Nowelizacja ustawy o OZE podpisana. Jakie zmiany wprowadza?
Nowelizacja ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii została podpisana przez prezydenta. Inwestorzy z branży krytykują ją jednym głosem, a przedstawiciele koncernów energetycznych uznają za powrót do normalności i ochronę ich klientów przed wzrostem cen.
2017-08-14, 20:55
Posłuchaj
Celem ustawy, jak wskazano w uzasadnieniu projektu, jest wprowadzenie rozwiązania ułatwiającego zrównoważony rozwój w obszarze odnawialnych źródeł energii, poprzez zmianę wysokości jednostkowej opłaty, będącej elementem pozwalającym na uelastycznienie rynku zielonych certyfikatów, oraz - w perspektywie długoterminowej - zmniejszenie nadpodaży certyfikatów na tym rynku.
Sprzedawca energii elektrycznej powinien mieć odpowiednią do sprzedaży liczbę certyfikatów świadczących o pochodzeniu energii ze źródeł odnawialnych. Może je kupić, bądź pieniądze przeznaczyć na tak zwaną opłatę zastępczą. Regulacja obniża jej cenę z ponad 300 złotych za MWh do około 43 - 45 złotych. Cena rynkowa tak zwanych zielonych certyfikatów, która w 2012 roku wynosiła ponad 280 złotych, obecnie spadła do około 35 złotych.
Ministerstwo Energii: dotychczasowy model wsparcia się nie sprawdził
Przypomnijmy, nowelizacja została zgłoszona jako projekt poselski, ale z poparciem Ministerstwa Energii. Resort stał na stanowisku, że zmiana reguł jest potrzebna, bo dotychczasowy model wsparcia się nie sprawdził, gdyż nie zapewnił odpowiednio wysokiej ceny certyfikatów energetycznych.
Uzasadnienie projektu stwierdzało, że poprzez powiązanie ceny opłaty zastępczej z ceną certyfikatów, podmioty zobowiązane chętniej będą kupować certyfikaty zamiast płacić opłatę, co z czasem zlikwiduje nadpodaż.
REKLAMA
Stąd celem nowelizacji – jak podawało Ministerstwo Energii - jest zmniejszenie nadpodaży zielonych certyfikatów.

Koncerny energetyczne zadowolone
Koncerny energetyczne jeszcze przed podpisaniem nowelizacji przez prezydenta chwaliły jej projekt. Jak mówił prezes spółki Energa Daniel Obajtek, wreszcie parlamentarzyści dostrzegli nieprawidłowości w regulacjach dotyczących energetyki i nowelizacja naprawia to, co już dawni trzeba było zmienić.
Jak podkreślał, przyjęte rozwiązania są korzystne, pozwalają na zwiększenie poziomu inwestycji z korzyścią dla akcjonariuszy, a także klienci mogą być spokojni, bo nowe regulacje prawne nie będą miały wpływu na cenę, zatem nie poczują skutków w postaci wyższych rachunków za energię.
Branża odnawialna: zmiana reguł w trakcie gry
REKLAMA
Z kolei organizacje z branży energii odnawialnej apelowały do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie nowelizacji ustawy o OZE. W ich ocenie nowela nie poprawi złej sytuacji branży, a dodatkowo podważa zaufanie do państwa, bo jest zmianą reguł w trakcie gry.
Z apelem o weto zwróciły się główne organizacje branży OZE - Polska Izba Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej, Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej oraz Stowarzyszenie Małej Energetyki Wiatrowej.
Według nich, przyjęte w nowelizacji rozwiązania nie zlikwidują w perspektywie kilku lat nadpodaży świadectw pochodzenia energii z niektórych OZE - tzw. zielonych certyfikatów - na rynku.
Wiceprezes Polskiej Izby Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej Tomasz Podgajniak podkreślał, że nowela zmienia reguły w trakcie gry, zaplanowanej przez inwestorów na 15 lat.
Taki był bowiem typowy okres umów z bankami na finansowanie inwestycji w OZE. Umowy te, podpisywane w latach 2009 - 2011 zakładały stabilne ceny certyfikatów, które w założeniu miały wyrównywać różnicę między ich kosztami produkcji a niższą od nich ceną rynkową sprzedawanej energii - wskazywał.
REKLAMA
W jego ocenie, aby spełniać swoją funkcję powinny być warte nie mniej niż 180 zł/MWh. Tymczasem dziś ich rynkowe ceny są poniżej 30 zł/MWh, głównie z powodu nadpodaży.
Zagrożenie dla 800 małych, rodzinnych spółek?
Zdaniem wiceprezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Kamila Szydłowskiego, po obniżeniu opłaty zastępczej sytuacja nie ustabilizuje się w ciągu pięciu lat, co przewidywano w uzasadnieniu noweli.
W Polsce jest co najmniej 800 małych, często rodzinnych spółek, które zainwestowały w energetykę wiatrową, a dziś dopłacają do tej działalności - mówił Szydłowski, podkreślając, że są już pierwsze przypadki sprzedaży tych wiatraków za granicę i likwidacji działalności. Ci ludzie zostali ostatecznie zniechęceni do interesów na rynku regulowanym przez państwo - ocenił.
Były prezes PSE Henryk Majchrzak zauważył inne niebezpieczeństwo, wiążące się z możliwymi bankructwami w branży wiatrowej. Przypomniał, że wiatraki to dziś ważny element systemu elektroenergetycznego i ich znikanie oznacza problemy z uzupełnianiem ubytków mocy.
REKLAMA
W Polsce na tysiącu farm wiatrowych działa około 3200 wiatraków. Dają łącznie około 5800 megawatów energii. Według szacunków branży, inwestycje w tym sektorze sięgają 36 miliardów złotych.
Polskie Radio 24/Trójka/Jedynka/PAP/IAR, Jarosław Krawędkowski, awi
REKLAMA