Pozycja polskiej branży drobiarskiej na świecie niezagrożona?
Polska jest w Europie liderem pod względem produkcji mięsa drobiowego. W pierwszym półroczu tego roku, w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego, zwiększyła się ona o 17 procent. Również na liście największych eksporterów plasujemy się wysoko, bo w pierwsze trójce.
2017-10-26, 08:40
Posłuchaj
Na razie konkurencja nie jest w stanie zagrozić naszej wysokiej pozycji, uważa Adam Zaleski, dyrektor generalny firmy De Heus.
- Nie widzę zagrożeń ze strony głównych państw, z którymi możemy konkurować. Są to Francja, Niemcy, Włochy i Hiszpania. Nasza dynamika i efektywność produkcji dają nam przewagę konkurencyjną. W tym roku prawdopodobnie, uwzględniając wszystkie gatunki drobiu, bo rozwija się również bardzo dynamicznie drób wodny, czyli gęsi i kaczki, możemy przekroczyć 3 mln, jeżeli chodzi o produkcję. Jest więc nadzieja na utrzymanie tej pozycji. Drób wodny jest taką „drugą nogą” dla branży. Są to rodzaje mięsa rozpoznawane przez konsumentów jako trochę bardziej prestiżowe. Są one droższe, ale też mają dobrą rozpoznawalność, jeżeli chodzi o walory smakowe i bezpieczeństwo żywności. W tej chwili mamy duże zainteresowanie drobiem wodnym, głównie gęsiami, również z Azji. Pierwsze kontenery popłynęły do Tajwanu i to jest całkowicie nowy rynek. Może nas nieco zaskakujący. Natomiast cieszymy się bardzo, że oni nas zauważają i że chcą kupować – podkreśla rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.
W tym roku eksport będzie większy
Eksport drobiu z Polski będzie w tym roku większy, nawet jeżeli dynamika wzrostu ulegnie obniżeniu.
- Jeśli chodzi o eksport, to my w Europie mamy trzecie miejsce. W tym roku na pewno przekroczy 1 mln. 30 proc. naszej produkcji drobiarskiej jest wyeksportowane. Eksport nie zawsze kieruje się tylko względami stricte komercyjnymi, więc pewne działania krajów, do których eksportujemy związane z ochroną swoich rynków, czy z promowaniem produktów krajowych może w jakiś sposób wpływać na zmniejszenie dynamiki – mówi ekspert.
REKLAMA
Rynek chiński otworzy się na nasz drób?
Trwają intensywne starania o otwarcie dla polskiego drobiu rynku chińskiego. Przeszkadza w tym niechęć Chińczyków wobec stosowania zasady regionalizacji.
- Prawo międzynarodowe i prawo unijne dotyczące bezpieczeństwa żywności powoduje, że tworzone są, gdy pojawiają się ogniska chorobowe, zamknięte strefy, ale tak naprawdę Chiny nie akceptują podziału kraju na strefy. Jeśli wystąpi jedno ognisko w Polsce, to one traktują całe terytorium naszego kraju ja strefę zakażoną i wstrzymują zakupy w Polsce. Z informacji Krajowej Rady Drobiarstwa bardzo intensywnie negocjujemy i prowadzimy rozmowy. Światełko w tunelu się pojawia. Wierzę w to, że otworzymy ten rynek, tym bardziej, że chińskie firmy związane z produkcją drobiarską chcą inwestować w Polsce i słyszymy o projektach inwestycyjnych. Myślę więc, że ta współpraca pomiędzy krajami będzie zacieśniała się w dwie strony – przewiduje rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarki Polskiego Radia.
Obecnie drobiarskie organizacje branżowe prowadzą akcję informacyjną na temat zasad bioasekuracji, których stosowanie może uchronić fermy przed ptasią grypą. Rozpowszechnianiu się tej choroby sprzyjają jesienne przeloty ptaków.
Dariusz Kwiatkowski, awi
REKLAMA
Polecane
REKLAMA