Igor Klaja, prezes OTFC: „Tak jak w sporcie, utraconego czasu w biznesie nigdy się nie nadrobi”.
Igor Klaja Stworzył największą w Europie Środkowo-Wschodniej firmę projektującą i produkującą odzież sportową. Prywatnie kibic oraz entuzjasta sportu i aktywnego trybu życia. Jak sam mówi, jego celem jest zbudowanie czegoś, co na trwałe wpisze się nie tylko w historię polskiej gospodarki.
2017-10-29, 17:20
Posłuchaj
Od 2010 roku marka 4F, której właścicielem jest spółka OTCF, ubiera polskich Olimpijczyków. Teraz do tego grona dołączyli sportowcy z innych krajów, m.in. z kolebki idei olimpijskiej, czyli Grecji. Łącznie z logo marki, stworzonej przez Igora Kleję, występuje już pięć reprezentacji. Oprócz polskiej i greckiej, także łotewska, serbska i chorwacka. Jednak to orzełek na piersiach naszych sportowców wciąż wzrusza go najbardziej.
Z orzełkiem i logo na piersi
- Do logo pozostaje sentyment, bo jest to marka, którą wymyśliłem i wraz z zespołem stworzyłem, ale sentyment do polskiej reprezentacji jest ogromny, i za każdym razem, kiedy słyszę "Mazurka Dąbrowskiego", jestem szczęśliwy – mówi gość Polskiego Radia 24.
Jednocześnie, jak podkreśla Igor Klaja, dzięki temu, że logo 4F, pojawia się na oficjalnych koszulach coraz większej liczby sportowców z różnych krajów, promowana jest także Polska i nasza gospodarka. Szczególnym przypadkiem jest reprezentacja Grecja, która tradycyjnie otwiera przemarsze sportowców na każdych Igrzyskach Olimpijskich. Dzięki temu miliardy widzów na całym świecie, jako pierwszą, zobaczą markę znad Wisły
− Mam świadomość tego, że marka, którą - wraz z ogromnym już teraz zespołem -tworzymy, przechodzi w jakimś sensie do historii. Dlatego, że historia ruchu olimpijskiego pozostaje. Jest wiele muzeów, które przechowują stroje olimpijskie. Ale tę historię tworzymy nie tylko dla siebie, bo mam wrażenie, że tworzymy ją także minimalnie dla Polski. Nie chcę być nieskromny, ale pomału udaje nam się tworzyć jedną z marek europejskich, tudzież światowych. A tych polskich marek, szczególnie w rękach prywatnych, które próbują zaistnieć poza naszym krajem nie jest wiele – mówi prezes OTCF.
REKLAMA
Wyzwanie rzucone gigantom
Igor Klaja pochodzi z Kielc, z których wyjechał na studia do Krakowa. Tam, ucząc się w Wyższej Szkole Handlowej, pracował równolegle w sklepie sportowym. Tam narodził się pomysł na własny biznes. Początkowo była to sprzedaż odzieży do dużych sieciówek pod swoją marką Out-horn. Później narodziła się marka 4F. Tym samym przedsiębiorca rzucił wyzwanie rynkowi marek sportowych, który jest zdominowany przez kilku globalnych graczy.
− My, jako Polacy jesteśmy bardzo ambitni i ten zespół, który pracuje w spółce OTCF to są ludzie, którzy nie boją się barier. Oczywiście, na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że jest to działanie skazane na niepowodzenie, bo co można zrobić, jak już wszyscy ci najwięksi podzielili rynek? My staramy się przełamać schematy. Polska jest krajem, który gospodarczo rośnie i pokazuje, że potrafimy kreować fajny produkt, dobre marki. Ci największy, wiedzą już, że my istniejemy i z szacunkiem mówią o tym, co udało nam się zrobić.
Wiarygodność kluczem do sukcesu
Wśród powodów sukcesów marki, gość Polskiego Radia 24, wymienia m.in. wiarygodność. Dlatego produkty OTCF na własnej skórze testują pracownicy firmy. Jednocześnie, jak dodaje Igor Klaja, pasja do sportu przydaje się przy budowaniu każdego biznesu.
− Rozmawiając wielokrotnie ze znakomitymi trenerami słyszałem takie sformułowanie, że utraconego czasu treningu nigdy się nie nadrobi. Podobnie można powiedzieć, że utraconego czasu w biznesie też się nie nadrobi. Innymi słowy - cały czas trzeba coś poprawiać i być zmotywowanym. Ale istotne jest też to, szczególnie w przypadku marki sportowej, aby być wiarygodnym. My mówiąc o sporcie, musimy go po prostu uprawiać
REKLAMA
W dwóch biurach OTCF w Krakowie i Warszawie pracownicy mają do dyspozycji siłownię, zajęcia z jogi, mogą skorzystać z trenerów personalnych, czy biegowych. Dzięki temu pracownicy firmy są nie tylko bardziej wiarygodni, zdrowsi, ale także - jak dodawał gości Polskiego Radia 24 – są bardziej zintegrowani z firmą.
Kierunek: świat
Obecnie spółka stawia na rozwój międzynarodowy. Swoje sklepy 4F ma już na Łotwie, Litwie, Słowacji, w Czechach i Rumunii. I choć podkreśla, że jest niecierpliwy, to z pokorą podchodzi do rynku i ekspansji zagranicznej.
- Praktyka wskazuje, że w przypadku działalności detalicznej, a mamy swoje sklepy w pięciu krajach, to jest perspektywa kilku lat, kiedy zaczynają one działać na poziomie dobrym lub bardzo dobrym. Uczymy się tego i musimy być bardzo cierpliwi – wyjaśnia Igor Klaja.
Bramą do tego, aby 4F stało się prawdziwą marką globalną, są jednak Stany Zjednoczone. Tam największe marki generują największą część swoich przychodów.
REKLAMA
− Jest to niesamowicie trudne zadanie, co nie oznacza, że nie można osiągnąć sukcesu poprzez mocne zaistnienie w krajach europejskich, czy azjatyckich. My próbujemy robić obie rzeczy równocześnie - mamy swój przyczółek w Stanach i uczymy się tego rynku, w tym samym czasie rozwijamy się bardzo intensywnie w Europie. Bardzo cieszy nas to, że po otworzeniu spółki w Austrii, jest bardzo dobry obiór naszego produktu.
Błażej Prośniewski
REKLAMA