Droższa woda uderzy w gospodarkę
Rząd zajmie się we wtorek projektem nowego Prawa wodnego. Zgodnie z nim powstanie nowe przedsiębiorstwo państwowe Wody Polskie, które będzie zarządzać wodami w Polsce, przejmie kompetencje do tej pory rozproszone po samorządach, dyrekcjach gospodarki wodnej oraz innych instytucjach, ale co jeszcze ważniejsze ulgi w zakresie opłat za wodę straci energetyka w tym małe elektrownie oraz rolnictwo.
2016-10-18, 13:19
Posłuchaj
Wprowadzenia opłat wymaga unijna dyrektywa, ale Unia nie mówi, ile trzeba za wodę płacić.
Przemysław Ruchlicki Z chwilą, kiedy obciążymy opłatami przemysł i rolnictwo, to dobije się to na cenach żywności i innych produktów
Przemysław Ruchlicki z Krajowej Izby Gospodarczej uważa, że koszty będą, ale jeszcze jest za wcześnie,żeby mówić o ich wysokości.
- Jest za wcześnie, żeby mówić o tym, ile nas to będzie kosztowało. Z jednej strony jako konsumenci zapłacimy według przewidywań, w zależności od tego, kto to liczy, albo kilka złotych miesięcznie więcej, albo kilkadziesiąt. Rozbieżność jest tak duża, że nie chce mi się wierzyć, że mamy już jakieś twarde założenia, na podstawie których jest to liczone. To są szacunki. I oczywiście zapłacimy pośrednio. Z chwilą, kiedy obciążymy przemysł i rolnictwo, to dobije się to na cenach żywności, innych produktów. Jest jeszcze trzeci aspekt. Zapłacimy po raz trzeci jako społeczności lokalne, dlatego że rząd przy okazji wprowadzania opłat za wodę przeniesie wszystkie kompetencje z samorządów, które do tej pory tam były, na scentralizowany podmiot. To oznacza, że samorządy nie uzyskają już dochodów z pozwoleń wodno-prawnych, opłat środowiskowych. To wszystko zostanie przeniesione do ogólnokrajowej agencji, która będzie tym wszystkim zarządzać. Wydaje się, że będzie to impuls do tego, żeby racjonalniej korzystać z zasobów - mówi Przemysław Ruchlicki.
Posłuchaj
REKLAMA
Andrzej Halesiak Woda staje się surowcem strategicznym, bardziej istotnym niż ropa naftowa
Woda bowiem jest ważna dla gospodarki, a jest to towar deficytowy, dodaje Andrzej Halesiak, ekonomista Banku Pekao SA i Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
- Uczestniczyłem w spotkaniu branży drobiarskiej. Tam pojawiał się ciekawy wątek, że olbrzymie rynki, takie jak Chiny, Indie itd., nie będą w tanie nigdy zaspokoić swojego popytu, chociażby na mięso drobiowe, właśnie ze względu na wodę. Te procesy są tak intensywne, jeżeli chodzi o wykorzystanie wody, że oni mając deficyt wody, nie są w stanie tego popytu we własnym zakresie zaspokoić. To mi dopiero zobrazowało, że rzeczywiście ta woda staje się surowcem strategicznym, chyba już bardziej istotnym niż ropa naftowa. Mówi się, że przyszłe konflikty na świecie będą raczej o wodę niż o ropę. Trzeba zatem racjonalnie nią gospodarować. Dostosowanie do wymogów Unii Europejskiej wydaje się naturalne. Jest kwestia oczywiście tego, o ile te koszty wzrosną. Mamy takie przekonanie, że na pewno wzrosną, bo do tej pory nie rosły, ale to nie jest prawda. Jeżeli popatrzy się na cenę metra sześciennego zimnej wody i weźmie zestawienia Głównego Urzędy Statystycznego, to od 2008 roku ta średnia cena wzrosła o 44 proc. Nie jest więc tak, że w ostatnich latach nic się z tymi cenami nie działo. One systematycznie rosną, mniej więcej o 20 groszy rocznie. To będzie jakby kontynuacja tego procesu. Natomiast tutaj główna obawa wynika z tego, że rząd ma bardzo rozbudowany plan zagospodarowania rzek, czyli rozbudowania żeglugi śródlądowej, i istnieje ryzyko, że te opłaty, które będą wprowadzane, mają nie tylko pokrywać koszty zarządzania tym systemem wodnym, ale także dostarczyć środki na te inwestycje, które szacowane są dziesiątkach miliardów złotych - mówi Andrzej Halesiak.
Posłuchaj
Marek Zuber Ta podwyżka w 2017 roku nie jest ostatnia
Marek Zuber, ekonomista, uważa z kolei, że wzrost cen wody należy rozpatrywać w szerszym kontekście i że ten nie jest dobry dla przedsiębiorców.
REKLAMA
- Ta podwyżka w 2017 roku nie jest ostatnia. Ta dynamika wzrostu cen będzie większa. Bardziej odczujemy to, że woda będzie droższa. Jeśli łączymy kopalnie z energetyką, to oczywiście będziemy mieli droższy prąd. Dość kuriozalnie wygląda kwestia podwyżki cen gazu, bo nie ma takiej prognozy sprzed trzech lat, która mówiłaby o tym, że gaz w Polsce będzie drożał, biorąc pod uwagę rewolucję łupkową. Dzisiaj słyszymy od odpowiedniego urzędu, że ten wzrost cen gazu jest spowodowany wzrostem ceny ropy naftowej na rynkach światowych. No ale najpierw doszło do dramatycznego spadku cen ropy na rynkach światowych, teraz mamy wzrost, ale to dalej jest cena o wiele niższa niż ta, która wynikałaby z dzisiejszej podwyżki cen gazu. To jest więc tłumaczenie nieprecyzyjne. Ja się obawiam czegoś innego. Mamy wzrost minimalnych wynagrodzeń i w ogóle wynagrodzeń. Do tego dodajmy wzrost cen wody, energii i gazu, czyli nie rozpatrujmy wody samodzielnie. Mamy bardzo szybki wzrost kosztów prowadzenia działalności. Naprawdę zaczynam się obawiać, czy dla wielu przedsiębiorców nie będzie to oznaczało problemu. Nawet nie wewnątrz kraju, bo tu wszystkie firmy mają podobne warunki, ale czy nie pojawią się firmy z zewnątrz, które będą konkurencyjne, a dotychczas nie były, bo były za drogie. Po drugie zaś kwestie eksportu, który zacznie być coraz droższy - mówi Marek Zuber.
Posłuchaj
Więcej zapłacimy też za wodę z kranu. Ministerstwo Środowiska uważa, że czteroosobowa rodzina nie zapłaci więcej niż 2 – 2,5 złotego miesięcznie więcej za wodę, ale już Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie wylicza, że za wodę z kranu zapłacimy nawet o 20 procent więcej niż do tej pory, rocznie rachunek może być nawet o 100 złotych wyższy.
Sylwia Zadrożna, awi
REKLAMA
REKLAMA