Eksperci: należy walczyć z syndromem "pierwszej dniówki"

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce walczyć z tzw. syndromem "pierwszej dniówki". W resorcie trwają prace nad przepisami, które zobowiążą pracodawców do podpisywana przed rozpoczęciem pracy, a nie - jak dotychczas - do końca pierwszego dnia, co często przeciągało się nawet do kilku tygodni.

2015-12-30, 13:30

Eksperci: należy walczyć z syndromem "pierwszej dniówki"
Arkadiusz Pączka, z-ca Dyrektora Generalnego Pracodawców RP, Adam Ruciński, prezes firmy doradczej BTFG, Marta Petka-Zagajewska, gł. ekonomistka Raiffeisen Polbank, . Foto: Polskie Radio

Posłuchaj

Puls gospodarki cz. 1 – gośćmi w Polskim Radiu 24 Adam Ruciński, prezes firmy doradczej BTFG, Marta Petka-Zagajewska, gł. ekonomistka Raiffeisen Polbank, Arkadiusz Pączka, z-ca Dyrektora Generalnego Pracodawców RP /Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
+
Dodaj do playlisty

Zmiana ma wyciągnąć tysiące Polaków z szarej strefy. Rozwiązanie popiera Adam Ruciński, prezes firmy doradczej BTFG.

Posłuchaj

Adam Ruciński: z patologiami trzeba walczyć 0:43
+
Dodaj do playlisty

- Teoretycznie można powiedzieć, że nic się nie dzieje jeżeli ta umowa zostanie podpisana do końca pierwszego dnia. To jest i tak szybko podpisana. Natomiast rzeczywistość jest smutna. W przypadku wielu osób, ta umowa nie jest podpisywana albo podpisanie jej przeciąga się, a w przypadku jakiejkolwiek kontroli zawsze można powiedzieć, że dana osoba jest pierwszy dzień w pracy – mówi.

- Z tymi patologiami trzeba walczyć. Szczególnie w obronie tych słabszych pracowników, gorzej wykwalifikowanych, to oni mają problem ze stałą pracą, i oni są bezbronni więc zwiększanie ochrony pracowników, pracobiorców jest potrzebne, aby nie dochodziło do patologii. Jak się okazuje siła pracobiorcy polskiego nadal jest relatywnie słaba – dodaje.

Podobnego zadania jest także Marta Petka-Zagajewska, gł. ekonomistka Raiffeisen Polbank, która dostrzega jednocześnie inne płynące z tego korzyści.

REKLAMA

Posłuchaj

Marta Petka-Zagajewska: to ma swoje zalety 0:44
+
Dodaj do playlisty

- Zastanawiam się jakie są potencjalne straty wynikające z takiego rozwiązania, co jest kosztem. Ja dostrzegam zalety w pozycji tych pracowników. Podejrzewam że dotyczy to tych bez wysokich kwalifikacji, czyli tych zawodów niskokwalifikowanych, gdzie wciąż ilość rąk do pracy, chociażby ze względu na migrację, jest dosyć duża – uważa gość.

- Ci migranci też są w gorszej sytuacji jeżeli chodzi o możliwość egzekwowania swoich praw, też o świadomość swoich praw. Widzę zalety również po stronie systemu ubezpieczeń społecznych, gdzie te utracone składki będą reperowały jego sytuację. Zalety widzę też po stronie finansów publicznych jeżeli chodzi o przypływy z podatków - dodaje.

Bardziej sceptyczny do projektowanych rozwiązań jest Arkadiusz Pączka, z-ca Dyrektora Generalnego Pracodawców RP.

Posłuchaj

Arkadiusz Pączka: można się zastanowić nad działaniem Państwowej Inspekcji Pracy 0:37
+
Dodaj do playlisty

- Mamy taką tendencję w Polsce, że gdy są jakieś wyjątki to musimy zmieniać przepisy i robić nadinterpretację, czy nadregulację. Jestem świadomy, że zdarzają się sytuacje patologiczne, ale czy musimy od razu zmieniać prawo tylko po to, aby tych patologii nie było? Jest Państwowa Inspekcja Pracy ma do tego narzędzia. Okazuje się, że jest wpisane do uzasadnienia, że te narzędzia są nieskuteczne, tak więc można się zastanowić nad działaniem Państwowej Inspekcji Pracy – proponuje.

REKLAMA

- Natomiast, rzeczywiście ta patologia z czegoś wynika. Może kultura w zakresie stosunku pracodawca-pracownik jest u nas jeszcze na niższym poziomie, niż w innych krajach. Na przykład w Anglii jest miesiąc na potwierdzenie stosunku pracy – wskazuje.

Jak wynika z danych Państwowej Inspekcji Pracy, pracodawcy nagminnie lekceważą wymagany prawem termin podpisania umowy. W 2014 r. robił to 18 proc z niemal 24 tys. skontrolowanych firm.

Błażej Prośniewski, fko

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej