Proces Łukasza Żaka. Zeznawała żona ofiary. "Obudziłam się w karetce"
- Ostatnim momentem, jaki pamiętam, był zjazd na Trasę Łazienkowską. Później obudziłam się w karetce - zeznała pani Ewelina, wdowa po 37-latku, który zginął we wrześniu ubiegłego roku w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie.
2025-08-07, 13:40
Tragedia na Trasie Łazienkowskiej. Rodzina wracała z urodzin
W czwartek w Sądzie Rejonowym Warszawa-Śródmieście odbyła się kolejna rozprawa w procesie Łukasza Żaka, oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej 15 września 2024 roku. Przypomnijmy: Żak, kierując volkswagenem arteonem - jechał nietrzeźwy z prędkością 226 km/h, a w dłoni, w opinii biegłych, trzymał telefon komórkowy - wjechał z impetem w forda focusa, którym wracała do domu czteroosobowa rodzina. 37-letni pasażer nie przeżył wypadku, a jego żona Ewelina i dwoje dzieci (w wieku czterech i ośmiu lat) trafili do szpitala. Do szpitala trafiła także Paulina K., która jechała w arteonie.
Żona tragicznie zmarłego mężczyzny opowiadała, że w dniu wypadku wybrali się pod Radzymin do swojej rodziny, gdzie świętowali urodziny. - Spędziliśmy dzień z całą rodziną. Mąż zajmował się dziećmi, które biegały z pieskiem. Gdy dobiegała godz. 21 postanowiliśmy wracać. Na miejscu wykąpaliśmy dzieci, ubraliśmy w piżamy, żeby (jak usną w samochodzie) od razu przenieść je do łóżka i położyć spać - wspominała łamiącym się głosem 38-letnia pani Ewelina.
"Mąż usiadł z dziećmi"
Kontynuowała, że ok. godz. 22 rodzina wyruszyła w drogę. Dzieci zostały zapięte w foteliki, a jej mąż usiadł z nimi z tyłu, aby w razie czego je okryć albo podać im wodę. Rodzina zabrała ze sobą też kuzynkę, którą siadła z przodu auta i którą pani Ewelina podwiozła na Ursynów.
- Ruszyliśmy w trasę powrotną na Grochów. Mąż z dziećmi usnęli z tyłu. Nigdy nie miałam mandatu za przekroczenie prędkości. Wtedy też jechałam prawidłowo. Ostatni moment, jaki pamiętam, to był zjazd na Trasę Łazienkowską - relacjonowała 38-latka, dodając, że później obudziła się w karetce.
"W szpitalu zapytałam o dzieci i męża"
Ratownicy medyczni powiedzieli pani Ewelinie, że doszło do wypadku. - Krzyczałam i pytałam, co z moimi dziećmi i mężem - zeznała żona zmarłego 37-latka. Następnie obudziła się w szpitalu, po operacji. Przy jej łóżku czuwała rodzina. - Zapytałam, co moimi dziećmi i mężem. Nie byli w stanie mi powiedzieć. Czekali aż przyjdzie psycholog - wspominała pani Ewelina.
Kobieta opisała też obrażenia, jakich rodzina doznała w wypadku. Wszyscy mieli wstrząśnienie mózgu. Ona miała połamane żebra, kręgosłup i przeszła operację śledziony i wątroby. Natomiast dzieci - siniaki na całym ciele, a jej czteroletni synek przeszedł operację nogi. - Podejrzewam, biorąc pod uwagę obrażenia, że uderzenie było bardzo silne. To, co się wydarzyło, odcisnęło piętno na nas wszystkich - powiedziała w sądzie.
Pani Ewelina powiedziała, że jej rodzina do tej pory korzysta z pomocy psychologa. Co więcej, ona sama, ze względu na uszczerbek na zdrowiu, na razie nie może podjąć pracy. - Mam niezwykłą rodzinę, przyjaciół i bliskich, którzy nam pomagają - podkreśliła.
Zeznania byłej dziewczyny Żaka
W trakcie jej zeznań oskarżony Łukasz Żak schował twarz w dłoniach. Po jej zeznaniach jeden z oskarżonych wstał i zabrał głos. - Bardzo współczuję. Historia, którą usłyszeliśmy łamie serce. Sam jestem ojcem dwójki dzieci i nie wyobrażam sobie, co przeżywacie - powiedział.
Rozprawa trwa. Następna ma zeznawać była dziewczyna oskarżonego, która również uczestniczyła w wypadku. Na czas jej zeznań media muszą opuścić salę.
Podczas poprzednich rozpraw Łukasz Żak przyznał się do dwóch zarzutów - kierowania volkswagenem oraz przekroczenia prędkości. Przeprosił rodzinę Rafała P., który zginął w wypadku, w szczególności jego dzieci, swoją byłą dziewczynę Paulinę K., a także wszystkich współoskarżonych. Podkreślił, że jego znajomi są, według niego, także pokrzywdzonymi.
Oskarżony przekazał, że będzie składał wyjaśnienia na późniejszym etapie procesu. Mężczyźnie grozi od 5 do 30 lat więzienia.
Na ławie oskarżonych nie tylko sprawca wypadku
Oprócz Łukasza Żaka na ławie oskarżonych zasiadło jego sześciu kolegów. Sprawa jednego z nich - Kacpra D. - została wyłączona do odrębnego procesu. Pozostałym współoskarżonym prokurator zarzuciła m.in. utrudnianie postępowania karnego poprzez pomoc w uniknięciu odpowiedzialności karnej Łukaszowi Żakowi, nieudzielenie pomocy osobom znajdującym się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
- Kierowca bmw ściął pieszych na chodniku. Był pod wpływem
- Wjechał między rogatki, wprost pod pociąg. Urwało mu cały tył
- Patrzył w telefon i wszedł wprost pod tramwaj. Jest nagranie
Źródło: PAP/łl