"Polska przeciwna łączeniu przepisów o rynku energii z dotyczącymi emisji CO2"

Polska nie zgodzi się, by do unijnego rozporządzenia w sprawie wewnętrznego rynku energii elektrycznej weszły zapisy dotyczące ograniczenia emisji dwutlenku węgla - powiedział w piątek w Sejmie wiceminister energii Michał Kurtyka. To mieszanie dwóch różnych porządków - podkreślił.

2017-04-21, 12:43

"Polska przeciwna łączeniu przepisów o rynku energii z dotyczącymi emisji CO2"
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Pixabay

Kurtyka wziął udział w posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej. Należący do niej posłowie rozpatrywali wniosek dotyczący rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie wewnętrznego rynku energii elektrycznej i odnoszącego się do niego projektu stanowiska RP.

- To jest rozporządzenie przewidujące zasady funkcjonowania wewnętrznego rynku energii elektrycznej, ono jest bardzo daleko idące. To jest jeden z fundamentalnych aktów prawnych, który redefiniuje sposób funkcjonowania wewnętrznego rynku energii elektrycznej w zamiarze Komisji Europejskiej. Jego główne komponenty to zasady funkcjonowania regionalnych centrów operacyjnych, to kwestie związane z ustabilizowaniem pewnych reguł dla rynków mocy, w tym bardzo dla nas istotny, wręcz żywotny punkt, co do którego nie zgadzamy się - to jest ograniczenie emisyjności bloków, które mogłyby wchodzić w skład mechanizmu rynku mocy do 550 g CO2 na KWh - mówił wiceminister.

- Mamy tutaj również szereg różnych przepisów, które w różny sposób przekazują kompetencje na poziomy czy to regionalne, czy Komisji Europejskiej w sprawie np. konfiguracji obszarów cenowych. Są to przepisy, które mocno redefiniują kształt relacji pomiędzy Komisją a państwem członkowskim w zakresie energii, przenoszą szereg kompetencji na poziom Komisji Europejskiej, ewentualnie na poziom regionalny. I z tego też powodu jest to rozporządzenie, które z naszej perspektywy budzi bardzo dużo wątpliwości - zaznaczył.

"Projekt rozporządzenia bardzo mocno ingeruje w krajowe mechanizmy wsparcia"

Z wiceministrem zgodziła się przewodnicząca komisji, a jednocześnie poseł-sprawozdawca wniosku Izabela Kloc (PiS). - Projekt rozporządzenia bardzo mocno ingeruje w krajowe mechanizmy wsparcia, uderza w możliwość powstawania w Polsce nowych źródeł energii w oparciu o paliwa krajowe, dlatego wnosiłam o uznanie tego projektu za niezgodny z zasadą pomocniczości - zauważyła.

Natomiast posłowie opozycji pytali, czy stanowisko rządu ma w UE poparcie innych państw członkowskich, czy prowadzone są rozmowy dotyczące ewentualnych koalicji w Radzie Europejskiej oraz Parlamencie Europejskim i czy rząd jest przygotowany do negocjacji w kwestii emisji. - Wszyscy wiedzą, że Polska nie będzie w stanie tego bardzo groźnego kryterium dopuszczenia do rynku mocy zablokować - mówił wiceszef komisji ds. UE Rafał Trzaskowski (PO).

Kloc przekazała, że komisja jest w kontakcie z parlamentami innych krajów członkowskich i zabiega o informacje dotyczące decyzji podejmowanych w komisjach ds. UE w innych parlamentach. - Bundestag, jak i Bundesrat również wnosi o niezgodność tego projektu rozporządzenia unijnego 861 jako niezgodny z zasadą pomocniczości. Więc mamy (...) sojusznika również w Niemczech - powiedziała.

Wiceminister Kurtyka przypomniał, że to właśnie niemiecki Bundestag jako pierwszy w Unii Europejskiej ocenił, że rozporządzenie dotyczące kształtowania zasad dla rynku energii elektrycznej w Europie nie jest zgodne z zasadą subsydiarności.

Zwrócił też uwagę, że dyskusje na temat projektu na forum UE jeszcze się nie zaczęły. Według niego w najbardziej optymistycznym z punktu widzenia KE wariancie rozpoczną się dopiero pod koniec 2017 r. i będą trwały co najmniej rok. - Jesteśmy na samym początku procesu i nie chciałbym, abyśmy teraz budowali przekonanie o tym, że coś już albo zostało zamknięte i definitywnie przesądzone, albo że Polska z jakichkolwiek powodów miałaby być w tym momencie spóźniona. Tak nie jest - podkreślił wiceminister.

PAP, awi

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej