Zboża: gorsze zbiory, ale rolnicy nie mają co liczyć na wzrost cen
Międzynarodowa Rada Zbożowa szacuje, że w sezonie 2016/2017 nadal będą rosły zapasy zbóż na świecie. W Polsce natomiast ten rok nie był szczególnie udany. Ale choć podaż zbóż będzie mniejsza, na wzrost cen nie ma co liczyć - twierdzą eksperci.
2016-09-10, 14:25
Posłuchaj
Bardzo dobre zbiory zapowiadają się w Rosji, na Ukrainie, w Stanach Zjednoczonych, Argentynie czy Australii - mówi Jakub Olipra, ekonomista banku Credit Agricole.
- Zbiory w Unii Europejskiej będą niższe. Wynika to przede wszystkim z niekorzystnych warunków agrometeorologicznych w momencie żniw. Mieliśmy tego przykład między innymi w Polsce. Tegoroczne zbiory będą prawdopodobnie niższe niż prognozował pod koniec lipca Główny Urząd Statystyczny. Co więcej, można oczekiwać, że zarówno produkcja będzie niższa, jak i jakość – przewiduje ekspert.
Więcej ziarna na paszę, mniej konsumpcyjnego
Będzie więcej ziarna na paszę, mniej konsumpcyjnego. Przy mniejszej produkcji w Polsce można oczekiwać jakiegoś wzrostu cen, ale jest dla niego granica, tłumaczy Jakub Olipra.
- Tę granicę wyznaczają koszty transportu zboża z innych regionów świata. Trzeba pamiętać o tym, że w ramach UE mamy wolny handel. W ostatnich latach widoczna jest silna liberalizacja światowego handlu surowcami rolnymi, dlatego mimo słabszych tegorocznych zbiorów, nie należy oczekiwać silnego wzrostu cen – mówi gość radiowej Jedynki.
Na ceny w Polsce wpływa sytuacja na świecie
Wielkość produkcji zbóż w Polsce nie bardzo wpływa na ich cenę, ona przychodzi ze świata, zgadza się Zbigniew Kaszuba, ekspert Krajowej Federacji Producentów Zbóż.
- Prognozy dla całej UE, w tym Polski, to ok. 310 mln ton, zaś w Polsce, na ten rok, według naszej oceny to 28 mln ton, z czego takiego zboża, które jest najbardziej rynkowe, czyli pszenicy to tylko – ok. 10 mln ton. W zeszłym roku to było ok. 11 mln ton. Ten nasz poziom konsumpcji zbóż nie wpływa na poziom cen europejskich czy światowych i on jest uzależniony od produkcji światowej, od bilansu i od kursu euro. Te tendencje są kiepskie. A do tego jakość nie zawsze jest najlepsza. Dlatego rolnych tym bardziej będą cierpieć z powodu niskich cen zbóż – uważa rozmówca „Agro-Faktów”.
Sytuację pogarsza import z Ukrainy
Sytuację rolników pogarsza import z Ukrainy, zaznacza Zbigniew Kaszuba.
- W ramach pomocy dla Ukrainy mamy kontyngent, który powoduje, że w pierwszej kolejności do UE zboże z Ukrainy trafia do Polski, bo tu najtaniej jest je przywieźć. Po drugie wiele tych transportów jedzie poza kontyngentem. Dodatkowo zwiększa podaż zbóż na polskim rynku. Konsumenci może powinni się z tego cieszyć, bo ceny są niższe. Natomiast na pewno standardy na Wschodzie nie są tak wysokie, jak u nas w Polsce, czy w UE, bo tam się liczy tylko cena – uważa Zbigniew Kaszuba.
Jakub Olipra byłby ostrożny z szacowaniem importu z Ukrainy.
- Jeżeli byśmy patrzyli na reeksport z innych krajów UE, to jest już trudne do wykrycia. Udział importu pszenicy z Ukrainy w całkowitym polskim imporcie pszenicy to 1,5 proc. w okresie od stycznia do maja. Z kolei w przypadku kukurydzy, rzeczywiście prawie 60 proc. polskiego importu kukurydzy, to Ukraina – mówi Jakub Olipra.
Olipra przypomina, że w ubiegłym były bardzo małe zbiory kukurydzy w Polsce.
Zresztą wzrost jej cen w naszym kraju z tego powodu, był ograniczany właśnie przez handel zagraniczny.
Aleksandra Tycner, awi