Zły stan melioracji w Polsce. Nowe Prawo wodne nie poprawi sytuacji?

Ulewne deszcze na przemian z upałami pokazują stan zaniedbań w dziedzinie meliorowania gruntów rolnych W Polsce. Efektem anomalii pogodowych są albo podtopienia, albo poszerzające się obszary objęte suszą.

2016-07-15, 10:55

Zły stan melioracji w Polsce. Nowe Prawo wodne nie poprawi sytuacji?
. Foto: Pixabay

Posłuchaj

O stanie melioracji w Polsce mówili w audycji „Agro-Fakty” radiowej Jedynki: prof. Edmund Kaca ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Powierzchnia zmeliorowanych użytków rolnych w Polsce wynosi ok. 6 mln 420 tys. hektarów, czyli ponad 39 proc. Problem polega na tym, że tylko część urządzeń i obiektów na terenach zmeliorowanych jest utrzymywana w odpowiednim stanie, podkreśla prof. Edmund Kaca ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.  

- Utrzymywanych jest na użytkach zielonych ok. 30 proc., a na gruntach ornych ok. 50 proc. Utrzymywanych, czyli konserwowanych, koszonych, odmulanych, naprawianych – mówi gość radiowej Jedynki.

Potrzebne melioracje nadążające za zmianami klimatu

Kiedyś naprawianie urządzeń melioracyjnych było znacznie prostsze, teraz jest inaczej. Głównie ze względu na zmiany klimatyczne, wyjaśnia prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

- Budowa melioracji jest to niezwykle skomplikowany zabieg, bardzo kosztowny, już od momentu planowania. W naszym zmieniającym się klimacie ten zwykły podział na nawadniające, odwadniające już dawno się nie sprawdza. Nowoczesne melioracje w Polsce muszą łączyć te funkcje jednocześnie – podkreśla ekspert.

REKLAMA

Spółki wodne niedoinwestowane

Za stan melioracji tzw. szczegółowych, czyli m.in. rowów odwadniających, przepustów itd. odpowiedzialni są rolnicy albo działające w ich imieniu spółki wodne. Nadzór nad tymi urządzeniami sprawują starostowie. Spółki wodne, finansowane ze składek rolników i niskich dotacji samorządowych, są niedoinwestowane. Średnia wysokość składki w Polsce wynosząca od 16 do 17 zł do hektara to stanowczo za mało, ocenia prof. Edmund Kaca.

- One powinny wynosić 50 do 100 zł. Z tym, że w niektórych powiatach te składki są znacznie wyższe od średniej krajowej. Dochodzą do 50, a nawet 100 zł. Natomiast są takie spółki, gdzie te składki są symboliczne, to jest kilka zł – podaje liczby rozmówca Jedynki.

W Polsce deficyt wody

Zadbanie o należyty stan melioracji to ze względu na ocieplanie się klimatu sprawa bardzo pilna. Tym pilniejsza, że mamy w Polsce deficyt wody, a je zużycie w rolnictwie jest ogromne, przypomina prof. Andrzej Kowalski.

- Na wyprodukowanie 1 kg wołowiny potrzeba 15 tys. litrów wody. Dramatyzm sytuacji polega też na tym, że w Europie jesteśmy trzecim krajem od końca, jeżeli chodzi o ilość opadów. Bilans wodny jest na poziomie Egiptu – zaznacza profesor.

REKLAMA

Niektóre propozycje zmian w prawie budzą niepokój ekspertów

Do poprawy stanu urządzeń melioracyjnych nie przyczynią się regulacje zaproponowane w nowym Prawie wodnym, zarówno stare rozwiązania, które się nie sprawdziły, jak i nowe, uważa prof. Edmund Kaca.

- Nadzór nad urządzeniami szczegółowymi mają starostowie. Dobrze, że zostają spółki wodne, ale nie widać żadnych propozycji, które poprawiłyby stan ich działania. Składki są trudno ściągalne. Rolnicy za pobór wody do nawadniania będą musieli płacić – mówi gość Jedynki.

Niepokój ekspertów budzi rezygnacja w projekcie Prawa wodnego z kategorii melioracji podstawowych, utrzymywanych dotychczas przez Skarb Państwa. Chodzi o zbiorniki i budowle wodne, od których pośrednio też zależał stan melioracji szczegółowych, tych pozostających w gestii spółek wodnych.

Dyskusja nad ostatecznym kształtem nowego Prawa wodnego ciągle jeszcze trwa.

REKLAMA

Dariusz Kwiatkowski, awi

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej