British Airways już lata. Strajkuje Alitalia

Po wczorajszym chaosie na londyńskich lotniskach Heathrow i Gatwick, dziś loty samolotów linii British Airways mają odbywać się bez problemów - obiecuje dyrekcja firmy. Tymczasem kłopoty mają pasażerowie włoskich linii Alitalia.

2017-05-28, 11:18

British Airways już lata. Strajkuje Alitalia
Protest w linii lotniczej Alitalia potrwa całą dobę. Foto: WIKIMEDIA COMMONS/Eric Salard/CC BY-SA 2.0

Brytyjskie linie lotnicze British Airways (BA) powiadomiły w niedzielę, że wznowiły "prawie normalny rozkład" lotów z Gatwick i "większość połączeń" z Heathrow po tym, jak w sobotę na obu londyńskich lotniskach nastąpiła awaria systemów komputerowych przewoźnika.

Wczoraj po południu British Airways odwołały wszystkie swoje loty z tych dwóch lotnisk. Powodem była awaria systemu komputerowego.

W wydanym w niedzielę oświadczeniu firma przeprosiła pasażerów za opóźnienia i zapewniła, że służby informatyczne pracują nad jak najszybszym przywróceniem pełnej sprawności systemu. Linie lotnicze podkreśliły jednak, że nie ma dowodów na to, iż awaria jest skutkiem cyberataku.

Jednocześnie zaznaczono, że część samolotów i załóg znajduje się w wyniku opóźnienia w innym miejscu niż powinny, co może zakłócić część połączeń w niedzielę. Zaapelowano też do pasażerów o sprawdzanie statusu swojego lotu na stronie internetowej przewoźnika i nieprzyjeżdżanie na lotnisko, jeśli nie ma się potwierdzonej rezerwacji na nowy lot.

Według BBC powrót do w pełni normalnego rozkładu lotów może zająć czas nawet do poniedziałku wieczorem.

200 odwołanych lotów Alitalii

Dzisiaj z utrudnieniami muszą się liczyć pasażerowie włoskich linii Alitalia. Z powodu strajku pracowników odwołano około 200 lotów.

Strajk ogłosiły dwa związki zawodowe domagające się gwarancji dla zatrudnionych.

Ośmiogodzinna akcja protestacyjna, rozpoczynająca się o godz. 10.00 dotknęła szczególnie lotnisko w Katanii na Sycylii. To stamtąd odlatują członkowie delegacji i reprezentanci różnych instytucji, którzy uczestniczyli w obradach szczytu G7 w Taorminie, a także setki wysłanników mediów z całego świata. Na lotnisku tym odwołano 12 z 21 zaplanowanych na ten dzień odlotów.

Problem rozwiązano częściowo, wykorzystując większe niż planowano samoloty na nieodwołane rejsy. Dzięki temu w każdej maszynie będzie 30 dodatkowych miejsc.

Kierownictwo linii poinformowało, że znalazło miejsca w innych samolotach dla ponad 80 procent pasażerów.

Strajk poprzedza kolejny etap rozmów z włoskim Ministerstwem Pracy na temat szczegółów procedury wysłania ponad 1300 pracowników na przymusowy płatny urlop w związku z wprowadzeniem zarządu komisarycznego w firmie, która została wystawiona na sprzedaż.

REKLAMA

Alitalia od dłuższego czasu przynosi 2 miliony euro strat dziennie. W sumie wynoszą one już półtora miliarda euro

Pod koniec kwietnia pracownicy w referendum odrzucili plan naprawczy uzgodniony przez właścicieli i związki zawodowe przy pośrednictwie włoskiego rządu. Nie zaakceptowali obniżki płac i planu zwolnienia 15 procent personelu. Rząd wykluczył możliwość ratowania Alitalii z pieniędzy publicznych, ale udzielił liniom 600 milionów euro pożyczki, by zapewnić funkcjonowanie przez najbliższe pół roku.

Warunki przetargu, uzgodnione z rządem, przewidują możliwość wykupu Alitalii w całości lub w segmentach. Francuski Air France i niemiecka Lufthansa już ogłosiły, że nie są zainteresowane kupnem włoskich linii

Jeśli Alitalia upadnie, pracę straci 20 tysięcy osób.

REKLAMA

Podejrzewano, że wczoraj British Airways padły ofiarą cyberataku

Jak oświadczyły BA, nie ma dowodów na to, iż awaria jest skutkiem cyberataku.

Pierwsze informacje o awarii pojawiły się w mediach społecznościowych rano, kiedy pasażerowie narzekali na opóźnienia i brak informacji ze strony przewoźnika. Wczesnym popołudniem linia lotnicza poinformowała o odwołaniu wszystkich lotów do godz. 18 czasu lokalnego (godz. 19 w Polsce), anulując następnie wszystkie połączenia co najmniej do końca dnia.

Na portalach pasażerowie wyrażali niezadowolenie z zaistniałej sytuacji. "Stoimy na pasie startowym od kilku godzin. Nie mamy nic do picia, ale BA przyjmuje tylko płatności kartą, a my mamy tylko gotówkę. Co robić?" - napisała jedna z pasażerek w samolocie, który utknął na płycie lotniska. Inni skarżyli się na brak współpracy ze strony linii lotniczych oraz kolejki do opuszczenia terminali.

Podróżni zwracali również uwagę, że nie działa aplikacja BA umożliwiająca odprawienie się przed lotem, a piloci, z którymi rozmawiały brytyjskie media, tłumaczyli, że istnieją problemy z dostępem do manifestu pokładowego, zawierającego m.in. dane pasażerów i informacje o bagażu rejestrowanym.

Przedstawiciele związku zawodowego GMB podkreślili w rozmowie z BBC, że ich zdaniem problemu można było uniknąć, gdyby linie lotnicze nie zdecydowały się na przeniesienie do Indii w ubiegłym roku wielu miejsc pracy związanych z systemami informatycznymi.

A zapewniło, że "kolejne informacje w ciągu dnia będą przekazywane za pomocą strony internetowej linii, Twittera i systemów informacji lotniskowej". Według oświadczenia przewoźnika, problem dotyczy nie tylko dwóch londyńskich lotnisk, ale całej globalnej sieci BA.

British Airways doświadczyły awarii także w lipcu i wrześniu 2016 roku, co również doprowadziło do poważnych opóźnień lotów. Wielka Brytania była jednym z krajów najbardziej poszkodowanych w wyniku globalnej serii ataków hakerskich, przeprowadzonych 12 maja na - jak ocenia Europol - ok. 200 tys. osób i organizacji w co najmniej 150 krajach na całym świecie.

IAR, PAP, jk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej