można powiedzieć inaczej - nie ma tak wielkiej firmy informatycznej na świecie i nikt nie jest w stanie zatrudnić tylu informatyków, ilu ma open source. To są ludzie, którzy pracują często w domu, za darmo, codziennie coś dokładają, kontrolują. To jest ta droga. Na razie nikt nic lepszego chyba nie wymyślił - podsumowuje prezes Linux Polska.

Tegoroczna konferencja Open Source Day zgromadzi około 950 uczestników, w tym przedstawicieli wiodących globalnych marek technologicznych.

Karolina Mózgowiec, jk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej