Grexit coraz bardziej realny? Negocjacje Grecji z wierzycielami przeciągają się

Przeciągają się rozmowy w sprawie odblokowania kolejnej transzy z pakietu pomocowego dla Grecji, a inwestorzy nieco nerwowo na to reagują. Euroland do tej pory mówił o jeszcze większym zaciskaniu pasa przez Grecję. Międzynarodowy Fundusz Walutowy uważa z kolei, że to ślepa uliczka i bez redukcji długu nie uda się uratować tego kraju. Czy zatem wizja Grexitu, czyli wyjścia Grecji ze strefy euro, staje się coraz bardziej realna?

2017-02-16, 19:00

Grexit coraz bardziej realny? Negocjacje Grecji z wierzycielami przeciągają się
Grecja ciągle nie może porozumieć się z wierzycielami. Foto: FreshStock/Shutterstock.com

Posłuchaj

Na razie nie powinno dojść do Grexitu, czyli wyjścia Grecji ze strefy euro, mówi w radiowej Jedynce Mariusz Adamiak, dyrektor Biura Strategii Rynkowych w PKO Banku Polskim (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Grecja znowu ma problemy ze spłatą zadłużenia i po raz kolejny nie może sprostać oczekiwaniom wierzycieli co do reform, od których przeprowadzenia uzależniona jest pomoc dla tego kraju.

Zakończenie oceny tych reform jest bowiem warunkiem wypłaty kolejnej transzy z ostatniego programu kredytowego dla Grecji o łącznej wartości do 86 miliardów euro.

Wierzyciele stawiają Grecji twarde warunki, przypomina Patryk Toporowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

"

Patryk Toporowski Problemem jest to, że Grecja uważa, że stawiane jej warunki są trochę ponad umowę, która została zawarta podczas przyznawania całego pakietu pomocowego.

- Problemem jest to, że Grecja uważa, że stawiane jej warunki są trochę ponad umowę, która została zawarta podczas przyznawania całego pakietu pomocowego. Częściowo tak jest. To wynika z tego, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy stwierdził, że szacunki Komisji Europejskiej odnośnie sytuacji gospodarczej Grecji są za bardzo optymistyczne i te wyliczenia, które przedstawiła KE nie gwarantują tego, że Grecja będzie w stanie spłacać zobowiązania, wobec czego potrzebuje mocniejszych reform – tłumaczy ekspert.

REKLAMA

Dojdzie do Grexitu?

Brak porozumienia pomiędzy Grecją a wierzycielami podsyca zaś po raz kolejny obawy o Grexit. Zagrożenie wyjściem Grecji ze strefy euro cały czas jest równie silne, uważa dr Aleksander Łaszek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.

"

Aleksander Łaszek Grecki dług publiczny jest olbrzymi i cały czas pojawiają się dyskusje, czy Grecy mają spłacać go na preferencyjnych warunkach, czy jego część powinna być umorzona.

- Grecki dług publiczny jest olbrzymi i cały czas pojawiają się dyskusje, czy Grecy mają go spłacić, czy spłacać go na preferencyjnych warunkach, czy jego część powinna być wprost umorzona. Pamiętajmy, że de facto nie ma aż tak dużej różnicy, kiedy tu i teraz zmniejszamy dług o określoną wielkość, a sytuacją, w której ten dług dalej teoretycznie jest bez zmian, ale Grecy spłacają go, płacąc dużo niższe odsetki. Ta dyskusja cały czas trwa. Z jednej strony mamy Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który mówi, że grecki dług jest za duży i wymaga redukcji, a z drugiej strony mamy państwa Unii Europejskiej, które pożyczały pieniądze Grecji, a które nie chcą przyznać się przed swoimi wyborcami, że Grecja tych pożyczonych pieniędzy w całości nie odda – wyjaśnia ekspert.

Na razie nie powinno dojść do Grexitu, uspokaja z kolei w radiowej Jedynce Mariusz Adamiak, dyrektor Biura Strategii Rynkowych w PKO Banku Polskim.

- Ta groźba wisi i będzie wisiała nad Grecją jeszcze przez wiele lat, aczkolwiek nie sądzę, żeby była ona w tym momencie realna – uważa ekspert.

Negocjacje Grecji z wierzycielami są jak rytualny taniec, dodaje gość Jedynki.

REKLAMA

- Trochę musi być ciężko, żeby pokazać, że każdy jest twardy. Te negocjacje są bardzo trudne. Dodatkowo poprzeczkę podniósł Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który kwestionuje możliwość osiągnięcia celów tego programu pomocowego, uważa, że Grecja nie będzie w stanie sprostać zadaniom, których się podjęła, m.in. wypracowania nadwyżki budżetowej w przeciągu kilku lat, rzędu 3,5 proc. Według MFW ten dług nie tylko, że nie będzie spadał, ale wręcz będzie rósł, przez następne kilkadziesiąt lat nie będzie możliwy do spłacenia. Z kolei Unia Europejska i wierzyciele ze strefy euro mówią, że redukcja długu wprost jest niemożliwa w obecnych realiach prawnych z powodu zapisów w Traktacie Lizbońskim i oni proponują coś, co jest trochę taką maskaradą. Rozkładają ten dług na bardzo wiele lat, obniżają oprocentowanie praktycznie do zera i w ten sposób starają się ulżyć Grekom, jednocześnie próbując ich dopingować do reform – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.

Dług przytłacza grecką gospodarkę od lat

A jak zauważa dr Piotr Bodył Szymala, ekonomista i radca prawny, dług Grecji przytłacza tę gospodarkę od lat.

- Ostatni plan pomocowy dla Grecji, trzeci już, opiewa na 260 mld euro. Tak naprawdę mówimy w tej chwili o porozumieniu się w sprawie sfinansowania dużych spłat, które będą w lipcu. 20 lutego odbywa się posiedzenie ministrów finansów strefy euro, na którym ma dojść do zatwierdzenia kolejnej transzy w ramach tego programu pomocowego. Problem w tym, że lutowy raport na temat gospodarki Grecji opublikowany przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy był bardzo krytyczny. I on był krytyczny nie tylko co do założeń. On był krytyczny także w takim pokazaniu praktyki tej gospodarki. 50 proc. wszystkich kredytów w Grecji jest zagrożonych według tego raportu, 50 proc. dochodów np. wolnych zawodów jest cały czas nieopodatkowane i co najgorsze, chociaż na pierwszy rzut oka nie brzmi tak strasznie, Grecja ma cały czas problem ze statystykami. To znaczy, że Grecy mylą się po raz kolejny w opisie własnej gospodarki na swoją korzyść. MFW powiedział, że na takich warunkach nie będzie w tym uczestniczyć. Niemcy z kolei mówią, że nie wejdą w następną transzę, dopóki nie przyłączy się do tego także MFW, a rząd grecki nie potwierdzi, że chce realizować te ambitne plany reform – mówi ekspert.

Reformy bardziej zaszkodzą niż pomogą Grecji?

Do tej pory reformy idą bowiem greckiemu rządowi jak po grudzie, zaznacza Mariusz Adamiak.

REKLAMA

Reformy, których na razie Grecja nie przeprowadza, to m.in. kolejne cięcia emerytur, czy obniżenie kwoty wolnej od podatku.

Prawie codziennie media donoszą o kolejnych demonstracjach w Grecji przeciwko polityce zaciskania pasa, a premier tego kraju Aleksis Tsipras powtarza, że reformy bardziej zaszkodzą, niż pomogą Grecji, tłumacząc tym fakt, że jeszcze ciągle jego rząd nie wprowadził ich w życie.

- Premier Grecji ma pewnie rację, dlatego że ku zaskoczeniu wielu w IV kwartale 2016 roku grecka gospodarka nieznacznie się zmniejszyła – zauważa dr Piotr Bodył Szymala.

Na pewno w krótkim terminie tego typu reformy szkodzą aktywności gospodarczej, w dłuższym terminie jednak pomagają przywrócić elementarną równowagę, podkreśla z kolei Mariusz Adamiak.

REKLAMA

"

Mariusz Adamiak Grecy przez wiele lat, przed wybuchem kryzysu, żyli ponad stan. Bardzo trudno potem wrócić do równowagi.

- Grecy przez wiele lat, przed wybuchem kryzysu, żyli ponad stan. Bardzo trudno potem wrócić do równowagi, z wielu powodów, społecznych, ale także i ekonomicznych. Ten dług, który narósł, temu też przeszkadza. Reformy powinny jednak zostać przeprowadzone, jeśli Grecy chcą wyjść na prostą – uważa ekonomista.

Przeprowadzenie jednak reform w takiej skali i w takim terminie, jakie określone zostały w programie pomocowym, biorąc pod uwagę greckie realia, będzie bardzo trudne, zwraca uwagę gość radiowej Jedynki.

- Dlatego program ten jest w jakimś stopniu fikcją – uważa Mariusz Adamiak.

Bardzo powoli idzie w Grecji również proces prywatyzacji, z której kraj ten miał pozyskać ok. 50 mld euro.

REKLAMA

Ciągle nie doszło też do restrukturyzacji sektora bankowego. Co więcej wzrosła liczba niespłacanych, albo spłacanych z dużym opóźnieniem kredytów.

- To się wiąże z tym, że Grecja nie może się odbić porządnie, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy. Ostatnie dane są pesymistyczne, bo Grecja wróciła do recesji, przy całkiem niezłej koniunkturze w całej strefie euro – zauważa Mariusz Adamiak.

Gość radiowej Jedynki zwraca jednak uwagę na fakt, że coś w Grecji zostało zrobione.

- Zrównoważyli trochę budżet, więc jakąś pracę wykonali. Ale wcześniej tak sobie „nagrabili”, że to jest wciąż za mało – dodaje ekspert.

REKLAMA

Dolar zamiast euro?

Tymczasem w Grecji pojawiają się różne pomysły uratowania zadłużonego kraju. Niektóre wydają się wręcz absurdalne.  Jak informuje „Rzeczpospolita”, Ted Malloch, profesor wyznaczony przez Donalda Trampa na nowego ambasadora Stanów Zjednoczonych przy Unii Europejskiej, ujawnił, że greccy ekonomiści konsultowali się z amerykańskimi ekspertami w sprawie Grexitu i ewentualnego przyjęcia przez Grecję dolara.

To byłby strzał w stopę, uważa Mariusz Adamiak.

- Grecy mają bardzo duży dług i korzystali m.in. z tego, że są niskie stopy procentowe w strefie euro, znacznie niższe niż w USA. A prognozy dotyczące podwyżek tych stóp procentowych w najbliższych latach są takie, że w strefie euro one pozostaną w okolicach zera przez dłuższy czas, natomiast w USA będą rosnąć. Podobnie jest z kursem dolara, który prawdopodobnie będzie się umacniał w stosunku do euro, a Grecy m.in. żyją z turystyki. Po przyjęciu dolara pobyt w Grecji byłby droższy, więc z ich punktu widzenia byłoby to kompletnie nieodpowiedzialne – podkreśla gość radiowej Jedynki.

Z tą opinią zgadza się dr Piotr Bodył Szymala, który podkreśla, że przyjęcie przez Grecję dolara nie miałoby ekonomicznie sensu.

REKLAMA

"

Piotr Bodył Szymala Pomysł przyjęcia dolara przez Grecję to czysta fantasmagoria.

- Jako waluta, którą płacą turyści pewnie tak, ale jako waluta podstawowa to jest czysta fantasmagoria – uważa gość Polskiego Radia 24. – Z punktu widzenia ekonomicznego to nie miałoby sensu. Wyjście ze strefy euro ma sens o tyle, o ile umożliwi zredukowanie greckiego długu, czyli przejście na drachmę, automatyczne zdewaluowanie tejże drachmy przez rynek, co de facto oznacza zmniejszenie realnych długów gospodarki greckiej. Wyjście ze strefy euro i związanie się z inną silną walutą rezerwową świata nie ma sensu – dodaje.

A może powrót do drachmy?

Powrót do drachmy jednak również skończyłby się dla Grecji źle, podkreśla Mariusz Adamiak.

- To przede wszystkim wiązałoby się z wyjściem ze strefy euro, ale jednocześnie z Unii Europejskiej. Nie wiadomo, jak to by się dalej rozegrało, czy ta stosunkowo młoda demokracja nie popadłaby w strefę wpływów mało demokratycznych. Ta nowa waluta natychmiast by się głęboko zdewaluowała, więc wybuchłaby bardzo duża inflacja, powstałaby spirala płacowo-inflacyjna, przy słabym rządzie i niepokojach społecznych byłoby to trudne do opanowania. Oczywiście dług by eksplodował, Grecja musiałaby ogłosić niewypłacalność – kreśli czarny scenariusz rozmówca Jedynki.

Z punktu widzenia Grecji bardziej racjonalna jest na pewno próba porozumienia się ze strefą euro, dodaje ekonomista.

REKLAMA

Kolejna zaś okazja do porozumienia, a przynajmniej zbliżenia stanowisk już w poniedziałek. Na ten dzień zaplanowano bowiem spotkanie ministrów finansów strefy euro, a kolejne dopiero po wyborach parlamentarnych w Holandii, co może utrudnić zgodę na pomoc finansową dla zadłużonej Grecji. Już wcześniej bowiem holenderski rząd sceptycznie podchodził do wspierania Grecji, a jeśli zwycięstwo w wyborach przypadnie eurosceptykom można się spodziewać, że ta niechęć tylko się pogłębi.

Sylwia Zadrożna, Dominik Olędzki, Karolina Mózgowiec, Anna Wiśniewska


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej

Najnowsze