Rynek OZE po niemiecku, czyli najdroższy w Europie prąd, gigantyczne inwestycje
Niemcy są liderem transformacji energetycznej w Europie. W ubiegłym roku ponad 26 procent energii elektrycznej produkowanej u naszych zachodnich sąsiadów pochodziło z Odnawialnych Źródeł Energii. Do 2050 r. ten odsetek ma wzrosnąć do 80 procent. Jak wykorzystać ich doświadczenia, aby nie popełnić błędów, których też się nie ustrzegli, mówi w Polskim Radiu 24 Monika Morawiecka z Rady Zarządzającej Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej.
2015-09-30, 21:17
Posłuchaj
Rozwijając OZE Niemcy chcą się uniezależnić od importu surowców energetycznych - mówiła Monika Morawiecka. Na razie 43 procent energii produkowanej za Odrą pochodzi z węgla brunatnego i kamiennego. Ten drugi Niemcy muszą jednak kupować za granicą.
OZE oznacza dla Niemiec ucieczkę od eksportu węgla i odejście od energii z atomu
Oprócz zmniejszenia zależności od importu paliw, rozwój Odnawialnych Źródeł Energii ma Niemcom pomóc w realizacji kilku jeszcze innych celów. Chodzi o zmniejszenie emisji CO2 o 40 procent do roku 2020 w porównaniu z 1990 oraz o odejście od energii z atomu do roku 2022. Do roku 2050 udział OZE w zapotrzebowaniu na energię elektryczną w Niemczech ma wynosić aż 80 procent.
Kosztowne OZE w Niemczech: inwestycje warte 120 mld euro
Nie ma jednak nic za darmo. W ciągu ostatnich 8 lat Niemcy zainwestowali w OZE ponad 120 miliardów euro. Zdaniem niektórych ekspertów przeinwestowali, dlatego warto się zastanowić, czy iść tą drogą. ̶ Tym bardziej, że sami Niemcy zalecają ostrożność w podejmowaniu decyzji dotyczących polityki energetycznej - dodaje Monika Morawiecka.
OZE w Niemczech oznacza najwyższe w Europie ceny energii dla gospodarstw domowych
Co ciekawe, w Niemczech koszty rozwoju OZE ponoszą przede wszystkim konsumenci indywidualni. Przemysł korzysta z niższych cen energii, aby móc zachować swoją konkurencyjność. Nic więc dziwnego, że ceny energii dla gospodarstw domowych w Niemczech są jednymi z najwyższych w Europie. Na koniec ubiegłego roku były o mniej więcej 40 procent wyższe niż średnie w Unii Europejskiej.
REKLAMA
Rady dla Polski przy rozwijaniu OZE
̶ Patrząc na Polskę i koszty, jakie trzeba ponieść aby rozwijać OZE, trzeba odpowiedzieć sobie na kilka pytań - uważa Monika Morawiecka.
Po pierwsze, czy OZE dają wartość dodaną dla gospodarki, bo już teraz większość technologii niezbędnych do rozwoju OZE kupujemy za granicą. ̶ Tutaj zapewne ekonomiści powinni się zastanowić, czy lepiej wspierać eksport, czy popyt wewnętrzny - dodaje gość PR 24.
U nas obecnie udział wydatków gospodarstw domowych na energię elektryczną i cieplną wynosi około 10 procent i to jeden z najwyższych wskaźników w Europie. Dla przykładu w Niemczech obciążenia gospodarstw domowych z tego tytułu wynoszą około 5 procent, a ceny energii są bardzo wysokie.
Uwaga na koszty
Rozwijając OZE trzeba patrzeć na koszty - uważa ekspertka PKEE. Być może lepiej promować dobrowolne ograniczenia w zużyciu energii - za wynagrodzeniem - tak aby zbilansować podaż z popytem.
REKLAMA
Od OZE jednak całkowicie nie uciekniemy, bo mamy zobowiązania wobec Unii Europejskiej. Zgodnie ze strategią Unii Europejskiej w roku 2020 udział OZE ma wynieść 20 procent. Dla nas limit wynosi 15 procent. Dobrze jednak byłoby rozwijać te źródła energii, które w największym stopniu pozwalają wykorzystywać polskie technologie - na przykład urządzenia do spalania biomasy.
Były też nietrafione inwestycje w OZE
̶ Z Niemiec płyną też wnioski dla całej Unii Europejskiej, ale może być za późno - mówiła w Polskim Radiu 24 Monika Morawiecka.
Z innych analiz, przedstawianych w tym roku na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, wynika że Unia Europejska straciła 100 miliardów dolarów w związku z mało racjonalnym rozwojem Odnawialnych Źródeł Energii.
Przykładowo, fotowoltaikę rozwijano w mało słonecznych Niemczech, a farmy wiatrowe w mało wietrznej Hiszpanii. ̶ Gdyby Unia jako Wspólnota optymalnie rozwijała OZE, to mogłaby - albo za tą samą ilość pieniędzy wybudować ich więcej, albo oszczędzić tę kwotę - uważa nasz gość. Gdyby Niemcy inwestowały w fotowoltaikę w Hiszpanii, a nie u siebie, to w skali Europy efekt ekologiczny byłby dużo lepszy - podsumowuje Monika Morawiecka.
REKLAMA
Sylwia Zadrożna
REKLAMA