Czytelnictwo w Polsce kuleje, ale piractwo e-booków rośnie
Chociaż czytelnictwo w Polsce mocno kuleje, to e-bookowe piractwo kwitnie. Autorzy i wydawcy ponoszą dotkliwe straty.
2016-04-25, 21:38
Posłuchaj
Legalnych e-booków mamy w kraju około 50 tysięcy, mówi Martyna Bednarczyk, koordynator do spraw marketingu w największej elektronicznej księgarni Virtualo.
- Szacujemy, że nielegalnych e-booków jest ok. 150 tys. – dodaje gość radiowej Jedynki. A zatem trzy razy więcej.
Kiedy mamy do czynienia z piractwem?
Nielegalny e-book to taka książka, która została udostępniona przez czytelnika na portalu, na którym jej nie powinno być, zaznacza Martyna Bednarczyk.
- Jeżeli kupujemy książkę w oficjalnym źródle, w księgarni, następnie wrzucamy ją do Internetu i umożliwiamy pobranie takiej książki innym osobom, ten proces jest nielegalny – podkreśla Martyna Bednarczyk.
REKLAMA
Autorzy i wydawcy liczą straty
Tracą na tym wydawcy i autorzy, którzy zwyczajnie nie otrzymują wtedy pieniędzy, dodaje ekspertka.
- Szacujemy, że te straty mogą wynosić nawet 250 mln zł rocznie. To spore kwoty, o które rzeczywiście warto zawalczyć – podaje liczby Martyna Bednarczyk.
Ściąganie książek nie jest traktowane jako przestępstwo
Samo ściąganie książek za darmo z pewnych portali nie jest przestępstwem. Przestępstwem jest ich udostępnianie, choćby robiło się to w dobrej wierze, podkreśla Martyna Bednarczyk.
Jednak z bibliotek publicznych również nieodpłatnie wielu czytelników korzysta z jednej książki i jest to całkowicie legalne.
REKLAMA
- Biblioteki mają podpisane umowy i w tym momencie wydawca czy autor również dostaje wynagrodzenie za wypożyczenie takiej książki, za udostępnienie książki bibliotece. Natomiast w przypadku, w którym wrzucamy plik do sieci, w żaden sposób wydawca, ani autor e-booka nie jest wynagradzany – mówi Martyna Bednarczyk.
E-book zakupiony legalnie ma znak wodny, więc łatwo można sprawdzić, kto wrzucił go do Internetu. Jednak zawiadomienie prokuratury czy policji należy do wydawcy, księgarnie nie mają takiej możliwości. Procesów było jednak niewiele i niewiele z nich wynikło.
Aleksandra Tycner, awi
REKLAMA