Program Rodzina 500+ sprawi, że w Polsce zacznie się rodzić więcej dzieci?
Rada Ministrów przyjęła tzw. mapę drogową programu Rodzina 500+. Wypłata specjalnych dodatków na dzieci zostanie rozpoczęta najpóźniej w kwietniu 2016 roku i będzie kosztować budżet państwa ok. 16 mld zł. Natomiast w kolejnych latach ten koszt wyniesie ok. 22 mld zł. Z programu skorzysta ponad 2 mln polskich rodzin.
2015-12-01, 22:15
Posłuchaj
Rodzice bez względu na swoje dochody otrzymają po 500 zł miesięcznie na drugie i kolejne dziecko, a rodziny o dochodach nie wyższych niż 800 zł na osobę w rodzinie (lub 1200 zł w rodzinach z dzieckiem niepełnosprawnym), także na pierwsze dziecko. To świadczenie wychowawcze będzie przysługiwało do ukończenia 18. roku życia dziecka.
Bardzo niski wskaźnik dzietności
To, że program poprawi sytuację materialną wielu rodzin, jest pewne. Czy jednak to 500 złotych sprawi, że w Polsce zacznie rodzić się więcej dzieci? A sytuacja jest naprawdę alarmująca. Według Głównego Urzędu Statystycznego, w 2014 roku tzw. wskaźnik dzietności, czyli liczba dzieci przypadających na jedną kobietę w wieku rozrodczym, wyniósł tylko 1,25.
– Ten wskaźnik jest dość niski, ale wpisuje się we wzorce całej Unii, w całej Europie. Jedynie Islandia jest krajem o dzietności ok. 2 dzieci na kobietę, we Francji to 1,8. Największy dołek, jeśli chodzi o dzietność, mamy już za sobą, to było kilka lat temu. Teraz te wskaźniki się nieco podniosły. To skutek podejmowania decyzji o rodzicielstwie przez pokolenia urodzone w latach 80. – tłumaczy gość Polskiego Radia 24: Piotr Lewandowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych.
Wielki kapitał do wydania
Gdy mówimy o programie Rodzina 500+, to mówimy o bardzo dużych środkach finansowych, które mają być poniesione. To 22 mld złotych. Czyli z punktu widzenia dotychczasowych nakładów na politykę społeczną to są olbrzymie środki. A czy ten instrument wpłynie na dzietność?
REKLAMA
– Moim zdaniem, jeśli wpłynie, to tylko w stopniu bardzo umiarkowanym. Podobnie jak becikowe, czy też przedłużanie urlopów dla rodziców – wyjaśnia gość radiowej Jedynki: dr Michał Polakowski z Fundacja ICRA.
I dodaje, że często gdy mówimy o związkach między wprowadzaniem różnych instrumentów i analizowaniu surowych danych, to pojawiają się takie „statystyczne artefakty”, sugerujące pewne powiązania, a w rzeczywistości te wzrosty dzietności są bardziej przypadkowe, niż są efektem celowego działania polityki prorodzinnej państwa.
Powszechny program Rodzina 500+
W programie nie będzie żadnych kryteriów dochodowych, z wyjątkiem dodatku na pierwsze dziecko.
– Jest kryterium, które dotyczy rodzin o niskich dochodach 800 zł i 1200 zł, jeśli rodzina jest z dzieckiem niepełnosprawnym. Żadne inne dodatkowe kryterium nie będzie wprowadzone – podkreśla minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
REKLAMA
I tu pojawia się wątpliwość. Czy na pewno osoby zarabiające po kilkanaście tysięcy miesięcznie też potrzebują tych dodatkowych pieniędzy?
– To jest stały dylemat polityki: czy te instrumenty powinny być uniwersalne, czy raczej powinno być jakieś odcięcie od góry, czyli nie powinny trafiać do najbogatszych obywateli. Argumentacja, że to świadczenie jest uniwersalne, jest o tyle nietrafiona, że mamy tu do czynienia z tą specyficzna koincydencją, ze zbiegiem różnych okoliczności na dole procesu redystrybucji, czyli w przypadku osób najbiedniejszych. I jeśli to świadczenie zostanie wprowadzone, w takiej formie jak zapowiedziano, to podniesie to dochód uwzględniany przy przyznawaniu świadczeń z pomocy społecznej. Czyli te świadczenia będą się znosić – uważa dr Michał Polakowski.
Ponieważ ta kwota 500 zł będzie wliczana w dochód i istnieje prawdopodobieństwo, że część rodzin nie skorzysta z innych świadczeń z pomocy społecznej.
– I to jest istotne z punktu widzenia sprawiedliwości. Jest to więc świadczenie na dziecko, i to urodzenie dziecka powoduje, że rodzina dostaje świadczenie. A może powinna to być raczej sytuacja w danym gospodarstwie domowym? Uważam, że jeśli to jest na dziecko, to nie powinno się liczyć do dochodu – ocenia gość Jedynki.
REKLAMA
Jak wydać efektywnie 22 mld zł?
Rzadko kiedy, mówiąc o polityce społecznej – mówimy o tak wielkich kwotach pieniędzy. I z pewnością skuteczne wydanie takiej sumy to olbrzymia odpowiedzialność. Dlatego niezbędne jest określenie priorytetów.
– Na pewno jakieś wsparcie finansowe zachęcające do rodzicielstwa powinno mieć miejsce, ale bardziej skupiłbym się na infrastrukturze opiekuńczej, bo tego w Polsce brakuje. Jeśli chodzi o przedszkola, to sytuacja się znacznie poprawiła przez ostatnie 8 lat, także dzięki środkom unijnym. Natomiast jeśli chodzi o żłobki, to jesteśmy w ogonie Europy. I to jest ten odcinek polityki prorodzinnej, który powinien zostać znacznie bardziej dofinansowany, na który powinno się położyć większy nacisk – podkreśla dr Michał Polakowski.
Natomiast jak przypomina Piotr Lewandowski, dobrym krokiem było wprowadzenie zasady "złotówka za złotówkę". – Czyli kiedy rodzina przekroczy próg dochodowy, nie straci prawa do świadczeń rodzinnych, tylko będą one stopniowo obniżane wraz ze wzrostem dochodu. Za każde przekroczenie progu o 1 zł, łączna kwota świadczeń przysługujących rodzinie będzie pomniejszana o 1 zł – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24.
Do tej pory Polska była krajem, który w odniesieniu do PKB, należał do grupy państw o najniższych wydatkach na politykę rodzinną w Unii Europejskiej. Wydawaliśmy ok. 1 proc. PKB. Czyli pytanie nie brzmi, czy możemy wydatkować więcej, lecz jak wydatkować najlepiej – z punktu widzenia celów, możliwości i doświadczeń.
REKLAMA
Rynek pracy a kobiety
Zdaniem Piotra Bujaka, analityka z PKO BP, potrzebne jest wsparcie dla matek na rynku pracy. – Efektywnym wsparciem dla kobiet, jeśli chodzi o możliwość łączenia pracy zawodowej i opieki nad dziećmi, byłyby takie elementy jak zagwarantowanie im możliwości pracy na część etatu, pracy zdalnej, czy też elastyczne godziny pracy – wylicza analityk.
Natomiast dr Michał Polakowski dodaje, że najważniejsza jest jednak opieka instytucjonalna. – Te wspomniane elastyczne formy pracy, zatrudnienia są istotne, ale trzeba stworzyć taki „rdzeń”, na którym rodziny mogłyby się oprzeć, by móc stabilnie planować swoje działania – uważa ekspert z Fundacji ICRA.
Najlepsze i najskuteczniejsze są bowiem modele, które ułatwiają łączenie kariery zawodowej z obowiązkami rodzinnymi.
– Kiedyś, do połowy lat 80., było tak, że kraje, które miały wysoką dzietność, miały niski wskaźnik zatrudnienia kobiet. Kobiety albo zajmowały się domem, albo były na rynku pracy – zauważa Piotr Lewandowski.
REKLAMA
Teraz jest inaczej i państwa, które mają wysoką dzietność, takie jak kraje skandynawskie, Islandia czy Francja, charakteryzują się dość wysokim zatrudnieniem kobiet. Ich model polityki prorodzinnej sprzyja łączeniu przez mężczyzn i kobiety wychowania dzieci i pracy zawodowej.
– Czyli bardzo ważna jest elastyczność pracy, ale i rozbudowany system opieki nad dziećmi. Żłobki, przedszkola, klubiki, świetlice, co pozwala rodzicom na zapewnienie opieki dzieciom – dodaje gość Polskiego Radia 24.
W Skandynawii np. dużo wydaje się też na znalezienie dobrego balansu między życiem rodzinnym a zawodowym. To nie przyczynia się bezpośrednio do większej dzietności, ale wskazuje na preferencje danego kraju w prowadzonej polityce prorodzinnej.
Sprawdzone międzynarodowe wzory
Które kraje powinny być dla nas wzorem, inspiracją, jeśli chodzi o prowadzenie dobrej i efektywnej polityki prorodzinnej?
REKLAMA
– Są dwa podstawowe modele. Oczywiście mówi się bardzo wiele o modelu nordyckim, w którym jest położony bardzo duży nacisk na usługi opiekuńcze, ale tam mamy także do czynienia z dość wysokimi świadczeniami pieniężnymi. I dlatego błędem naszej obecnej debaty jest to, że skupiamy się tylko na tych świadczeniach pieniężnych, a ta kwestia usługowa schodzi na dalszy plan – podkreśla gość Jedynki.
Takimi wzorcowymi krajami są np. Dania i Szwecja, gdzie baza opieki instytucjonalnej jest bardzo rozwinięta. I nawet Francja, często przywoływana z punktu widzenia wysokich świadczeń pieniężnych, oferuje również bardzo rozwinięte usługi opiekuńcze dla małych dzieci.
– W modelu francuskim mamy więc – oprócz istotnego wsparcia finansowego, podatkowego i świadczeniowego – też do czynienia z bardzo silną baza opiekuńczą. Te rzeczy powinniśmy traktować jako całość, jedność i tylko wtedy będzie można mówić o spójnej, strategicznej polityce, która być może wpłynie pozytywnie na dzietność – zwraca uwagę gość Jedynki.
A może dziećmi powinni zajmować się dziadkowie, w związku z planowanym obniżeniem wieku emerytalnego?
REKLAMA
– Pytanie jest tylko, czy oni chcą to robić? Prawdopodobnie część z nich chce opiekować się wnukami, a część chce pracować. Raczej więc stawiajmy na żłobki i przedszkola, a nie na dziadków – komentuje dr Michał Polakowski.
I dlatego, co podkreśla Piotr Lewandowski, państwo powinno aktywnie wspierać w dialogu z pracodawcami i związkami zawodowymi sposoby organizowania pracy w ten sposób, aby rodzice mogli godzić obowiązki rodzicielskie ze swoimi aspiracjami zawodowymi.
Błażej Prośniewski, Elżbieta Szczerbak, Sylwia Zadrożna, Małgorzata Byrska
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA