Strajk kolejarzy kolejny dzień paraliżuje połączenia w Wielkiej Brytanii
W Wielkiej Brytanii zapowiada się kolejny dzień kolejowego paraliżu. Wszystko przez strajk pracowników linii Southern obsługujących choćby połączenie Brighton - Londyn.
2016-12-14, 08:05
Posłuchaj
Wszystko wskazuje, że i we środę Brytyjczyków czekają podobne sceny, co we wtorek: puste sale dworców, tablice informujące o odwołanych połączeniach, przepełnione alternatywne środki transportu: metro i autobusy.
Wielu Brytyjczyków decydowało się pozostać w domu. Inni nie mieli takich możliwości i przedzierać się musieli do pracy. Wiązało się to z wielogodzinnymi opóźnieniami.
Pasażerowie korzystający z podlondyńskiego lotniska Gatwick mogą liczyć na połączenia kolejowe, linie zapowiadają jednak, że będzie ich mniej niż zwykle.
Southern chce wprowadzić pociągi, w których to maszynista, a nie konduktor otwiera drzwi. Związkowcy protestują, że to niebezpieczne, bo konduktor lepiej widzi, co dzieje się na peronie. Obawiają się też, że to wstęp do przenoszenia pracowników na umowy śmieciowe. Southern zapewnia, że zwolnień czy cięć pensji nie planuje.
REKLAMA
Zapowiedź mediacji
Sytuacji na razie nie nawet poprawia zapowiedź rozmów w komisji rozjemczej.
Zapowiedzianej mediacji nie sprzyja atmosfera wrogości między strajkującymi a pracodawcą i rządem. Kiedy minister transportu Chris Grayling spotkał się z przywódcą związku kolejarzy, usłyszał już w pierwszym zdaniu, że czeka go "dekada strajków".
Temperaturę podgrzewa też część brytyjskiej prasy, zarzucając związkowcom, że od roku prowadzą nieoficjalny strajk przy pomocy lawiny zwolnień chorobowych i wynajdując nieustanne usterki techniczne pociągów. Kolejarze bronią się, że ich strajk w obronie roli konduktorów ma na celu nie tylko uprzedzić masowe zwolnienia, ale też leży w interesie bezpieczeństwa podróżnych.
IAR, awi
REKLAMA
Polecane
REKLAMA