Za 10 lat na świecie zabraknie żywności? Ekspert: nadchodzi kryzys
Rosnące w szybkim tempie liczba ludności i konsumpcja doprowadzą w ciągu 10 lat do kryzysu żywnościowego, przewiduje w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia Michał Koleśnikow, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych, Sektorowych i Rynków Rolnych w BGŻ BNP Paribas.
2017-10-16, 18:50
Posłuchaj
W Światowy Dzień Żywności eksperci przypominają, jak ważne jest dbanie o potrzeby żywnościowe ludzkości. A przewiduje się, że populacja ludzi na świecie wzrośnie do 2050 roku o 2 miliardy - do prawie 10 miliardów. W skali globalnej za 30 lat będziemy musieli produkować o połowę więcej żywności, niż produkujemy dziś.
Ludności przybywa w szybkim tempie
To są ogromne wyzwania, które stoją przed rolnictwem na całym świecie, bo jak mówi Michał Koleśnikow, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych, Sektorowych i Rynków Rolnych w BGŻ BNP Paribas, już niebawem grozi nam kryzys żywieniowy.
- Wydaje mi się, że w ciągu następnych 10 lat będziemy mieli do czynienia z kolejnym kryzysem żywnościowym. Liczba ludności w krajach afrykańskich przede wszystkim, ale również w wielu krajach azjatyckich rośnie w tak dużym tempie, że trudno sobie wyobrazić, że będą w stanie zapewnić sobie żywność. Ważniejsze jest jednak to, że rośnie w tych krajach i jeszcze w paru innych bogactwo, co wpływa na konsumpcję żywności w jeszcze większym stopniu, bo ludzie potrzebują więcej mięsa, więcej mleka, a do ich wyprodukowania potrzeba kilkakrotnie więcej takich zasobów jak zboża czy rośliny oleiste. Zmiana diety z roślinnej na zwierzęcą powoduje wielokrotnie większe zapotrzebowanie na surowce rolne. To dzieje się np. w Chinach – tłumaczy ekspert.
Jemy coraz więcej mięsa
Bogacący się Chińczycy jedzą coraz więcej mięsa, w tym wieprzowiny.
REKLAMA
- Chińczycy spożywają obecnie prawie 40 kg wieprzowiny na głowę, czyli tyle, ile Polacy. Tylko, że Chińczyków jest 1 mld 380 mln, a Polaków 38 mln. To pokazuje skalę. W Chinach, które nam wciąż kojarzą się z krajem rozwijającym się, biedniejszym od nas, je się tyle samo wieprzowiny na głowę, co u nas. 30 lat temu jadło się 8 kg, a dziś blisko 40 kg. Teraz przewiduje się, że Chińczycy zaczną jeść coraz więcej drobiu, wołowiny. Dzisiaj myślenie wygląda tak, że bogaty kraj to Ameryka Północna, Europa, może jeszcze Japonia czy Australia. Ale w 2030 roku 2/3 klasy średniej na świecie będzie żyło w krajach Regionu Azji i Pacyfiku – mówi Michał Koleśnikow.
Wciąż marnujemy dużo jedzenia
Produkcja rolnicza się zmienia, jest bardziej efektywna, ale potrzebne są dalsze zmiany. Wciąż jednym z głównych problemów pozostaje marnowanie żywności.
- Dzisiaj pracuje się nad metodami ograniczenia marnowania żywności. Nie dość, że mamy na świecie jednocześnie do czynienia z głodem. Szacuje się, że prawie 800 mln ludzi jest na świecie głodnych. Jednocześnie mamy 2 mld ludzi, którzy mają nadwagę albo są otyli. 1/3 zaś żywności jest marnowana, albo stracona w procesie produkcji, albo marnowana już na poziomie konsumenta. Rozwiązanie więc tego problemu nadmiernego spożywania żywności w niektórych regionach, w innych na całym świecie marnowania żywności, jest jedną z dróg. Drugą jest rozpowszechnianie wiedzy, innowacji w różnych regionach świata – podkreśla ekspert.
Rolnictwo potrzebuje inwestycji
Jak dodaje, bardzo ważne jest również to, żeby nie zapomnieć, że w rolnictwo i przemysł żywnościowy trzeba inwestować.
REKLAMA
- Trzeba dbać o rolników, o producentów żywności na całym świecie, bo za kilka lat możemy mieć znowu problem – przestrzega rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.
88 milionów - tyle ton żywności marnuje się każdego roku w UE, średnio 173 kg na osobę. Jedzenie jest marnotrawione na każdym etapie produkcji i dystrybucji: w gospodarstwach rolnych, w przetwórniach, sklepach i w domach. Najwięcej odpadów produkują konsumenci (53 proc.), oraz przetwórnie (19 proc.).
Justyna Golonko, Anna Wiśniewska
REKLAMA