IKE i IKZE mogą zapewnić bezpieczniejszą emeryturę. Nie warto więc zwlekać, bo każdy dzień zbliża nas do emerytury

2014-10-20, 21:49

IKE i IKZE mogą zapewnić bezpieczniejszą emeryturę. Nie warto więc zwlekać, bo każdy dzień zbliża nas do emerytury
. Foto: Glow Images/East News

Do końca roku zostało już tylko dwa i pół miesiąca, dlatego trzeba już teraz zacząć myśleć o tym, co można zrobić, aby przy okazji rozliczenia podatkowego zapłacić fiskusowi mniejszy podatek. Sposobem na optymalizację podatkową jest m.in. systematyczne oszczędzanie na dodatkową emeryturę, w ramach dostępnych produktów tzw. trzeciego filaru emerytalnego.

Posłuchaj

Mamy stabilny wzrost oszczędności na cele emerytalne, a nie jakiś skokowy wzrost. Ta kwota może jeszcze wzrosnąć na koniec roku, ale wzrosty nie będą znaczące – uważa gość Jedynki Paweł Sawicki, dyrektor Departamentu Licencji Ubezpieczeniowych i Emerytalnych KNF. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Wiele wskazuje na to, że do końca roku na indywidualnych kontach emerytalnych (IKE) i indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) zgromadzimy ponad 5 mld zł. To dobry znak, bo oszczędzanie na dodatkową emeryturę w ramach dobrowolnego trzeciego filaru jest koniecznością. Co może jednak martwić – to duża liczba osób, które mają konta emerytalne, ale nie dokonują tam żadnych wpłat.

– Na koniec września oszczędności na IKE i IKZE jest 5 mld 163 mln zł. I raczej gwałtownie ta kwota nie wzrośnie – uważa gość Jedynki Paweł Sawicki, dyrektor Departamentu Licencji Ubezpieczeniowych i Emerytalnych KNF.

Coraz częściej liczymy swoje emerytury

Można więc powiedzieć, że wzrosła świadomość Polaków, że trzeba jednak samemu oszczędzać na emeryturę. Czy pomogły w tym też wprowadzone ostatnio zmiany w systemie emerytalnym?

– Mamy do czynienia ze stabilnym wzrostem oszczędności na cele emerytalne, nie ma tutaj wzrostu skokowego, a szczególnie ten stan IKE i IKZE nie wynika ze zmniejszenia oszczędzania w OFE – uważa dyrektor Sawicki.

Samodzielne oszczędzanie: warto – czy nie

Jak mówi gość Jedynki, KNF robił kiedyś takie ćwiczenie. Był to projekt EKO czyli emerytalne konto oszczędnościowe, gdzie 50 zł wpłacał pracownik, 50 zł pracodawca, ale pod warunkiem, że pracownik wpłaci jeszcze 50 zł. W sumie było to 150 zł miesięcznie. Przy założeniu stopy zwrotu 6,5 proc. w skali roku otrzymano 548 tys. zł  po 40 latach. Jest spora kwota.  – Warunkiem jest systematyczne oszczędzanie – podkreśla Paweł Sawicki.

W jaki sposób można oszczędzać: IKZE

IKE i IKZE to konta bardzo do siebie podobne, ale są ważne różnice, dotyczące limitu wpłat, momentu wypłaty i opodatkowania.

– IKZE podlega systemowi opodatkowania EET, czyli zwolniona jest składka, zwolnione są oszczędności z podatku, natomiast opodatkowane jest świadczenie na sam koniec wypłaty. Ten podatek wynosi 10 proc., i jest zryczałtowany – wyjaśnia ekspert z KNF.

Umowę o prowadzenie IKZE można zawrzeć wyłącznie z jedną z pięciu instytucji: towarzystwem funduszy inwestycyjnych, towarzystwem ubezpieczeniowym, bankiem, biurem maklerskim lub powszechnym towarzystwem emerytalnym.

Sposób drugi: IKE

Natomiast jeśli chodzi o IKE, to mamy system odwrotny, czyli TEE, a więc jest opodatkowane świadczenie, natomiast zwolnione są zyski, jest zwolnienie z podatku Belki i mamy zwolnione świadczenie.

Różne są też roczne limity wpłat. Na IKE to 11 238 zł, natomiast w IKZE limit wynosi 4 495,20 zł.

–  Samo wejście do IKE nie wiąże się z jakimiś korzyściami – to pojawia się wtedy, gdy już jesteśmy na emeryturze. Nie płaci się bowiem żadnego podatku dochodowego przy wyjściu, nie płaci się podatku od zysków kapitałowych. Schemat jest następujący – wpłacam środki na IKE, one tam są i na emeryturze mam czyste nieopodatkowane środki, z których można korzystać –  wyjaśnia gość Polskiego Radia 24 Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.

Inne są również warunki wypłaty. Jeśli chodzi o IKE, to możliwa jest wypłata w wieku 60 lat, albo wcześniejsze nabycie uprawnień emerytalnych, natomiast w przypadku IKZE to wymagany jest 65. rok życia.

Jednak można, i na pewno warto – mieć jedno, i drugie konto. I np. należeć do pracowniczych programów emerytalnych.

Rządowe zmiany korzystne dla przyszłych emerytów

Od początku tego roku zmieniły się zasady oszczędzania na IKZE, limit zmieniono na kwotowy i uzależniono od przeciętnych zarobków w kraju, w tym roku wynosi on blisko 4,5 tys. zł, tyle będzie można odpisać od podstawy opodatkowania, a zyskać będzie można od 800 do ponad 1400 zł, w zależności od formy opodatkowania. Wprowadzono też 10-proc. podatek przy wypłacie, taki sam dla wszystkich. Czy to wpłynie na popularność?

– Na razie nie widać jakiegoś dużego wzrostu oszczędności. Jeśli chodzi o IKZE, to te środki można odliczyć od podstawy opodatkowania, więc najwięcej wpłat zapewne będzie w ostatniej chwili, pod koniec roku. Czyli oszczędności na IKZE będą przyrastały szybciej pod koniec roku. Ale nadmiernym optymista bym tutaj nie był – ocenia dyrektor Sawicki.

– Na IKE oszczędza 800–900 tys. osób, na IKZE ok. 100 tys., tych którzy rzeczywiście oszczędzają, nie tych którzy tylko otwierają konta. Czyli razem to jest ok. 1 mln oszczędzających wobec 17 mln pracujących. Żeby oszczędzanie w III. filarze miało sens, to musi to być zjawisko masowe – dodaje Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.

Czyli jeśli uczestnikami jest ok. 30–50 proc. społeczeństwa

Pośrednikom się nie opłaca

Natomiast Marcin Kawiński z Katedry Ubezpieczenia Społecznego SGH uważa, że przyczyna słabej sprzedaży tych produktów finansowych tkwi gdzie indziej.

– Jeżeli popatrzymy na to, jakie zachęty towarzyszą sprzedaży poszczególnych produktów, czyli jakie są prowizje, to okaże się, że produkty emerytalne mają jedne z niższych prowizji. Co powoduje, że dla pośrednika finansowego sprzedaż tego typu produktów nie jest atrakcyjna. Tutaj rząd zrobił już mały krok, w dobrym kierunku, natomiast teraz powinien nastąpić krok branży finansowej – uważa ekspert z SGH.

Zgadza się z tą opinią również Paweł Sawicki z KNF. – Na pewno celem jest to, aby oszczędności emerytalne były jak najwyższe, i instytucje finansowe mogłyby dołożyć nieco więcej starań przy sprzedaży tych produktów i trochę bardziej je promować. Na razie takiej chęci nie widać. Instytucje finansowe bardziej są zainteresowane pracowniczymi programami emerytalnymi (PPE), ponieważ jest to duży klient i przy jednym kontrakcie mają od razu więcej klientów – tłumaczy.

Dlatego też firm, które proponują IKZE jest niewiele. – Jest to produkt niskokosztowy, na którym się niewiele zarabia. Zarabia się tylko wtedy i wtedy byłby on rentowny, gdy sporo osób wpłaciłoby środki. Dlatego im więcej osób będzie wpłacało do tych firm, które istnieją, tym ta oferta będzie większa – komentuje prezes Dyl, gość PR24.

W sektorze bankowym tych ofert praktycznie nie ma. Oferują  to fundusze inwestycyjne albo firmy ubezpieczeniowe. Tak jest w Polsce, i w innych państwach. Te polskie produkty są wystandaryzowane i są pod nadzorem KNF.

Jak to rozwiązują inni

– Może warto brać przykład z innych krajów – mówi Adam Sankowski, prezes Polskiej Izby Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych.

Kraje, w których były sensowne zachęty podatkowe, rozwinęły systemy oszczędności emerytalnych. –  Są kraje, które zachęcają do oszczędzania indywidualnego, są takie gdzie funkcjonują zbiorowe, grupowe plany zakładowe. I takie, które łączą – pewną kwotę w planie grupowym i indywidualnym – wylicza prezes Sankowski.

Bo przecież w trzecim filarze emerytalnym mamy jeszcze pracownicze programy emerytalne, które mogłyby być uzupełnieniem IKE i IKZE, ale też nie cieszą się zbyt dużą popularnością. Może brakuje właśnie tego wsparcia w postaci zachęt podatkowych?

– Obecnie mamy 1070 programów emerytalnych, w których zgromadzono na koniec 2013 roku 9 mld 407 mln zł, czyli jest to 2 razy więcej niż w IKE i w IKZE. Prognoza przewiduje na koniec września tego roku kwotę 10 mld 199 mln zł. Co razem z IKE i IKZE daje 15 mld 362 mln zł. I to nie jest duża kwota. Ponieważ m.in. w OFE zgromadzono ponad 150 mld zł – ocenia ekspert KNF.

Jak zachęcać Polaków do oszczędzania na emeryturę

To bardzo trudne zadanie, uważa Paweł Sawicki. Ponieważ, po prostu trzeba wyłożyć pieniądze, nie przeznaczać ich na konsumpcję, tylko oszczędzić na swoją emeryturę.  – A to nie jest łatwe zadanie – podkreśla.

Ci, którzy już są w systemie IKE i IKZE – są z nich zadowoleni i będą zapewne  kontynuowali te formy oszczędzania. Szczególnie zachęcają do tego ulgi podatkowe. Ponieważ nawet osoba, która jest w 18-proc. skali od razu odzyska 1/5 tego, co wpłaciła, przy składaniu zeznania podatkowego.

By zapewnić sobie choć częściowe bezpieczeństwo finansowe na emeryturze, musi się więc zmienić i nasze podejście, i myślenie.

Sylwia Zadrożna, Justyna Golonko, Elżbieta Szczerbak, Małgorzata Byrska


''


 

 

Polecane

Wróć do strony głównej