Walka z ASF: podjęte działania to za mało? Apel starostów do premier

2017-09-19, 14:00

Walka z ASF: podjęte działania to za mało? Apel starostów do premier
Starostowie uważają, że dotychczasowe działania podjęte na terenach, gdzie wystąpił ASF nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Foto: Pixabay.com

Starostowie czterech lubelskich powiatów: bialskiego, radzyńskiego, parczewskiego i włodawskiego apelują do premier Beaty Szydło o pomoc w walce z Afrykańskim Pomorem Świń. W tej sprawie napisali do szefowej rządu list otwarty.

Posłuchaj

O walce z ASF mówili w radiowej Jedynce wiceminister rolnictwa Ewa Lech, starosta bialski Mariusz Filipiuk i starosta włodawski Andrzej Romańczuk (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Starostowie uważają, że  dotychczasowe działania podjęte na terenach, gdzie wystąpił  ASF nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, w efekcie czego sytuacja rolników - hodowców trzody stała się dramatyczna. Dlatego premier Beata Szydło powinna osobiście kierować pracą zespołu zajmującego się zwalczaniem Afrykańskiego Pomoru Świń, podkreśla starosta bialski Mariusz Filipiuk, jeden z sygnatariuszy apelu.

- W liście, który kierujemy do premier Beaty Szydło, zwracamy się z prośbą przede wszystkim, żeby to ona stanęła na czele sztabu kryzysowego, bo jak dzisiaj widzimy ani minister środowiska, ani minister rolnictwa niestety nie realizują tych zadań właściwie – uważa rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.

Ministerstwo Rolnictwa: zespół działa sprawnie

W ocenie wiceminister rolnictwa Ewy Lech taka zmiana nie jest uzasadniona.

- Premier wydała rozporządzenie, powołując międzyresortowy zespół, na czele którego stoi minister rolnictwa i rozwoju wsi. Ten zespół działa sprawnie, regularnie się spotyka, wydawane są rekomendacje, także absolutnie premier ma pełną wiedzę na temat tego, co się dzieje w zespole. Nie widzę więc powodów, aby osobiście się tym zajmowała, bo i tak świetnie się we wszystkim orientuje – podkreśla wiceminister rolnictwa.

Rezygnacja z produkcji

Starosta Mariusz Filipiuk jest przekonany, że rolnikom za wcześnie przedstawiono możliwość rezygnacji z chowu trzody w zamian za rekompensatę.

- Ci ludzie najpierw złożyli oświadczenia o rezygnacji, a późnień dopiero pojawia się program bioasekuracji, który ma na celu udzielenie w 50 proc. wsparcia finansowego rolnikom na zakup np. mat do dezynfekcji, ogrodzenie gospodarstw. Tylko pytam, kto z tego programu dzisiaj skorzysta, jeżeli ci ludzi już złożyli oświadczenia i rezygnują z produkcji – zastanawia się rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.

Weryfikacja oświadczeń

Dlatego samorządowcy uważają za stosowne przeprowadzenie weryfikacji oświadczeń o rezygnacji z chowu trzody. W pewnych przypadkach jest to możliwe,  zauważa Ewa Lech.

- Zanim Powiatowy Lekarz Weterynarii zrobił kontrolę i potwierdził, że tam nie ma spełnionych wymogów bioasekuracji, to mogą od tego odstąpić. Natomiast jeżeli już wydał decyzję i stwierdził, że takie wymagania są niespełnione, to jest to naprawdę na zasadzie dobrowolności i myślę, że jest to zarzut nietrafiony – podkreśla wiceminister rolnictwa.

Dofinansowanie do wydatków na bioasekurację

Zarazem wiceminister Ewa Lech uważa, że rolnicy już wcześniej mogli liczyć na dofinansowanie przy wydatkach na bioasekurację.

- Jeśli chodzi o 50-proc.zwrot kosztów zakupu środków dezynfekcyjnych, mat itd., to jest to kolejna edycja programu. Nie jest prawdą, że to ukazało się w tej chwili. Natomiast pewnie są i tacy, którzy mają na myśli Program Rozwoju Obszarów Wiejskich, który przewiduje współfinansowanie płotów, niecek dezynfekcyjnych do kwoty 100 tys. zł, nie więcej niż 80 proc. wartości tej inwestycji, ale to opiewa tylko na gospodarstwa powyżej 300 sztuk – wyjaśnia rozmówczyni Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.

Nie wszyscy rolnicy dostali już rekompensaty

Starosta włodawski Andrzej Romańczuk podkreśla, że występują opóźnienia w wypłacaniu rekompensat za likwidowane stada,  w których wystąpił ASF.

- W powiecie włodawskim było dokładnie pięć ognisk ASF. Trzoda chlewna w tych gospodarstwach została ubita. Do dzisiaj rolnicy nie dostali rekompensat – zauważa ekspert.

Powiększenie puli środków na rekompensaty

Opóźnienia wynikają z konieczności powiększenia puli środków na rekompensaty, których zaczęło brakować między innymi ze względu na wcześniejsze odszkodowania związane z ptasią grypą, wyjaśnia Ewa Lech.

- Mieliśmy 65 ognisk grypy ptaków. To dotyczyło bardzo drogich stad drobiu. Tych funduszy zabrakło, więc staraliśmy się o uruchomienie następnych i to stąd wynikają te opóźnienia – mówi wiceminister rolnictwa.

Starostowie uważają też, że ciągle zbyt opieszale prowadzony jest odstrzał dzików, które jako nosiciele ASF są główną przyczyną rozprzestrzeniana się choroby.

Wśród postulatów czterech starostów jest również sprecyzowanie zasad zwrotu samorządom kosztów poniesionych na zwalczanie ASF.

Materiał powstał przy współpracy Małgorzaty Tymickiej z Radia Lublin.

Dariusz Kwiatkowski, awi

Polecane

Wróć do strony głównej