Zdaniem rządzących rodziny na wsi nie potrzebują pomocy
Czy nowy rząd będzie wspierał rodziny na wsi?
2014-09-14, 10:06
Rząd udaje, że pomaga polskim młodym rodzinom. Program Mieszkanie dla Młodych, na który przeznaczono w tym roku 600 mln złotych jest fiaskiem. Z tej kwoty nie będzie wydana nawet połowa. Pozostałych pieniędzy nie będzie można wydać w następnych latach – zapowiedział to już minister finansów Mateusz Szczurek.
Trudno, żeby Program nie był fiaskiem, skoro nie obejmuje on mieszkań czy domów na rynku wtórnym. A środki z tego Programu można wydawać w zasadzie tylko na mieszkania w domach wielorodzinnych, co oznacza, że z programu wyłączono prawie pół Polski. Oczywiście, ważny jest też limit jaki wyznaczono dla cen mieszkań w miastach, większość z nich jest po prostu zbyt droga dla tego Programu.
Wracając do ograniczenia dostępu do MdM: nie obejmuje on obszarów wiejskich, gdzie mieszka 39 procent Polaków.
Tymczasem na wsi rodziny mają przeciętnie więcej dzieci niż w miastach. Jak pokazuje ostatni spis powszechny GUS, współczynnik dzietności kobiet na wsi jest o ponad 1/3 wyższy niż w miastach.
REKLAMA
Tak więc młoda rodzina, na wsi czy w małej miejscowości, nie ma szans na dopłatę do zakupu mieszkania lub domu.
Jeśli jeszcze na dodatek ta rodzina prowadzi gospodarstwo rolne – to nie może skorzystać z pomocy państwa kierowanej do rodzin wielodzietnych. Tę pomoc otrzymują tylko te rodziny, w których rodzice płacą podatek dochodowy (PIT). Tymczasem rolnicy takiego podatku nie płacą. W Polsce mamy 2,2 miliona gospodarstw. Zakładając, że 2/3 z nich to gospodarstwa, w których pracują młodzi ludzie, to można powiedzieć, że około 1,5 mln rodzin z dziećmi w Polsce nie może liczyć na żadne wsparcie finansowe. Nie dotyczą ich ani program MdM, ani ulgi w podatku PIT.
Co ciekawe, jak zapowiedział premier Donald Tusk, te rodziny, które nie są w stanie skorzystać z ulgi w PIT, bo mają za małe dochody - dostaną wsparcie od państwa do wysokości ulgi. A więc jest precedens. Skoro mieszkańcy miast, którzy nie mają odpowiednich dochodów, aby skorzystać z ulgi prorodzinnej dostaną wsparcie państwa, to dlaczego takiej pomocy nie dostaną rolnicy? Warto zauważyć, że znaczna część rolników, gdyby miała płacić podatek PIT, na pewno kwalifikowałaby się do takiego wsparcia z uwagi na niskie dochody (chodzi o małe gospodarstwa, produkujące w dużej mierze na własny użytek).
Tak więc polityka prorodzinna państwa jest nielogiczna, nieskuteczna i niesprawiedliwa. Nie trafia do rodzin, gdzie jest więcej dzieci (wieś), do rodzin uboższych (wieś), nie wspiera rodzin, które mogą i chcą mieć więcej dzieci (wskaźnik dzietności na wsi wyższy niż w miastach o 1/3).
REKLAMA
To tak, jakby państwo podjęło decyzję: pomagamy tylko brunetom, a nie blondynom. Mieszkasz w mieście - masz dopłatę do MdM i ulgę na dzieci, mieszkasz na wsi i jesteś rolnikiem - nie masz dopłaty i nie masz wsparcia finansowego na dzieci.
Jeśli chcemy, aby w Polsce rodziło się więcej dzieci, to trzeba wydawać pieniądze. Mądrze i konsekwentnie. Inne wydatki można zmniejszyć. Te na politykę prorodzinną muszą być wyższe i obejmować swoim zasięgiem WSZYSTKIE RODZINY (oprócz dobrze sytuowanych).
Ciekawe czy mniejszy koalicjant obecnego i przyszłego rządu zwróci uwagę na tę kwestię? W końcu to jego elektorat jest wyłączony z rządowej polityki prorodzinnej.
Robert Lidke
REKLAMA
REKLAMA