Na brexicie stracą nie tylko firmy, ale i Kowalski
Gdy rośnie zamieszanie wokół brexitu - w brytyjskim parlamencie znajduje się już wiele wersji „wyjścia”, a premier Theresa May straszy dymisją, ekonomiści mają coraz większą pewność – brexit oznacza wymierne straty i to nie tylko dla firm, ale i dla przysłowiowego Kowalskiego.
2019-03-27, 21:12
Posłuchaj
Rośnie napięcie polityczne i zamieszanie wokół wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. W Izbie Gmin znajduje się już osiem różnych wersji brexitu - od całkowitego wycofania się z procesu opuszczenia Wspólnoty, poprzez modele relacji z Unią po wyjściu, zakładające np. członkostwo w Europejskim Obszarze Gospodarczym lub wspólnym rynku Unii, aż do wyrażenia woli bezumownego wyjścia z UE.
Stąd nadal nie wiadomo więc, czy Wielka Brytania, która jest członkiem Wspólnoty Europejskiej od 1 stycznia 1973 roku, jednak opuści UE. Jednak pojawiły się konkretne terminy: to 12 kwietnia i 22 maja 2019 roku.
Zamieszanie rośnie – już trzy terminy „wyjścia”, ale nikt nie wie – jakiego?
– W zasadzie każdego dnia coś dzieje. A do tych dwóch terminów trzeba jeszcze dodać trzeci termin, a mianowicie 29 marca 2019 roku. Ten piątek miał być pierwotnie terminem wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej – wyjaśnia gość Jedynki, Andrzej Halesiak z Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Unia Europejska jeszcze czeka
I takie jest oczekiwanie UE, że do tego piątku Wielka Brytania przynajmniej określi, jakie ma zamiary. Bo w tym momencie trudno jest coś powiedzieć na ten temat. – Głosowania w parlamencie brytyjskim pokazują, że Wielka Brytania wróciła do punktu wyjścia, czyli do sytuacji sprzed 2,5 roku. To znaczy, że teraz znowu zaczyna się rozpatrywanie różnych opcji, możliwych scenariuszy, a to już trochę późno. Bo tak naprawdę trzeba by było te drzwi otwierać, a z drugiej strony zamykać – ocenia Andrzej Halesiak.
REKLAMA
I dodaje, że mamy ten termin 29 marca, kiedy Wielka Brytania musi coś zadeklarować. Potem mamy potencjalnie 12 kwietnia, jeżeli Wielka Brytania zdecydowałaby się na wychodzenie bez porozumienia, bez umowy czyli tzw. twardy brexit. Potencjalnie to jest też termin, do którego Wielka Brytania mogłaby jeszcze negocjować inne, nowe warunki.
– Natomiast gdyby jednak Brytyjczycy zdecydowali się, mimo dwukrotnego odrzucenia tej opcji przez parlament brytyjski, na wyjście w oparciu o umowę z Unią Europejską, to wtedy wchodzimy w ten termin 22 maja. I wówczas jest to uporządkowane rozwiązanie na postawie umowy – wyjaśnia gość Jedynki, Andrzej Halesiak z Towarzystwa Ekonomistów Polskich
Twardy brexit oznacza, że Wielka Brytania staje się dla UE jak …Paragwaj
Komisja Europejska przygotowuje się jednak na brexit bez umowy, który miałby nastąpić 12 kwietnia. Wtedy Wielka Brytania będzie dla Unii Europejskiej krajem trzecim, takim jak Chiny czy Paragwaj.
– Byłby to wielki szok, szczególnie dla Wielkiej Brytanii. Bo jednak te skutki po stronie unijnej rozkładają się w zdecydowanie w mniejszym stopniu, chociaż oczywiście też są. Trzeba bowiem mieć świadomość, że od tego 1973 roku, powstało mnóstwo rozmaitych powiązań, których istnienie zapewne nawet do końca sobie uświadamiamy. W związku z tym, szczególnie jeśli miałby to być taki rozwód nieuporządkowany, to byłoby to nawet dramatyczne wydarzenie. I pewnie w wielu obszarach byłby to szok – podkreśla gość radiowej Jedynki.
REKLAMA
Traci Kowalski…
Nawet z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego to jest ważna data i ważny termin, bo nagle wiele rzeczy, które stały się dla nas oczywiste – przestaną być oczywiste.
– Jeżeli będziemy chcieli podróżować do Wielkiej Brytanii, to od razu pojawi się kwestia: z wizami czy bez wiz? A słowo wiza już niemal zniknęło z naszego słownika. Ponadto wrócą paszporty, kontrole na granicy. Przypomnijmy, że obecnie w Wielkiej Brytanii mieszka i pracuje około miliona Polaków. Są to więc bardzo ścisłe relacje – zwraca uwagę Andrzej Halesiak.
I dodaje, że musimy się nastawić na zupełnie nowe rozdanie. Trzeba śledzić to wszystko, co się tam dzieje w tym kontekście.
– Bo to nie tylko umowny dostęp do Wielkiej Brytanii, ale też kwestia opieki zdrowotnej, to też np. koszty rozmów telefonicznych. Unia ma w tym zakresie ujednolicone rozwiązania, jeśli chodzi o roaming. I gdyby nie było umowy brexitowej, to nagle to wszystko znika. Zmieni się też sposób podróżowania ze zwierzętami, bo przestanie obowiązywać europejski paszport weterynaryjny – wylicza gość radiowej Jedynki.
REKLAMA
I takich szczegółów jest mnóstwo, i trzeba na nie zwracać uwagę. Jest też jeszcze jedna ważna techniczna kwestia. Mianowicie: jak się tam dostać?
– Bo może się okazać, że część linii lotniczych nie będzie w stanie operować w tym kierunku. Ponieważ zasady funkcjonowania linii lotniczych w przestrzeni unijnej są uregulowane na zasadzie umowy, natomiast kwestia lotów po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii znajdzie się w zawieszeniu – dodaje Andrzej Halesiak.
…i traci firma Kowalskiego
Twardy brexit to także sporo kłopotów dla polskich przedsiębiorców. Bo mimo, że do niego jeszcze nie doszło, to już nasze firmy tracą. Z raportu Euler Hermes wynika, że eksport do Wielkiej Brytanii wzrósł w ubiegłym roku o 900 mln euro, a mógłby wzrosnąć o dodatkowe 3,2 mld euro, gdyby nie obawy związane z brexitem. Cierpią wszystkie branże, na czele z przemysłem maszynowym, meblarskim, spożywczym i chemicznym. Także sektor samochodowy, gdyż firmy z tego sektora są poddostawcami części do aut produkowanych w Niemczech i stamtąd eksportowanych do Wielkiej Brytanii. Co prawda nie Polacy stracą na brexicie najwięcej, gorzej mają takie kraje jak Holandia, Belgia i Niemcy.
– Na razie odczuliśmy kwestię relacji kursowych. Funt szterling uległ przecenie, zmieniła się opłacalność naszych towarów na rynku brytyjskim. Po drugie ta niepewność brexitowa ograniczyła w pewnej mierze zapotrzebowanie na pewne dobra, zaczęło się poszukiwanie nowych dostawców. Ale to i tak dopiero namiastka tego, co potencjalnie może spotkać biznes, gdyby do tego twardego brexitu doszło – tłumaczy gość radiowej Jedynki.
REKLAMA
Firmy czeka trudniejszy dostęp do rynku
Wrócą przede wszystkim cła, opłaty, podatki.
– Kwestie handlu pewnie byłyby w razie twardego brexitu uregulowane na zasadach WTO, czyli Światowej Organizacji Handlu. Jest to bowiem umowa międzynarodowa, której stronami są zarówno Wielka Brytania, jak i Unia Europejska – uważa Andrzej Halesiak.
Ale też WTO gwarantuje mniej, jeśli chodzi o swobodę wymiany handlowej niż to, co funkcjonuje w Unii, czyli zasady wspólnego rynku.
– Dlatego przede wszystkim trzeba by się liczyć z kontrolami na granicach, być może z cłami, choć to nie one muszą być największą barierą. Ponieważ Wielka Brytania będzie mogła wprowadzić różnego rodzaju bariery administracyjne, wymagać różnego rodzaju dokumentów. Będzie też mogła wprowadzić własne zasady dopuszczania określonych artykułów do swojego rynku. Tych różnych aspektów jest więc bardzo wiele. I na pewno to bardzo by utrudniało wymianę z Wielką Brytanią, szczególnie w tym okresie przejściowym. Bo jeżeli będziemy mieli do czynienia z twardym brexitem, to trudno uwierzyć, że Wielka Brytania jest na to przygotowana. Co najmniej kilka miesięcy potrwa okres dostosowawczy, okres docierania się – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.
REKLAMA
I może to być też niestety czas wielkiego chaosu.
Interaktywny poradnik dla przedsiębiorców
Trzeba więc być realistą, bo wszystko wskazuje jednak na to, że brexit nastąpi. Nowe terminy, które pojawiły się w procedowaniu – dla polskich przedsiębiorców oznaczają wydłużenie czasu na przygotowanie się na potencjalne skutki brexitu. Żeby ułatwić polskim firmom funkcjonowanie w nowej rzeczywistości po brexicie w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii przygotowano poradnik dla przedsiębiorców.
– Celem wydania tego poradnika dla przedsiębiorców było przede wszystkim zwrócenie uwagi na to, że ten brexit dotknie właściwie każdego obszaru prowadzonej działalności gospodarczej. Zaczynając od przepisów celnych, od potencjalnych opóźnień na granicy, kosztów związanych z dostosowaniem się do nowych, nieznanych wymogów przepisów brytyjskich. Chodzi tu m.in. o przepisy fitosanitarne, sanitarne. Ponadto brexit może też wpłynąć na swobodę świadczenia usług, na potencjalne delegowanie pracowników, na koszty związane z nowymi licencjami. W każdym obszarze potencjalne skutki brexitu są możliwe – podkreśla gość PR 24 Aleksandra Frelek, dyrektor Departamentu Spraw Europejskich w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii.
Dlatego ten przewodnik został podzielony na konkretne sekcje. Zostały nałożone filtry na konkretne dziedziny, ponieważ przewodnik jest interaktywny.
REKLAMA
– Po to, aby każdy z przedsiębiorców mógł znaleźć odpowiednie dla siebie np. przepisy, które są obecnie dostępne, przepisy unijne, czy polskie – dodaje Aleksandra Frelek.
Interaktywny poradnik dla przedsiębiorców jest na stronie biznes.gov.pl.
Można też napisać do ministerstwa
Jest też specjalna e-mailowa skrzynka pytań i odpowiedzi dla przedsiębiorców.
– Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii założyło specjalną skrzynkę brexit@mpit.gov.pl. I codziennie wpływa kilkanaście pytań, z bardzo różnych dziedzin. Zaczynając od kwestii celnych, jest też wiele pytań z branży transportowej, ponieważ przewidujemy, że tę branżę skutki brexitu mogą bardzo mocno dotknąć. Pojawiło się też pytanie o używanie domeny eu, po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Są też pytania o swobodny przepływ danych, pracowników, świadczenia usług. Właściwie z każdej dziedziny, z tych najbardziej istotnych w tym łańcuchu wymiany polsko-brytyjskiej, jest jakieś pytanie – podkreśla gość Polskiego Radia 24.
REKLAMA
– Odpowiedzi na te pytania staramy się konsultować z naszymi kolegami z innych resortów: finansów, spraw zagranicznych, ale i tak ciągle musimy dawać tę adnotację, że tak naprawdę wiele będzie zależało od przepisów brytyjskich – zauważa Aleksandra Frelek.
Ponadto przedstawiciele Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii byli w Londynie i w Edynburgu. Spotkali się tam z Polakami -przedsiębiorcami i zachęcali ich do tego, by zastanowili się nad powrotem do Polski. A 12 maja resort organizuje w Londynie duże targi pracy dla Polaków przebywających w Wielkiej Brytanii.
Tylko brexit z umową jest w miarę korzystny
Twardy brexit, to na pewno niedobre rozwiązanie, właściwie dla całej Europy. Dlatego kraje Unii Europejskiej trzymają kciuki za brexit z umową.
– Ponieważ ta umowa wynegocjowana z UE zapewnia, że większość tych obszarów, które mają uregulowania, również zostały w niej uregulowane. Ale też w niektórych kwestiach, np. dotyczących handlu, istnieją okresy przejściowe. Jest zapewniony czas, 2 lata na doprecyzowanie, zdefiniowanie ostatecznych warunków, na jakich miałaby przebiegać współpraca między krajami Unii, a Wielką Brytanią. Zdecydowanie wydaje się to być lepsze rozwiązanie nie tylko dla UE, ale także dla Brytyjczyków. Dlatego dziwi fakt, że nie udaje się zbudować consensusu wokół tego rozwiązania – podsumowuje gość Jedynki Andrzej Halesiak z Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
REKLAMA
Sylwia Zadrożna, Karolina Mózgowiec, Tomasz Matusiak, Małgorzata Byrska, jk
REKLAMA
REKLAMA