Bankowy tytuł egzekucyjny znika. Koniec uprzywilejowanej pozycji banków wobec dłużników

2015-07-06, 22:14

Bankowy tytuł egzekucyjny znika. Koniec uprzywilejowanej pozycji banków wobec dłużników

W Sejmie trwają prace nad rozwiązaniami, które mają zastąpić bankowy tytuł egzekucyjny (BTE). Dla kredytów udzielonych na większe kwoty, takich jak kredyty hipoteczne, stosowane będą notarialne oświadczenia o poddaniu się egzekucji, ale dla klientów będzie to droższe rozwiązanie.

Posłuchaj

Notarialne oświadczenia o poddaniu się egzekucji zamiast bankowego tytułu egzekucyjnego, to będzie rozwiązanie dla klientów droższe – tłumaczył w radiowej Jedynce Krzysztof Pietraszkiewicz prezes Związku Banków Polskich. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Celem nowelizacji Prawa bankowego ma być usunięcie bankowego tytułu egzekucyjnego. Instrument ten musi zniknąć, bo zakwestionował go w wyroku ogłoszonym w kwietniu br. Trybunał Konstytucyjny.

Jak zauważa gość Polskiego Radia 24 Mariola Tkaczyk, radca prawny z kancelarii Langiewicz Wrońska Berezowska i Wspólnicy, BTE zdecydowanie faworyzował banki. Naruszał też zasadę równego traktowania.

– To bank jako ten przedsiębiorca, jako osoba o znacznym kapitale, miał tutaj możliwość bardzo szybkiego reagowania i egzekwowania swoich należności, niejednokrotnie z pokrzywdzeniem swoich klientów.

Na zmiany Trybunał dał czas do 1 sierpnia 2016 roku. Nad swoimi propozycjami pracują też banki.

ZBP: termin sierpień 2016 jest najlepszy

Bankowy tytuł egzekucyjny ma przestać istnieć najpóźniej 1 sierpnia przyszłego roku, i niektórzy posłowie chcą utrzymać ten okres na zmiany, a niektórzy mówią, że im szybciej, tym lepiej i proponują, żeby przepisy weszły w życie już po upływie 14 dni od ogłoszenia.

– W Parlamencie trwają prace nad zmianą Prawa bankowego, co ma być dostosowaniem prawa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego. W ciągu najbliższych kilku tygodni zapewne zakończą się te prace, i parlamentarzyści określą terminy wdrożenia tych nowych rozwiązań. Trybunał określił ten termin: do sierpnia 2016 roku. Posłowie chcą ten termin skrócić, zapewne ze względu na kampanię wyborczą. Natomiast Związkowi Banków Polskich bardzo zależy na tym, w trosce o depozyty w bankach, żeby termin wdrożenia tych nowych procedur był rozsądny, czyli nie kilka najbliższych tygodni, tylko miesięcy.  Dlaczego? Ponieważ muszą się do tego przygotować i klienci, i banki, muszą wdrożyć cały system kształcenia. Muszą też nastąpić zmiany systemów informatycznych – uważa gość Jedynki Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

I jak dodaje, warto pamiętać, że banki udzielają miesięcznie kilkuset tysięcy, bliżej miliona kredytów i pożyczek.  – I one muszą być zabezpieczone, ponieważ są udzielane z wcześniej zebranych pieniędzy od klientów. Łącznie mamy ok. 600 mld zł od indywidualnych osób i ok. 200 mld zł od firm. I musimy dbać o to, by te pieniądze były bezpieczne – podkreśla prezes Pietraszkiewicz.  

Dlatego ten termin sierpniowy byłby optymalny, ale jeśli posłowie chcą go skrócić, to mógłby to być np. styczeń–luty 2016 roku.

Co zastąpi bankowy tytuł egzekucyjny?

To, co prawo polskie przewiduje. Z zakresu ustanawiania zabezpieczeń to notarialny tytuł egzekucyjny, czyli oświadczenie o poddaniu się egzekucji przez dłużnika w drodze aktu notarialnego. Może być również weksel własny in blanco.

– Tutaj jest ta różnica, że o ile BTE nie obciążał finansowo żadnego klienta, to ustanowienie tego oświadczenia o poddaniu się egzekucji będzie kosztować. Dlatego wystąpiłem po wyroku Trybunału do ministra sprawiedliwości z prośbą o ustanowienie nowych taks notarialnych, w tym powtarzalnym sposobie działania notariuszy, bo inaczej, szczególnie przy większych kredytach, może to być poważne obciążenie dla klientów – komentuje prezes ZBP.

Przy kredycie powyżej miliona złotych te kwoty zaczynają sięgać prawie 5 tys. zł, a przy kilkunastu tysiącach prawie 200–300 zł.

– I to trzeba zmienić. Bo nie powinni być karani klienci regularnie spłacający, czyli 95–97 proc., tymi dodatkowymi opłatami – uważa Pietraszkiewicz.

Rozwiązania pod nadzorem sądu

Czy z tego notarialnego oświadczenia o poddaniu się egzekucji banki będą mogły korzystać bez postępowania sądowego? Tak, jak to było przy bankowym tytule egzekucyjnym?

– Jak w każdym przypadku, i BTE było pod nadzorem sądu, i poddanie się jest w drodze monitorowania przez sąd. Jeśli chodzi o weksel własny in blanco, to z kolei jest postępowanie w oparciu o Prawo wekslowe. I tutaj odpowiednia umowa, odpowiednie upoważnienia będą przygotowywane przez banki. Jest to procedura powszechnie stosowana i nie ma tu nic nowego. Natomiast z zakresu postępowania, trybów dochodzenia należności  będą stosowane powszechnie i postępowanie nakazowe, tzn. nakaz zapłaty przeciwko zobowiązanemu z weksla, i po drugie, postępowanie nakazowe, czyli nakaz zapłaty na podstawie wyciągu z ksiąg bankowych. To także są już znane z naszego prawa instrumenty – wylicza gość Jedynki.

Nowy element: koszty dla klientów…

Nakazy zapłaty i weksle będą stosowane do mniejszych kwot. Nie ma bowiem powodu, by w tych przypadkach stosować drogie działania o charakterze notarialnym. I będzie też elektroniczne postępowanie upominawcze.

– Niestety te nowe tryby, które wymieniam, wszyscy będziemy musieli się ich dokładnie nauczyć – i klienci, i bankowcy, a mają one to do siebie, że jest to dodatkowa mitręga, a tego nie było przy BTE. Po drugie są to dodatkowe koszty, czego także nie było. Ale wyrok TK jest wyrokiem TK, i banki na pewno się do tego dostosują. Natomiast prosimy ministra sprawiedliwości o uczynienie wszystkiego, aby te koszty, które nie są kosztami bankowymi, były po prostu małe – apeluje prezes Pietraszkiewicz.

Minister na razie odpowiada, że musi się nad tym zastanowić, że musi to skonsultować z korporacją notariuszy.

Jednak, co przypomina Krzysztof Pietraszkiewicz, ZBP zwracał uwagę wszystkim, którzy byli za zniesieniem bankowego tytułu egzekucyjnego, że to się wiąże z pewnymi kosztami, i że nie należy generować kosztów, bo one i tak w tym naszym kraju na dorobku są one niemałe.

…a klienci i tak się cieszą

Roman Sklepowicz, prezes Stowarzyszenia Pokrzywdzonych przez System Bankowy i Prawny cieszy się z decyzji Trybunału Konstytucyjnego, i wylicza inne, lepsze instrumenty, które mogą zastąpić bankowy tytuł egzekucyjny:

– Oczywiście, jak się pożycza, to trzeba oddawać. Ale jest instrument taki jak sąd elektroniczny, jak postępowanie uproszczone, to jest tylko 14 dni. Co to daje? Jeśli z sądu elektronicznego przychodzi nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym, że należy zapłacić 2000 zł, to ja mam 14 dni, by powiedzieć sądowi w formie pisemnej, np.: „Ja nie pożyczałem.” Albo że „Już 500 zł oddałem”. Czyli mam 14 dni na to, aby nawiązać jakąkolwiek korespondencję z sądem – podkreśla Sklepowicz.

Zdarzało się bowiem przy BTE, że dłużnik nie wiedział nawet, że zostało skierowane postępowanie przeciwko niemu.

– To jakieś dawne historie. Od kilku lat nie było takich przypadków. Ponieważ banki były zobowiązane do tego, żeby informować, iż jeśli się klient nie wywiąże ze zobowiązań, to sprawa zostanie skierowana na taką drogę. Natomiast za te możliwości wymienione przez p. Sklepowicza trzeba będzie płacić. I dlatego powinniśmy zrobić wszystko, żeby tych instrumentów używać w sposób odpowiedni, i żeby obniżyć opłaty notarialne i inne opłaty, które mogą się z tym wiązać. Pozabankowe opłaty. Wokół tego toczy się spór, ale na pewno znajdziemy najlepsze praktyki – zauważa prezes ZBP.

Elektroniczne postępowanie upominawcze

Jaka będzie więc ta procedura stosowana w e-postępowaniu upominawczym? Jak tłumaczy Mariola Tkaczyk, przede wszystkim klient będzie miał prawo podnoszenia swoich racji.

– Bank wnosi pozew w postępowaniu upominawczym, jest to uproszczone postepowanie, bez dołączonych dowodów. Natomiast na podstawie dokumentów wnoszonych tylko przez powoda, czyli przez bank – sąd wydaje nakaz zapłaty. W momencie otrzymania go przez kredytobiorcę ma on prawo wniesienia sprzeciwu. Termin wynosi 14 dni, co uchyla ten nakaz i sprawa zostaje przekazana do sądu powszechnego.  Ale jest kosztowne – podkreśla, podobnie jak prezes ZBP, ekspertka z kancelarii Langiewicz Wrońska Berezowska i Wspólnicy.

Firmy windykacyjne na fali

Gdy nie będzie w Polsce bankowego tytułu egzekucyjnego zyskają firmy windykacyjne.

– W Polsce wystawia się do 0,5 mln BTE i da się policzyć, ile będzie kosztowało sporządzenie, czy też przygotowanie alternatywnych rozwiązań. I jeszcze jedna rzecz. Z chwilą, kiedy dochodzenie należności będzie utrudnione, bo zabraknie tej instytucji, zwiększy się skłonność do sprzedawania portfeli wierzytelności. W ubiegłym roku sprzedano tych portfeli w Polsce na kwotę ponad 5 mld zł. Należy się spodziewać, że w następnym roku będzie więcej. Kto będzie wygrany? Firmy windykacyjne – ocenia Piotr Bodył Szymala z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu.

Czy banki rzeczywiście będą sprzedawać niespłacone długi i skorzystają na tym windykatorzy?

– Sektor bankowy ma w tej sprawie wypracowany pogląd. Przede wszystkim bankom zależy na tym, żeby klienci normalnie spłacali swoje zobowiązania. Natomiast ta masowa, czy bardziej widoczna sprzedaż wchodzi w rachubę wtedy, gdy mamy do czynienia z jakimś załamaniem, z kryzysem na większa skalę. I wtedy homogeniczne typy drobnych kredytów podlegają sprzedaży – zaprzecza Krzysztof Pietraszkiewicz.

I dodaje, że przy bilionie 20 mld zł udzielonych kredytów przez sektor bankowy, to zaledwie kilkaset milionów złotych w poszczególnych paczkach, lub co najwyżej 2–3 mld zł rocznie jest sprzedawanych firmom windykacyjnym.

Klienci banków mogą być zadowoleni ze zmian

Bankowy tytuł egzekucyjny niejednokrotnie prowadził do bardzo szybkich egzekucji, był nadużywany. Niekiedy klienci nie wiedzieli nawet, że prowadzone jest postępowanie egzekucyjne przeciwko nim, a dowiadywali się, kiedy komornik przychodził zająć ich majątek lub gdy mieli już zajęty rachunek bankowy.

– Były bowiem sytuacje, gdy klient któremu skradziono dowód osobisty, dowiadywał się np. że zaciągnął kredyt. Wynikało to z tego, że sąd w momencie nadawania BTE klauzuli wykonalności nie badał go merytorycznie, nie badał podstaw wystawienia, a jedynie przesłanki formalne. Ten automatyzm, który się wytworzył, jest dużą uciążliwością dla klientów – zaznacza Mariola Tkaczyk.

I jak dodaje, jest jeszcze jeden problem, otóż często klienci nie wiedzą, że mają wyroki.

– Mogą być np. pomyłki w adresach, korespondencja jest wysyłana na nieaktualny adres, i klient nie ma możliwości wniesienia sprzeciwu, bo nie wie o postępowaniu.

Zostaje mu wtedy tylko wniesienie powództwa poegzekucyjnego. Wymaga to zapłaty 5-proc. wpisu, a jednocześnie komornik już zajmuje mienie.

Nowy stan prawny – stare umowy

Gdy bankowy tytuł egzekucyjny przestanie obowiązywać, nie trzeba będzie podpisywać nowych umów. Po prostu ten środek prawny zostanie uchylony. Czyli banki nie będą mogły po wejściu w życie nowych regulacji egzekwować na tej starej podstawie.

– Przy nowych umowach kredytowych  banki będą prosiły o podpisanie tych oświadczeń notarialnych, o poddaniu się egzekucji. Będzie to warunek otrzymania kredytu. Natomiast przy zmianach umów bank także może o to wystąpić. Umowę będzie można zmienić, gdy np. wartość zabezpieczenia będzie większa od wartości kredytu, albo jeden z kredytobiorców odstąpi od umowy – tłumaczy gość Polskiego Radia 24.

Kurs franka może być taką przesłanką. I banki będą chciały nowych umów. Jeśli się nie zgodzimy, to bank może wypowiedzieć umowę i postawić kredyt w stan natychmiastowej wymagalności i mamy wówczas rozpoczęte postępowanie. Klient może wtedy złożyć pozew i będzie proces w sądzie. Ale to długa i kosztowna droga.

Sylwia Zadrożna, Błażej Prośniewski, Dominik Olędzki, Małgorzata Byrska

Polecane

Wróć do strony głównej