Agata Duda w NBP? Ujawniamy, ile może zarabiać doradca prezesa

Była pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda miała według doniesień medialnych zostać doradcą prezesa i w NBP. Informację tę zdementował NBP, oświadczając, że żona byłego prezydenta nie jest "zatrudniona". Polski bank centralny listę doradców trzyma w tajemnicy, tak samo jak ich zarobki. Przeanalizowaliśmy budżet Narodowego Banku Polskiego i wyliczyliśmy, na jakie zarobki mogłaby liczyć Agata Kornhauser-Duda, gdyby została doradcą.

2025-10-21, 14:15

Agata Duda w NBP? Ujawniamy, ile może zarabiać doradca prezesa
Adam Glapiński, Agata Kornhauser-Duda, Adnrzej Duda. Foto: Stefan Maszewski/REPORTER/East News

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Nominacje: Była Pierwsza Dama Agata Kornhauser-Duda oraz były minister Andrzej Dera mieli według doniesień medialnych zostać zatrudnieni w Narodowym Banku Polskim po zakończeniu kadencji prezydenta Andrzeja Dudy.
  • Zarobki: Stanowisko "doradcy prezesa", które miałaby objąć A. Kornhauser-Duda, nie ma ustawowo zdefiniowanych obowiązków ani wymogów kompetencyjnych. Szacunkowa pensja na tym stanowisku może wynosić od 29 000 do nawet 39 000 zł brutto miesięcznie.
  • Mechanizm: Tak wysokie płace są możliwe dzięki specyficznemu zapisowi w ustawie (tzw. mnożnik 0,6x). Wiąże on maksymalne pensje pracowników z całkowitym wynagrodzeniem Prezesa NBP, Adama Glapińskiego, które obejmuje jego wysokie premie, tworząc "samonapędzającą się pętlę" wynagrodzeń.
  • Kontekst: Nominacje wpisują się w wieloletnie zarzuty o przekształcanie NBP w "złoty spadochron" i "przechowalnię" dla osób związanych z PiS. Wcześniej pracę znaleźli tam m.in. były prezes Orlenu Wojciech Jasiński oraz byli członkowie RPP , a najgłośniejszym precedensem była afera wysokich zarobków Martyny Wojciechowskiej, sięgających łącznie ponad 60 000 zł miesięcznie.

Agata Kornhauser-Duda i Andrzej Dera doradcami Adama Glapińskiego?

Informacje o nowych posadach dla osób z najbliższego otoczenia byłego prezydenta podała stacja TVN24. W przypadku Agaty Kornhauser-Dudy dowodem ma być zdjęcie ekranu z wewnętrznego systemu kadrowego NBP, gdzie widnieje ona na stanowisku "ZD-doradca prezesa" w Departamencie Generalnym. "Pani Agata Kornhauser-Duda nie jest zatrudniona w NBP" - oświadczyło biuro prasowe NBP. Andrzej Dera w rozmowie z Wirtualną Polską  potwierdził fakt swojego zatrudnienia. - Od miesiąca jestem doradcą w departamencie prawnym NBP. Jestem prawnikiem, więc pracuję w zawodzie – stwierdził.

📣 Oświadczenie Rzecznika Prasowego NBP

Pomimo jednoznacznego zdementowania przez NBP nieprawdziwych informacji o rzekomym zatrudnieniu Pani Agaty Kornhauser-Dudy w Narodowym Banku Polskim, niektóre media od ponad godziny wprowadzają opinię publiczną w błąd, nie zmieniając tytułów ani treści publikacji.

Rozmawiałem z każdym dziennikarzem, który rozpowszechniał ten fake news – część zareagowała i dokonała korekty. Niestety, wygląda na to, że niektórzy redaktorzy mają trudności z przyznaniem się do błędu.

Po raz kolejny apeluję o niepowielanie nieprawdziwych informacji. Pani Agata Kornhauser-Duda nie jest zatrudniona w NBP. Proszę również o natychmiastowe wycofanie artykułów, tytułów i wszelkich materiałów wprowadzających opinię publiczną w błąd.

Maciej Antes
Rzecznik Prasowy NBP


Taka odpowiedź NBP w teorii powinna zamknąć sprawę, w praktyce jednak otworzyła drogę do kolejnych pytań. Bank centralny wydając te dementi nie stwierdził na przykład, że Agata Kornhauser-Duda nie zostanie zatrudniona w NBP, a w rozmowie z TVN nie odpowiedział na pytanie o takie plany. Nie zaprzeczył też, że może doradcą prezesa dopiero zostać. Odpowiedź nie zamyka też możliwości, że wynagrodzenie dla Kornhauser-Duda wypłacane jest nie jako pensja na podstawie umowy o pracę, lecz jako świadczenie na podstawie innej umowy. Żona byłego prezydenta mogła też pełnić taką funkcję w przeszłości, na przykład za kadencji swojego męża.

Rzecznik NBP nie odniósł się także do kwestii autentyczności zdjęcia przedstawionego przez TVN, pokazującego personalia pierwszej damy powiązane ze stanowiskiem doradcy prezesa.

Hipotetyczna nominacja dla byłej pierwszej damy, która przed objęciem tej roli w 2015 roku przez siedemnaście lat pracowała jako ceniona nauczycielka języka niemieckiego, na lukratywne i wpływowe stanowisko doradcy prezesa NBP, budziłaby fundamentalne pytania o kryteria naboru. Czym nauczyciel-germanista może doradzać prezesowi banku centralnego w sprawach polityki pieniężnej, stabilności systemu finansowego czy zarządzania rezerwami walutowymi? Odpowiedź wydaje się leżeć nie w kompetencjach, ale w samym charakterze stworzonego w NBP stanowiska.

Formy zatrudnienia doradców Prezesa NBP

Główna forma: Umowa o pracę

To podstawowa i potwierdzona forma zatrudnienia na tym stanowisku. Zarówno dotychczasowe, jak i nieoficjalne doniesienia o nowych doradcach, wskazują na zatrudnienie w oparciu o umowę o pracę.

Przykład: Były członek RPP, Jerzy Kropiwnicki, po zakończeniu kadencji został doradcą prezesa na podstawie umowy o pracę na czas określony (do końca kadencji prezesa NBP).

Inne formy współpracy

Wewnętrzne akty prawne NBP przewidują nawiązanie stosunku pracy na podstawie mianowania lub umowy o pracę. W uzasadnionych przypadkach NBP może także korzystać z innych form współpracy cywilnoprawnej (np. umów zlecenia, umów o dzieło) lub form społecznych (honorowych doradców).

Należy jednak zaznaczyć, że w przypadku eksponowanych stanowisk, takich jak doradca prezesa, które wiążą się z wysokim wynagrodzeniem i pracą etatową, podstawową formą jest stosunek pracy.

Podsumowanie

Umowa o pracę jest potwierdzoną i standardową formą zatrudniania doradców prezesa NBP, często z klauzulą określającą czas trwania umowy do końca kadencji prezesa.

Ile mogłaby zarobić Agata Kornhauser-Duda? Szacunki pensji

Aby oszacować potencjalną pensję Agaty Kornhauser-Dudy jako doradcy prezesa NBP, należy zrozumieć trzy kluczowe elementy: nieokreślone obowiązki, rosnącą i tajną armię doradców oraz unikalny, samonapędzający się mechanizm płacowy w NBP.

Jak wynika z analizy prawnej, ani Ustawa o NBP, ani żadne wewnętrzne regulaminy nie precyzują, czym dokładnie ma zajmować się "Doradca Prezesa NBP". Przepisy nie stawiają też żadnych formalnych wymogów kompetencyjnych, kwalifikacji czy doświadczenia. Ta legislacyjna pustka nie jest przypadkiem – jest to celowo skonstruowana furtka, dająca prezesowi NBP "niemal całkowitą swobodę" w doborze ludzi i kształtowaniu ich roli.

W przeciwieństwie do wyższych stanowisk w służbie cywilnej, gdzie obowiązują konkursy i twarde wymogi, tutaj panuje pełna uznaniowość. W praktyce oznacza to, że stanowisko może być wykorzystywane do celów "osobistych, politycznych lub wizerunkowych", stając się elastycznym narzędziem patronatu.

NBP od lat odmawia ujawnienia pełnej listy nazwisk i dokładnej liczby swoich doradców. Jednak z danych, które na przestrzeni lat przedostały się do opinii publicznej, wynika, że armia ta stale rośnie. W 2018 roku prezes Glapiński miał 8 doradców. W 2021 roku, gdy bank pod presją po raz ostatni uchylił rąbka tajemnicy, było ich już 11. Według ustaleń "Rzeczpospolitej" pod koniec 2023 roku liczba ta wzrosła do 14.

Tajemnica doradców Prezesa NBP

Dlaczego bank centralny odmawia ujawnienia listy swoich doradców? Kluczem jest prawna interpretacja "funkcji publicznej".

Główny argument NBP

Osoby zatrudnione na stanowisku doradcy prezesa NBP nie pełnią funkcji publicznych w rozumieniu przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej.

Implikacje tego stanowiska

🚫 Ograniczenie jawności

NBP twierdzi, że ujawnienie nazwisk naruszałoby prawo do prywatności tych osób. Media i eksperci kwestionują tę interpretację, argumentując, że NBP jest instytucją zaufania publicznego, a jego doradcy powinni podlegać transparentności.

🤔 Brak transparentności i spekulacje

Brak jawności podsyca spekulacje, że NBP stał się "przechowalnią" dla osób związanych politycznie z poprzednim obozem rządowym.

💰 Wysokie koszty

Tajemnica jest tym bardziej kontrowersyjna, że stanowiska te są bardzo intratne. Wydatki NBP na wynagrodzenia dla doradców prezesa wynoszą miliony złotych rocznie (średnia pensja doradcy szacowana była na ok. 29 tys. zł brutto miesięcznie).

Wraz z liczbą etatów rosły koszty. W 2020 roku na pensje doradców wydano 2,88 mln zł, ale już w 2022 roku kwota ta wystrzeliła o ponad 60% do 4,6 mln zł. Ten skokowy wzrost wydatków, znacznie przewyższający inflację, świadczy o świadomej polityce budowania licznego i kosztownego zaplecza wokół prezesa.

Skąd biorą się tak astronomiczne pensje? Klucz leży w art. 66 Ustawy o NBP. Przepis ten, który w teorii miał regulować i ograniczać płace, w praktyce stał się ich akceleratorem. Stanowi on, że maksymalne wynagrodzenie pracowników NBP (poza ścisłym zarządem) nie może przekroczyć 0,6-krotności (60%) całkowitego wynagrodzenia Prezesa NBP. Słowo "całkowite" jest tu kluczem. Obejmuje ono nie tylko pensję zasadniczą prezesa, ale przede wszystkim jego gigantyczne premie i nagrody.

Adam Glapiński w ostatnich latach zarabiał ok. 1,3 mln zł rocznie. Jak to możliwe? Dzięki systemowi premii kwartalnych, prezes w ciągu roku może otrzymywać ekwiwalent nawet 27 miesięcznych pensji. Co więcej, uchwałą zarządu NBP z października 2024 roku, wysokość premii dla Prezesa została dodatkowo podniesiona.

Na podstawie tych danych można precyzyjnie oszacować zarobki. Skoro w 2022 roku na (oficjalnie) 11-14 doradców wydano 4,6 mln zł, średnie miesięczne wynagrodzenie brutto na jednym etacie doradcy wynosiło około 29 000 zł. Doniesienia medialne z 2023 roku potwierdzają ten rząd wielkości, wskazując na kwoty rzędu 30 000 zł miesięcznie. To jednak tylko średnia, która bywa myląca. Dane archiwalne z 2018 roku pokazują, że już wtedy najlepiej opłacany doradca mógł liczyć na średnią miesięczną pensję w wysokości 39 037 zł brutto.

Biorąc pod uwagę inflację i dalszy wzrost funduszu płac, można bezpiecznie założyć, że wynagrodzenie Agaty Kornhauser-Dudy na stanowisku doradcy Prezesa NBP będzie oscylować właśnie w tym przedziale: od 30 000 do 40 000 zł brutto miesięcznie. To kwoty deklasujące zarobki ministrów, posłów czy rektorów uniwersytetów.

💰 39 000 zł brutto. Kto w Polsce zarabia mniej?

Potencjalna pensja doradcy prezesa NBP jest znacznie wyższa niż wynagrodzenie kluczowych osób w państwie. Oto porównanie:

Doradca Prezesa NBP

~39 000 zł

Prezydent RP

~25 000 zł

Premier RP

~20 500 zł

Minister

~18 000 zł

Poseł / Senator

~12 800 zł

Profesor zwyczajny (minimalne)

~9 370 zł

Pensja doradcy prezesa NBP może być niemal dwukrotnie wyższa niż pensja premiera rządu.

"Złote spadochrony" NBP? Prezes Glapiński wysoko wycenia środowisko PiS

Przypadki Agaty Kornhauser-Dudy (obecnie niepotwierdzony) i Andrzeja Dery nie byłyby wyjątkiem, ale regułą i logiczną konsekwencją wieloletniej polityki kadrowej Adama Glapińskiego. Systematycznemu zatrudnianiu osób ze środowiska politycznego PiS towarzyszy polityka nieprzejrzystości. NBP konsekwentnie odmawia dziennikarzom dostępu do listy doradców, zasłaniając się argumentem, że nie pełnią oni funkcji publicznych, a ich dane podlegają ochronie.

Takie stanowisko oceniane jest przez ekspertów jako prawnicza ekwilibrystyka, stojąca w sprzeczności z zasadą jawności życia publicznego. Mówimy o kluczowej instytucji państwa, finansowanej ze środków publicznych, której pracownicy zarabiają kwoty wielokrotnie przekraczające pensje w sferze budżetowej. Ta tajemnica nie tylko utrudnia kontrolę społeczną, ale stała się pożywką dla narracji o przekształcaniu NBP w "przechowalnię" i "państwo w państwie".

Pojęcie "złotego spadochronu" opisuje mechanizm zapewniający bezpieczeństwo finansowe i zawodowe politykom oraz ich nominatom po utracie władzy. Analiza działania NBP pokazuje, że bank ten mógł zostać celowo ukształtowany, by pełnić taką funkcję. Składają się na to trzy idealnie dopasowane elementy.

"Złoty spadochron" w NBP?

Długoterminowe bezpieczeństwo

Druga kadencja prezesa NBP kończy się dopiero w 2028 roku, daleko poza horyzontem obecnej kadencji parlamentu i cyklu wyborczego. Daje to gwarancję stabilności zatrudnienia.

Wysokie wynagrodzenie

Gwarantowane przez mechanizm mnożnikowy, jest całkowicie oderwane od wyników pracy czy realiów rynkowych, zapewniając lukratywne warunki.

Izolacja od zmian politycznych

W przeciwieństwie do ministerstw czy spółek Skarbu Państwa, NBP jako instytucja "niezależna" jest niemal całkowicie odizolowany od procesu wymiany kadr po wyborach.

🔗 To też "złote kajdanki"

Obietnica długoterminowego, bezpiecznego i lukratywnego zatrudnienia, zależnego wyłącznie od woli Prezesa, buduje potężną więź lojalności. Nie jest to jednak lojalność wobec instytucji, ale lojalność osobista, skierowana w stronę patrona.

Precedens: Afera "Dwórek Prezesa", która ujawniła system

Obecne nominacje są kontynuacją działań, który po raz pierwszy zostały szeroko naświetlone przez media pod koniec 2018 roku przy okazji tzw. afery "dwórek prezesa" – Martyny Wojciechowskiej, Dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji, oraz Kamili Sukiennik, Dyrektor Gabinetu Prezesa.

To właśnie analiza oświadczeń majątkowych Martyny Wojciechowskiej, która była jednocześnie radną sejmiku mazowieckiego z ramienia PiS, pozwoliła odkryć skalę zarobków w NBP. Dane były szokujące. Jeszcze w 2015 roku, na niższym stanowisku, jej roczne wynagrodzenie wynosiło ok. 114 000 zł.
W 2016, gdy Adam Glapiński został prezesem, a Wojciechowska awansowała na stanowisko dyrektorskie, jej dochód z NBP wystrzelił do 392 390 zł. Wstępne wyliczenia mediów wskazywały, że jej średnia miesięczna pensja po awansie mogła wynosić nawet 65 000 zł.

Pod ogromną presją opinii publicznej i polityków (także z obozu rządzącego), NBP został zmuszony do nowelizacji ustawy i ujawnienia danych. Okazało się, że w 2018 roku średnia pensja na stanowisku Wojciechowskiej (Dyrektor Departamentu Komunikacji) wynosiła 49 563 zł, a Sukiennik (Dyrektor Gabinetu Prezesa) 42 760 zł. Były to pensje znacząco wyższe niż szefów kluczowych departamentów merytorycznych, takich jak departament analiz ekonomicznych czy stabilności finansowej.

Polityczne nominacje w NBP

Lista osób, których zatrudnienie w NBP po wyborach w 2023 r. było szeroko komentowane, oraz prominentnych działaczy związanych z PiS zatrudnionych wcześniej.

Zatrudnienia w NBP po wyborach (od IV kw. 2023 r.)

Artur Soboń

Poprzednio: Wiceminister finansów w rządzie PiS.
W NBP: Członek Zarządu NBP.

Błażej Poboży

Poprzednio: Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
W NBP: Doradca w Departamencie Komunikacji.

Wojciech Andrusiewicz

Poprzednio: Rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
W NBP: Rzecznik prasowy NBP.

Anna Plakwicz

Poprzednio: Specjalistka ds. wizerunku, pracowała przy kampaniach PiS.
W NBP: Stanowisko w Departamencie Komunikacji.

Andrzej Dera

Poprzednio: Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy.
W NBP: Doradca Departamentu Prawnego.

Damian Diaz

Poprzednio: Były reporter "Wiadomości" TVP.
W NBP: Pracownik NBP.

Inni prominentni działacze (zatrudnieni wcześniej)

Adam Lipiński: Były wiceprezes PiS, bliski współpracownik J. Kaczyńskiego. Pełni funkcję Wiceprezesa NBP.

Paweł Mucha: Były polityk PiS i z-ca szefa Kancelarii Prezydenta. Jest Członkiem Zarządu NBP.

Paweł Szałamacha: Były Minister Finansów w rządzie PiS. Jest Członkiem Zarządu NBP.

Wojciech Jasiński: Były Minister Skarbu Państwa i prezes Orlenu. Jest Doradcą Prezesa NBP.

Kontekst i kontrowersje

Temat zatrudniania osób związanych z polityką w NBP był wielokrotnie podnoszony w mediach, zwłaszcza w kontekście wysokich zarobków na stanowiskach doradców (sięgających ok. 30 tys. zł miesięcznie) i wątpliwości co do jawności i transparentności procesu rekrutacji.

Ale to nie był koniec. Dalsze dziennikarskie śledztwa ujawniły, że Wojciechowska otrzymywała drugą, równie lukratywną pensję. Prezes Glapiński, korzystając ze swoich uprawnień, delegował ją do reprezentowania NBP w radzie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG). To dodatkowe stanowisko przynosiło jej, według różnych szacunków, od 11 000 do 17 000 zł miesięcznie. Oznacza to, że jej łączne miesięczne zarobki z publicznych źródeł regularnie przekraczały 60 000 zł.

Kluczowy dla tej sprawy był manewr "ucieczki przed transparentnością". Wiosną 2018 roku, tuż przed upływem terminu na złożenie oświadczenia majątkowego za 2017 rok (w którym pobierała już podwójną, gigantyczną pensję), Martyna Wojciechowska zrezygnowała z mandatu radnej. W ten sposób, w ostatniej chwili, uniknęła prawnego obowiązku upublicznienia swoich pełnych, skumulowanych dochodów. Ten gest pokazał świadome działanie mające na celu ukrycie pełnej skali pakietu finansowego, który wykraczał daleko poza standardowe praktyki kadrowe.

Erozja zaufania do NBP. Doradcy z klucza partyjnego, nie merytorycznego?

Bank centralny, dzięki specyficznej konstrukcji prawnej (długa, nieusuwalna kadencja Prezesa) i stworzonemu uznaniowemu systemowi kadrowo-płacowemu (mnożnik 0,6x), został według ekspertów de facto przekształcony w bezpieczną przystań, polityczny azyl i "złoty spadochron" dla sojuszników byłej władzy.

Udokumentowane upolitycznienie kadr, stworzenie lojalistycznego "dworu" finansowanego w oparciu o nieprzejrzyste i uznaniowe mechanizmy oraz świadome unikanie publicznej kontroli w fundamentalny sposób podważają wiarygodność i niezależność Narodowego Banku Polskiego. Niezależność ta nie jest abstrakcyjnym dogmatem zapisanym w ustawie. Jest praktycznym i kluczowym aktywem, warunkującym skuteczne realizowanie mandatu NBP: dbania o stabilność cen i wartość polskiej waluty.

🛡️ Dlaczego niezależność NBP jest tak ważna dla Twojego portfela?

Artykuł mówi o "erozji zaufania". Dlaczego to jest groźne? Niezależny bank centralny to strażnik wartości pieniądza (walczy z inflacją). Jeśli rynki finansowe i obywatele uznają, że bank jest upolityczniony (np. zatrudnia po znajomości), tracą do niego zaufanie. Może to prowadzić do osłabienia złotego, wyższej inflacji i droższych kredytów. Dlatego skład kadrowy NBP ma bezpośredni wpływ na stan naszych finansów.

Wiarygodność w oczach rynków finansowych, międzynarodowych instytucji (jak EBC czy MFW) oraz, co najważniejsze, obywateli, jest kapitałem, który buduje się latami, a niszczy miesiącami. Opisane praktyki systematycznie ten kapitał niszczą. Rodzą one krytyczne pytania o stan ładu instytucjonalnego w Polsce i odporność kluczowych instytucji na proces zawłaszczania politycznego. Przywrócenie pełnej niezależności, transparentności i wiarygodności Narodowego Banku Polskiego będzie jednym z największych wyzwań dla stabilności polskiego systemu finansowego i całej gospodarki w nadchodzących latach.

Czytaj także: 

Źródło: TVN24/Wirtualna Polska/NBP/Michał Tomaszkiewicz

Skąd to wiemy? Jak to policzyliśmy?

Przedstawiona analiza opiera się na publicznie dostępnych, choć często rozproszonych danych i dokumentach, które zostały ze sobą zestawione. Fundamentem raportu są cztery główne rodzaje źródeł.

1. Skąd wiemy? (Źródła informacji)

Doniesienia medialne i potwierdzenia: Punktem wyjścia dla najnowszych informacji były doniesienia medialne (m.in. stacji TVN24). Ich wiarygodność została wzmocniona przez dowody w postaci zrzutu ekranu z wewnętrznego systemu NBP oraz – co kluczowe – przez bezpośrednie potwierdzenie faktu zatrudnienia przez samego Andrzeja Derę w rozmowie z mediami. Wcześniejsze śledztwa dziennikarskie (zwłaszcza "Rzeczpospolitej") pozwoliły na identyfikację innych osób powiązanych politycznie w kadrach NBP.

Oficjalne dane i publikacje NBP: Analiza finansowa opiera się na oficjalnych danych publikowanych przez sam bank centralny. Dotyczy to łącznych kwot przeznaczonych na wynagrodzenia dla doradców (np. 2 877 959 PLN w 2020 roku czy 4,6 miliona PLN w 2022 roku ), a także historycznych informacji o liczbie doradców (np. 11 osób w 2021 roku).

Publiczne oświadczenia majątkowe: Kluczowym źródłem, które pozwoliło po raz pierwszy ujawnić skalę zarobków w NBP, były obowiązkowe oświadczenia majątkowe składane przez Martynę Wojciechowską jako radną sejmiku mazowieckiego. To one pokazały drastyczny wzrost jej dochodów po objęciu stanowiska dyrektorskiego.

Akty prawne: Podstawą do zrozumienia mechanizmu płacowego jest bezpośrednia analiza Ustawy o Narodowym Banku Polskim, w szczególności art. 66.


2. Jak to policzyliśmy? (Metodologia szacowania pensji)

Szacunki dotyczące miesięcznej pensji doradcy (ok. 29 000 zł) zostały wyliczone metodą "od ogółu do szczegółu", na podstawie oficjalnych danych NBP:

Krok 1 (Dane wejściowe): Wzięliśmy łączną kwotę przeznaczoną na wynagrodzenia dla wszystkich doradców prezesa w 2022 roku, która wyniosła 4,6 miliona PLN.

Krok 2 (Liczba etatów): Wzięliśmy pod uwagę znaną liczbę doradców w zbliżonym okresie. W 2021 roku było to 11 osób , a pod koniec 2023 roku 14 osób. Do kalkulacji przyjęliśmy więc uśrednioną lub najbardziej prawdopodobną liczbę etatów (ok. 13).

Krok 3 (Obliczenie): Dzieląc łączny fundusz płac przez liczbę etatów i przez 12 miesięcy (4 600 000 zł / 13 etatów / 12 miesięcy), otrzymujemy ok. 29 487 zł brutto miesięcznie.

Należy podkreślić, że jest to wartość średnia. Poszczególne pensje mogą być różne, co potwierdzają opublikowane dane archiwalne z 2018 roku. Wykazały one, że już wtedy najlepiej opłacany doradca mógł liczyć na średnią miesięczną pensję w wysokości 39 037 PLN brutto. Dlatego przedział 30-40 tys. zł jest najbardziej prawdopodobny.

3. Jak działa mechanizm? (Analiza prawna)

Same obliczenia nie tłumaczą, jak takie kwoty są możliwe. Kluczem jest art. 66 Ustawy o NBP. Określa on, że maksymalne wynagrodzenie pracownika NBP nie może przekroczyć 0,6-krotności (60%) całkowitego wynagrodzenia Prezesa NBP.

Raport zwraca uwagę, że "całkowite wynagrodzenie" prezesa (ok. 1,3 mln zł rocznie ) obejmuje nie tylko pensję, ale też wszystkie premie i nagrody. Premie te mogą sięgać 4,5-krotności miesięcznego wynagrodzenia i być wypłacane kwartalnie, co w praktyce daje prezesowi ekwiwalent nawet 27 miesięcznych pensji w ciągu roku. W ten sposób, im wyższe premie (uchwalane przez zarząd NBP) otrzymuje prezes, tym wyższy staje się automatycznie ustawowy pułap wynagrodzeń dla jego najbliższych, lojalnych współpracowników, w tym dyrektorów i doradców.

Polecane

Wróć do strony głównej