Energetyka oparta na węglu wymaga miliardowych dopłat. Konieczne przejście na energię atomową i OZE
Energetyka oparta na węglu wymaga miliardowych dopłat - podkreślili eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Całkowity koszt rozwoju miksu elektroenergetycznego z utrzymaniem energetyki węglowej wynosi ponad 2,1 bln zł, czyli o 393 mld zł więcej niż przyspieszony rozwój OZE - dodali.
2023-12-28, 14:11
Jak podał Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) w najnowszym Tygodniku Gospodarczym PIE, "całkowity koszt rozwoju miksu elektroenergetycznego z utrzymaniem energetyki węglowej wynosi 2144 mld zł, czyli o 393 mld zł więcej niż przyspieszony rozwój OZE i o 331 mld zł więcej niż kontynuacja transformacji".
Eksperci zwrócili uwagę, że już dzisiaj "węgiel wymaga miliardowych dopłat". "Na świecie przeznaczano ok. 600 mld dol. rocznie na wydobycie i spalanie paliw kopalnych. Według OECD Polska w 2021 r. przeznaczyła na ten cel 0,3 proc. PKB, głównie na dotowanie węgla" - wskazano w Tygodniku, podkreślając, że produktywność polskich kopalni węglowych jest nawet 10-krotnie mniejsza niż w USA czy Australii i koszt wydobycia węgla w Polsce rośnie.
Koszty trwania przy węglu
Według ekspertów PIE oprócz dopłat, trwanie przy węglu niesie za sobą inne koszty. "Wysoki udział węgla w miksie elektroenergetycznym wpływa w dłuższej perspektywie na wzrost cen energii elektrycznej, co obniża atrakcyjność państwa dla inwestorów, zwłaszcza w energochłonnych sektorach przemysłu" - wskazano. Zwrócili uwagę, że badanie przedsiębiorstw w Niemczech pokazało, że ok. 30 proc. firm przemysłowych i motoryzacyjnych planuje relokację do USA czy Chin z powodu wysokich cen energii. "Dołączenie do nie tylko unijnego, ale światowego trendu transformacji energetycznej będzie miało kluczowe znaczenie dla zapewnienia konkurencyjności polskiej gospodarki" - podkreślono.
Dodano, że z obliczeń modelu PEI Energy Mix (zrealizowanych w raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Polskiego Funduszu Rozwoju) wynika, iż polski miks elektroenergetyczny, czyli struktura wytwarzania energii elektrycznej, może być bez węgla już w 2040 r. "W scenariuszu przyspieszonych inwestycji w odnawialne źródła energii, obejmującym rewizję istniejących barier dla rozwoju fotowoltaiki i lądowej energetyki wiatrowej przy jednoczesnym rozwoju energetyki jądrowej, ostatnie bloki węglowe zostaną wyłączone w 2040 r." - stwierdzili eksperci.
Sieci przesyłowe
Zwrócili uwagę, że wyzwaniem wciąż jednak pozostanie optymalny rozwój sieci przesyłowych i dystrybucyjnych oraz inwestycji w magazyny energii w celu stabilizacji systemu elektroenergetycznego. "W przypadku kontynuacji transformacji z priorytetyzacją inwestycji w energetykę jądrową energia elektryczna przestanie być wytwarzana z węgla w 2050 r." - zaznaczyli eksperci, zauważając, że obok stopniowego rozwoju OZE, do 2040 r. powstanie ok. 7,8 GW mocy jądrowych, a do 2060 r. - ponad 9 GW.
W opracowaniu podkreślono, że większość bloków węglowych zostanie wyłączona dopiero po 2050 r., a w latach 2040-2050 będą one służyć wyłącznie do stabilizacji pracy systemu elektroenergetycznego. "W 2030 r. tylko 30 proc. energii elektrycznej wytwarzane będzie z węgla, w 2040 r. - 6 proc., a od 2050 r. udział węgla spadnie do blisko 0 proc. Ewentualny brak dekarbonizacji gospodarki jest bardziej kosztowny od transformacji energetycznej" - podsumowali eksperci PIE.
Polski Instytut Ekonomiczny to publiczny think tank; przygotowuje raporty, analizy i rekomendacje dotyczące kluczowych obszarów gospodarki oraz życia społecznego w Polsce.
PR24/IAR/PAP/PIE/mib
REKLAMA