Rosyjskie embargo uderzy jesienią w sadowników
Jakie będą straty polskich sadowników w związku z rosyjskim embargiem - do końca trudno je oszacować, bo jabłka jeszcze wiszą na drzewach. O tym, że nie będzie to jednak łatwy rok dla sadowników z regionu grójeckiego, mówi Władysław Piątkowski, wójt Belska Dużego, w rozmowie z Elżbietą Mamos.
2014-08-16, 12:09
Posłuchaj
Ta gmina żyje z sadów – mówi Piątkowski. Działa na niej kilka grup producenckich, które zagospodarowują większość produkcji. Jak ocenia, rosyjskie embargo uderzy z całą mocą dopiero na jesieni.
Skutki embarga sadownicy odczują jesienią
Zbiory skończą się pod koniec października, sprzedaż można prowadzić, przy obecnych możliwościach przechowalniczych, cały rok.
Jak przewiduje wójt, nie będzie łatwo. Na pewno będą niższe ceny, czyli szykuje się ciężki okres dla producentów jabłek.
Jabłek będzie bardzo dużo i to dobrej jakości
W dodatku mogą się sprawdzić prognozy mówiące o tegorocznych zbiorach sięgających 3 mln t w całej Polsce. W jego regionie też zapowiadają się bardzo dobre zbiory – wiosenne przymrozki nie poczyniły wielkich szkód. Na drzewach jest sporo jabłek bardzo dobrej jakości. A to oznacza, niższe ceny, mniejsze dochody i straty dla całego przemysłu związanego z rolnictwem.
REKLAMA
Jedzmy polskie jabłka
Resort rolnictwa zabiega o rekompensaty dla polskich sadowników w Brukseli. Unia zdecydowała - na pewno wspomoże państwa dotknięte embargiem, ale przede wszystkim mają to być dopłaty do eksportu i zwiększenie środków na promocje na rynki trzecie.
A więc straty branż związanych z produkcją sadowniczą - także trzeba uwzględniać. A my zachęcamy do jedzenia polskich jabłek - bo wiadomo, że nasze jest najlepsze.
Elżbieta Mamos, jk
REKLAMA