Alimenty
Alimenty to świadczenia regulowane przez Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy. Mogą to być świadczenia materialne, ale nie tylko, wobec dzieci, krewnych, współmałżonków. Z pojęciem alimentów spotykamy się najczęściej w stosunku do dzieci partnerów, którzy się rozstali, a dzieci zostają pod opieką jednego z rodziców. Wówczas drugie z rodziców w następstwie ugody czy też wyroku sądowego zobowiązane jest do łożenia na utrzymanie i współfinansowanie wychowania swoich potomków - wyjaśnia Halina Kochalska-rzecznik prasowy BIG InfoMonitor.
2019-03-01, 13:36
Posłuchaj
Z danych Rejestru Dłużników tej instytucji wynika, że skala niepłacenia alimentów w Polsce jest bardzo duża. Na koniec 2018 roku niemal 306 tysięcy osób zostało wpisanych do rejestru za niepłacenie alimentów dla swoich dzieci. Długi te przekroczyły kwotę 11 mld 800 mln złotych. Średnia zaległość to 38 tysięcy 600 złotych. Jednak te dane nie dotyczą wszystkich dłużników - to co widać w rejestrach BIG to tylko niewielki wycinek.
Z naszych danych wynika, że dłużników alimentacyjnych wpisują głównie gminy, które z mocy prawa wypłacają za tych dłużników świadczenia alimentacyjne, podczas gdy w przypadku dzieci, którym pomoc z Funduszu Alimentacyjnego nie przysługuje, sytuacja jest taka, że zazwyczaj ich opiekunowie prawni nie zgłaszają rodziców, którzy są niesolidni wobec swoich potomków. Z szacunkowych wyliczeń wynika, że około miliona dzieci jest niealimentowanych, podczas gdy Fundusz Alimentacyjny pomaga tylko około 330 tysiącom dzieci -podkreśla Halina Kochalska.
Z myślą o poprawie tej fatalnej sytuacji zaostrzane są regulacje prawne. Pod koniec maja 2017 roku zaczął obowiązywać znowelizowany artykuł 209 Kodeksu Karnego, który sprecyzował, że przestępstwem jest niepłacenie świadczeń alimentacyjnych przez trzy okresy świadczenia.
- Jeśli ktoś ma wyznaczone alimenty miesięcznie, gdy nie zapłacił równowartości trzech miesięcznych kwot, może być zgłoszony na policję czy do prokuratury jako przestępca. Grozi mu do 2 lat ograniczenia wolności oraz grzywna. Z tym przepisem wiązano bardzo duże nadzieje. Okazało się jednak, że niestety sądy podchodzą bardzo łagodnie do dłużników alimentacyjnych. Prokuratorzy często umarzają sprawy już na wstępie korzystając z początku treści tego artykułu, zaczynającego się od słów: "Kto uchyla się ..." Jeśli ten dłużnik deklaruje, że jednak się poprawi, że zacznie płacić, a nawet zaniepokojony, wcześniej zaczyna płacić choćby niewielkie sumy, to prokuratorzy stwierdzają, że jest szansa na poprawę i nie traktują zalegania z alimentami jako przestępstwa- zaznacza Halina Kochalska.
Z badania BIG InfoMonitor przeprowadzonego wśród opiekunów niealimentowanych dzieci wynika, że rozczarowanych tymi rozwiązaniami i efektami działania nowego artykułu jest prawie 60% rodziców. Zadowolony jest jedynie co 20 spośród nich. Sądy też często orzekają w ramach kary prace społeczne w wymiarze kilku godzin miesięcznie, z czego dzieci nie mają żadnej korzyści, bo jak sama nazwa wskazuje takie prace nie przynoszą żadnych dochodów. Sytuacja nie poprawiła się , co zresztą widać w statystyce, ponieważ w roku 2018 liczba dłużników alimentacyjnych w rejestrze BIG InfoMonitora wzrosła o 34 tysiące osób, a przecież miało ich ubywać.
Dlatego rząd zaczął wprowadzać kolejne obostrzenia, które mają skłaniać dłużników alimentacyjnych do wywiązywania się z ich zobowiązań. Osoby te od początku roku 2019 powinny być jako pierwsze wzywane do prac interwencyjnych, organizowanych przez gminy, mają być aktywizowane zawodowo, wzywane do urzędów pracy i zobowiązywane do podjęcia zatrudnienia, jeśli twierdzą, że są bezrobotni. Również od stycznia komornicy zyskali możliwość zajmowania połowy diet osób, które pracują, a nie płacą alimentów. Do tej pory diety były w całości nietykalne i cześć pracowników pobierała pensje w postaci właśnie diet, aby uniknąć potrąceń związanych z płatnościami alimentacyjnymi. Z końcem przyszłego roku mają być też karani pracodawcy, którzy zatrudniają dłużników alimentacyjnych na czarno lub też wypłacają im więcej niż widnieje to w umowach. Te kary będą srogie, do 45 tysięcy złotych. Istnieją jednak obawy, że pracodawców nie będzie miał kto kontrolować i nowe regulacje pozostaną tylko na papierze.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Dariusz Kwiatkowski, md
REKLAMA
REKLAMA