Polscy przedsiębiorcy podbijają rynek amerykański
Stany Zjednoczone były w ubiegłym roku największym inwestorem w Unii Europejskiej, również w Polsce. Prawie jedna trzecia wszystkich inwestycji zagranicznych w naszym kraju, to te zza oceanu. Ale jest też nowy trend – to polskie firmy angażują swój kapitał na terenie USA. Skumulowana wartość tych działań wynosi powyżej 2 mld dolarów.
2014-07-04, 22:58
Posłuchaj
4 lipca to najważniejsze święto państwowe w Stanach Zjednoczonych – Dzień Niepodległości. Nie brakuje świątecznych parad, koncertów, festynów, również handel przygotowuje specjalne promocje.
W tym roku jest więcej powodów do radości, bo gospodarka amerykańska przyspiesza, bezrobocie spada (łącznie w pierwszym półroczu zatrudnienie znalazło milion czterysta tysięcy osób i obecnie stopa bezrobocia wynosi tam 6,1 procent), co może także i nas cieszyć, bo Stany Zjednoczone są jednym z naszych najważniejszych partnerów gospodarczych.
Obecni we wszystkich branżach
Amerykanie zainwestowali w Europie 313 miliardów euro. Na drugim miejscu była Brazylia, a na trzecim Szwajcaria. Jeśli chodzi o unijne zaangażowanie na świecie, tutaj również Stany Zjednoczone są na pierwszym miejscu. W USA pojawiło się w ubiegłym roku 159 miliardów euro z Europy.
Amerykanie inwestowali w Polsce w różne sektory gospodarki – od dystrybucji (Amazon), poprzez badania i rozwój – IBM i 3M, usługi finansowe Prudential i Brown Brothers Harriman, BPO, działalność wspierającą Procter & Gamble, aż po produkcję przemysłową – GM, Borg Warner, Nexteer i Polaris.
A ten rok może być jeszcze lepszy. United Technology Corporation otwiera globalny ośrodek inżynierii lotniczej, który pracować będzie nad projektowaniem i produkcją śmigłowców we Wrocławiu. Google uruchamia w Warszawie kampus "Google dla Przedsiębiorców". To trzeci tego typu projekt na świecie po Londynie i Tel Awiwie.
Potęga Ameryki słabnie
Co ciekawe, z badań wynika, że coraz mniej Amerykanów uważa, że Stany Zjednoczone są najlepsze na świecie. Odsetek osób, które uważają, że Ameryka nie ma sobie równych spadł do 28 proc.
– USA to nadal najsilniejsza gospodarka, ale świat goni Amerykę. Widać zagrożenie zarówno ze strony Rosji, jak i Chin, które budują potęgę gospodarczą. Odczucia Amerykanów, co do ich mocarstwowości na pewno nieco się obniżyły, ze względu na kryzys, jaki przetoczył się przez Stany Zjednoczone – mówi Przemysław Ruchlicki z Krajowej Izby Gospodarczej, który był gościem radiowej Jedynki.
Nasze atuty
Co sprawia, ze amerykańscy inwestorzy wierzą w polską gospodarkę?
– USA po 1989 roku trochę zafundowały nam transformację. Były pierwszym największym inwestorem i do tej pory ten stan się utrzymuje. Polska na początku przyciągała tanią siłą roboczą i dobrą lokalizacją, która pozwalała na ekspansję na Wschód i na Zachód. Jesteśmy stosunkowo dużym krajem z silnym popytem wewnętrznym, ale również z bardzo dobrze wykwalifikowanymi pracownikami – uważa Przemysław Ruchlicki z Krajowej Izby Gospodarczej, przy której działa Polsko-Amerykańska Fundacja Doradztwa dla małych przedsiębiorstw.
REKLAMA
Zyski zostają w Polsce
Amerykanie także reinwestują, co jest w kontekście naszego rozwoju gospodarczego bardzo ważne. – To także specyfika amerykańskich inwestycji. Zyski, które amerykańskie firmy wypracują w Polsce nie wracają w większości do Ameryki, zostają w kraju. To cenne i pokazuje trochę inną kulturę biznesową niż prezentują koncerny – zauważa gość Jedynki.
Dystrybucja, badania i rozwój, usługi finansowe, produkcja przemysłowa – właściwie wszystkie dziedziny inwestycji są w Polsce reprezentowane. – Każda branża może sobie znaleźć miejsce w Polsce. Teraz jest to Amazon, wcześniej były to duże koncerny motoryzacyjne i chemiczne, możliwości są olbrzymie – mówi Przemysław Ruchlicki.
Polacy w Ameryce
Nasze firmy również inwestują za oceanem. Ich łączna wartość, to ponad 2 mld dolarów. Co ciekawe są to przedsiębiorstwa z sektora IT, czy wysokich technologii, np. drukowania trójwymiarowego.
– To naturalna droga. Na pewno nie da się tam sprzedać, czy też wyprodukować niczego, co nie byłoby ciekawe, nowe, albo jest na rynku od wielu lat. Największe szanse mają firmy innowacyjne. Polscy przedsiębiorcy już nie boją się handlować zagranicą, ani otwierać tam fabryk, czy wchodzić w spółki z przedsiębiorcami zarówno małymi, jak i dużymi – zauważa przedstawiciel Krajowej Izby Gospodarczej.
Jedno z aktualnych, najciekawszych przedsięwzięć prowadzi firma meblarska COM 40, która stworzy w stanie Wirginia ponad 800 miejsc pracy i zainwestuje tam ponad 40 milionów dolarów.
Potencjał jest duży
– Jest się czym pochwalić. Jeżeli spojrzymy na polską stronę, to widzimy, że takie instytucje, jak Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, czy Ministerstwo Gospodarki, poprzez swoje wydziały, tworzą dedykowane programy dla polskich przedsiębiorstw do rozwoju na rynku amerykańskim. Widzimy również coraz większe zainteresowanie Stanów Zjednoczonych. Firmy z Doliny Krzemowej otwierają swoje biura, wyszukują talenty i ciekawe projekty, by przyciągnąć je do siebie – wyjaśnia Aleksander Libera z Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.
Program: Wybierz Amerykę
Amerykańska gospodarka również stwarza warunki do inwestowania dla polskich przedsiębiorców.
– Amerykanie zrozumieli, że sam rynek wewnętrzny nie do końca jest receptą na sukces gospodarczy. I stąd Select USA, organizowany przez Departament Handlu, pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych, ogólnokrajowy program promocji, który ma przyciągnąć inwestorów zagranicznych – mówi Przemysław Ruchlicki.
Przedsiębiorca zagraniczny wskazuje lokalizację inwestycji, a rząd USA, poprzez specjalne fundusze ją wspomaga. Funkcjonują także programy lokalne w poszczególnych stanach.
REKLAMA
Kto ma szansę?
– Aby odnaleźć się na amerykańskim rynku, trzeba mieć duży potencjał. Nie można tam wejść z małą produkcją – uważa Roman Rewald z Amerykańskiej Izby Handlowej.
Natomiast Przemysław Ruchlicki zwraca uwagę, że nawet mały start-up, jeśli tylko ma pomysł na niematerialny, ciekawy produkt, np. aplikację mobilną, też ma szansę na odniesienie sukcesu.
Podkreśla również lokalność tego rynku. – Każdy stan, a nawet każde miasto ma swoją specyfikę, swój profil konsumentów. Zupełnie inne rzeczy kupuje się w Alabamie, inne w Nowym Jorku. To nie jest tak, że wchodząc na rynek Stanów Zjednoczonych musimy myśleć o całych Stanach, możemy działać lokalnie – dopowiada.
Umowa o wolnym handlu UE-USA
W jego opinii, bardziej naturalne dla Ameryki jest współpracować z Unią Europejską niż z nią konkurować.
Umowa TTIP (ang. Transatlantic Trade and Investment Partnership) ma znieść wszelkie ograniczenia celne, a także bariery administracyjne pomiędzy UE a USA.
– Umowa to pewnie kwestia najbliższych dwóch lat. Jest bardzo dużo trudnych tematów, bo to dwie olbrzymie gospodarki, każda ze swoją historią regulacji prawa gospodarczego. Największym problem nie są taryfy celne, które można obniżyć bez większych problemów. Najbardziej skomplikowana jest kwesta ujednolicenia systemu regulacyjnego, czy to ochrony konsumentów, czy bezpieczeństwa żywności, czy dopuszczania pewnych produktów do obrotu, np. chemii – wymienia przedstawiciel Krajowej Izby Gospodarczej.
Jego zdaniem, można to przyrównać do sytuacji, kiedy Polska przystępowała do Unii Europejskiej. Wówczas również mieliśmy bardzo duże różnice w prawie gospodarczym.
Na razie odbyło się pięć rund negocjacyjnych związanych z umową, która zapewne zmieni światową gospodarkę.
Droga przez Krzemową Dolinę
Coraz więcej europejskich, w tym polskich start-upów zauważa, że droga do sukcesu na globalnym rynku prowadzi przez Krzemową Dolinę. Przyjeżdżają do Kalifornii z myślą o ściągnięciu tu swojego zespołu, pozyskaniu amerykańskich inwestorów lub znalezieniu partnerów biznesowych.
W Dolinie Krzemowej przez trzy tygodnie był między innymi polski start-up Migam.pl, który w ramach pierwszej edycji cyklicznego programu Ready to Go, rozpoczął współpracę z globalnymi partnerami.
Rano wykłady, wieczorem spotkania
– Odbyliśmy szereg szkoleń na temat budowania biznesu w Stanach Zjednoczonych, ale to co było dla nas najcenniejsze, to liczne spotkania i nowe kontakty. Najważniejsze jest poznawanie ludzi, z którymi będzie można rozwijać biznes – mówi w PR 24 Kamil Drabek, współwłaściciel spółki Migam.pl
REKLAMA
Amerykańska skala
Średnio, w ciągu dwóch lat w Dolnie Krzemowej powstaje ok. 20 tys. małych start-upów. 90 proc. z nich po roku upada. Jednak osób, które chcą być przedsiębiorcami jest dużo. – To zupełnie inna skala niż np. w Warszawie, choć u nas także buduje się to środowisko – mówi gość PR 24.
I podpowiada, że Amerykanie myślą przede wszystkim o sprzedaniu produktu, który powinien rozwiązywać jakiś zapotrzebowanie potencjalnych nabywców.
W przypadku jego firmy jest to tłumacz online, który pozwala po wejściu na stronę migam.pl, połączyć się jednym kliknięciem, za darmo, z tłumaczem języka migowego. – A nasi tłumacze mogą w imieniu głuchej osoby zadzwonić w dowolne miejsce i rozwiązać jej problem. Tworzymy też produkt, który będzie automatycznym tłumaczem – wyjaśnia.
Podkreśla, że poznanie zasad budowania biznesu w USA było na tyle inspirujące, że po powrocie, jego firma została mocno przebudowana.
Błędy start-upowców
Gość PR 24 zwraca uwagę, że twórcy start-upów są z reguły przekonani o świetności swojego pomysłu np. wtedy, gdy tworzą jakąś aplikację. – A zdecydowana większość takich przedsięwzięć upada nie z powodu ułomności koncepcji, ale z powodu braku odbiorców – mówi. – Amerykanie skupieni są na sprzedaży, nie na produkcie – podkreśla.
Ameryka działa jak magnes
To, co przyciąga firmy z całego świata do Stanów Zjednoczonych to: wielkość rynku (300 mln potencjalnych klientów) oraz bogactwo społeczeństwa. – Amerykanie są w stanie przeznaczyć sporą część swojego budżetu domowego na jakieś nowinki, co we wschodniej części Europy jest raczej nie do pomyślenia – dodaje Kamil Drabek.
Inaczej też postrzegają ryzyko, które traktują jak szansę, a problem jest dla nich wyzwaniem. Są też gotowi dzielić się wiedzą, także o przyczynach niepowodzeń jakiegoś przedsięwzięcia biznesowego.
Pocieszające jest to, że w Polsce również, choć na razie powoli, zmienia się podejście do prowadzenia firmy i upadek jednej nie oznacza, by nie zaczynać następnej.
Sylwia Zadrożna, Justyna Golonko, Grażyna Raszkowska
REKLAMA
REKLAMA