Janusz Prus, król bombek, który duch Bożego Narodzenia czuje cały rok
Bohaterem świątecznej audycji "Ludzi Gospodarki" w Polskim Radiu 24 był Janusz Prus, prezes firmy Vitbis. Jego firma jest największym producentem szklanych ozdób świątecznych w Europie.
2016-12-26, 16:00
Posłuchaj
W wielu polskich domach bombki produkowane od ponad 60 lat w Złotoryi zdobią świąteczne drzewka. Zdobią też choinkę w Pałacu Prezydenckim w Sali Kolumnowej i w gabinecie prezydenta. Wysyłane są m.in. do sieci ekskluzywnych domów towarowych w Stanach Zjednoczonych czy do Harrodsa w Londynie.
W audycji mówiliśmy o tym dlaczego Polska to zagłębie producentów bombek. I to nie byle jakich - luksusowych, cieszących się powodzeniem od Warszawy po Waszyngton. Zdradziliśmy też jakie bombki będą modne w przyszłym roku i gdzie można znaleźć "święty spokój".
Bombki ze Złotoryi w Pałacu Prezydenckim
̶ VITBIS jest największym producentem szklanych ozdób świątecznych w Polsce, ale też w Europie. W tym roku firma wyprodukowała ponad 30 milionów bombek. Posiada też godło „Teraz Polska”, to nas wyróżnia na tle innych także chińskiej konkurencji – mówi Janusz Prus.
- Bombki ze Złotoryi wiszą w Pałacu Prezydenckim w Sali Kolumnowej. Pani prezydentowa Agata Duda zamawiała bombki w ubiegłym roku na święta 2015 i były to bombki bardzo stonowane w kolorystyce Sali Kolumnowej. W tym roku uzupełnialiśmy bombki i zrobiliśmy też nowe do gabinetu Prezydenta i były to oczywiście bombki biało–czerwone. Wcześniej zamówienia składał prezydent Bronisław Komorowski, a także Aleksander Kwaśniewski. Od kilkunastu lat nasze bombki są obecne w Pałacu Prezydenckim – mówi Janusz Prus.
REKLAMA
Harrods błyszczy polską bombką
Nowy Jork, Londyn, Paryż, Moskwa czy Bangkok, wszędzie można znaleźć polskie bombki ze złotoryjskiej firmy prowadzonej przez Janusza Prusa.
- Najwięcej naszych ozdób trafia do Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej – przede wszystkim Niemiec, Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii. Popularnością cieszymy się także na rynkach wschodnich, w tym w Rosji. Polskie, ręcznie wytwarzane ozdoby kupowane są od Nowego Jorku po Sankt Petersburg. Bombki ze Złotoryi wysyłane są m.in. do sieci ekskluzywnych domów towarowych Bloomingdale's w Stanach Zjednoczonych czy do Harrodsa w Londynie. Tam polskie bombki ozdobione są kamieniami Swarovskiego. To bardzo drogie, ekskluzywne bombki.
Do USA lecą bombki ogórki i bekon
̶ Zagraniczni klienci mają też swoje zwyczaje i upodobania na które odpowiada bombkowy biznes. Są różne mody, po choince można rozpoznać kulturę, kraj i religię – mówi Janusz Prus.
- Na rynek amerykański wysyła się np. ogórki – te na choince ponoć zapewniają szczęście w kolejnym roku. Produkujemy i wysyłamy więc bombki ogórki, nawet wyprodukowaliśmy bombki w kształcie słoika z ogórkami. USA to największy rynek ozdób choinkowych, tam popularne są bombki w kształcie …plastra boczku, czaszek. Na francuski rynek produkujemy żaby, które całuje się przed wigilijną kolacją. Rosja to przepych – tam królują bombki bogato zdobione – wyjaśnia prezes Vitbisu.
REKLAMA
Rękodzieło wygrywa z „chińszczyzną”
Firma Janusza Prusa od 1953 roku tworzy i zdobi bombki ręcznie, według dawnych receptur. Teraz widać modę na szklane ręcznie robione ozdoby – tłumaczy prezes Prus.
- Najpierw pracownik za pomocą specjalnej szklanej rury wydmuchuje bombkę. Potem do jej środka wtłacza naturalne srebro, a od zewnątrz pokrywa ją wybranym kolorem farby. To są zdrowe, ekologiczne farby. Następnie bambka jest dekorowana, np. wzorami, świecidełkami, bursztynami. Na koniec bombkę należy odciąć i założyć tzw. kapsel, dzięki której można zawiesić ją na choince. Jedna bombka w czasie procesu produkcji zanim znajdzie się w pudełku przechodzi nawet przez 20 par rąk. Polska bombka ma swoją markę. Jest poszukiwana przez coraz większą rzeszę klientów. To co nas odróżnia od Chińczyków to wysoka jakość, polska bombka ma w sobie to „coś” – podsumowuje Janusz Prus.
Justyna Golonko, jk
REKLAMA