Energetyka rozproszona nie taka straszna i droga
Coraz częściej słyszymy, że nie ma co budować wielkich elektrowni, bo przechodzimy na energetykę rozproszoną i każdy będzie nie tylko odbiorcą energii, ale także jej producentem.
2015-05-28, 21:27
Posłuchaj
Pojawiają się trudne terminy: "prosument", "smart grid", "smart utilities". Nawet tłumaczenie na polski niewiele wyjaśnia - bo w końcu co to jest "aktywny konsument" , czy "inteligentna energetyka"?
Stąd także obawy, że trzeba będzie posiąść jakąś skomplikowaną wiedzę, żeby to nowe - używając kolokwializmu - ogarnąć.
─ Nie będzie tak źle, już żyjemy w innej rzeczywistości - zapewnia Jarosław Tworóg z Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.
Zaczyna się era rozproszonej energii
Mówi, że to jest taka sama zmiana, jaka zdarzyła się w obszarze telekomunikacji i informatyki. Z systemów centralnych przechodzimy w rozproszone. ─ To nie będzie tak, że nagle zmienimy wszystko. Rozwój nowych technologii już powoduje, że inaczej wyglądają instalacje w naszych domach.
REKLAMA
─ Pewne elementy produkcji energii są przesuwane do domów i mieszkań. Tu też przesuwane są pewne elementy jej bilansowania - tłumaczy Jarosław Tworóg.
─ W związku z tym, że nie mamy magazynów energii, musimy mieć niejako "pod ręką" specjalne rezerwowe moce. One prawie nigdy nie pracują, dostarczają prąd przez dwie godziny dziennie. Ta "inteligentna" zmiana, czyli "smart" spowoduje, że zmniejszy się zapotrzebowanie na rezerwowe, nieużywane moce. Owa "inteligencja" spowoduje, że będzie można indywidualnie rozkładać zapotrzebowanie energetyczne. Z drugiej strony - zmniejszy się w ogóle zapotrzebowanie na te moce, dzięki rozłożeniu źródeł i magazynów energii, które już wchodzą na rynek. To jest gigantyczna zmiana, jeśli chodzi o moce w centralnej energetyce. I oczywiście konflikt interesów - mówi Jarosław Tworóg.
Użytkownicy z kolei obawiają się, że będą musieli zapoznawać się z tajnikami pracy nowych urządzeń i że nie będzie to zajęcie łatwe. Nie mówiąc o tym, że wielu z nas nie ma wcale ochoty wiedzieć, jak działa pompa ciepła, fotowoltaika lub panele słoneczne.
Ekspert Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji uspokaja, że ta wiedza nie jest wcale potrzebna. Odnosi się do początków motoryzacji, kiedy kierowcy poza umiejętnością prowadzenia pojazdu, musieli znać także jego budowę. Byli prawie mechanikami, żeby móc sobie z samochodem w razie czego poradzić. Taki był stan techniczny ówczesnych aut.
REKLAMA
Dziś podobnie wygląda sytuacja w zakresie technologii prosumenckiej. Zmienia się błyskawicznie i wkrótce będzie to instalacja, o której działaniu prosument nie będzie wiedział. Nastąpi po prostu zmiana techniki budowy domów w części energetycznej.
Jak zostaną zmienione taryfy dla końcowego odbiorcy, to będzie mu się opłacało kupić "kawałki" technologii, które pozwolą na tak racjonalne zarządzanie energią, że zmniejszą się rachunki za nią. Jednak nie będzie to polegało na nieustannym, osobistym regulowaniu nowych urządzeń tylko na zakupie inteligentnego modułu, który zrobi to sam. Taka jest zależność między prosumentem a smart utilities. A propozycje tych rozwiązań odnoszą się w takim samym stopniu do miast, jak i do wsi.
Co ważne, generalnie energetyka odnawialna wcale nie musi być droższa od tradycyjnej. Ceny źródeł odnawialnych spadają, podobnie jak innych nowoczesnych technologii.
Poza tym w energetyce tradycyjnej inwestuje się na początku mniej, ale potem nadal trzeba kupować jakieś paliwo, wsad do zasilania urządzeń. W energetyce rozproszonej, odnawialnej inwestuje się od razu i w źródło energii, i w energię. Zatem później może być tylko taniej.
REKLAMA
Aleksandra Tycner
REKLAMA