Złota jesień reprezentacji: jakby analfabeci nagle nauczyli się pisać poezję
Polskie media są zgodne: coś się stało z naszą reprezentacją! Polscy piłkarze są ambitni, dokładni jak szwajcarski zegarek, zdobywają gole po stałych fragmentach gry i to lewą nogą. Jedyne co nie zachwyca to dublerzy.
2014-11-19, 13:22
Posłuchaj
To była polska złota jesień w wykonaniu "biało-czerwonych". Dla przypomnienia Polacy pokonali Niemców 2:0, Gibraltar 7:0, Gruzję 4:0, zremisowali ze Szkocją 2:2 i ze Szwajcarią 2:2.
Aż żal, że na kolejny mecz podopiecznych Adama Nawałki trzeba będzie czekać do przyszłego roku. Tak składnej, zorganizowanej i ambitnej gry Polaków nie widzieliśmy dawno, młodsi nie widzieli nigdy. Niektórzy wpadli w taki zachwyt, że grę reprezentacji, szczególnie te stałe fragmenty opisali następująco: jakby analfabeci niemal z dnia na dzień nauczyli się pisać poezję! (to Rafał Stec).
Cóż, na kolejne strofy musimy poczekać do przyszłego roku - zimą rozkoszować się będziemy oglądając powtórki goli Arkadiusza Milika, czy Sebastiana Mili oraz radość Artura Jędrzejczyka, który w wyjątkowy sposób, przysiadłszy się do kibiców we Wrocławiu fetował gola w meczu ze Szwajcarią.
>>> Polska - Szwajcaria. Sprawiedliwy remis [RELACJA] <<<
REKLAMA
Tak polskie media podsumowały grę reprezentacji Polski:
Sport": Arkadiusz Milik to snajper co się zowie!
Ostatni w tym roku i zamykający rok pracy Adama Nawałki z kadrą mecz we Wrocławiu rozpoczął się od szwajcarskiego sera w naszej obronie i 0:1 już w czwartej minucie. I choć naszej defensywie do szwajcarskiego rygla ciągle było daleko, to jednak z przodu... obrońca Artur Jędrzejczyk spojrzał chyba na szwajcarski zegarek, bo po rzucie rożnym wyrównał w doliczonym czasie pierwszej połowy. O naszym prowadzeniu zadecydowała szwajcarska precyzja Arkadiusza Milika, który idealnie przymierzył z rzutu wolnego, ale potem znów z tyłu pojawiła się szwajcarska dziura...
"Fakt": Pechowy remis Polaków, ale Milik pokazał klasę
Co najbardziej cieszy, nasi reprezentanci strzelają po stałych fragmentach gry. Coś, czego nie potrafili wtłoczyć do głów Franciszek Smuda i Waldemar Fornalik, teraz zaczyna nabierać cech powtarzalnego zjawiska. Bramka Jędrzejczyka to jeden z wariantów ćwiczonych na treningach. Gol Milika - nic, tylko puszczać do znudzenia. Szkielet drużyny istnieje, ale selekcja zmienników musi trwać. Zachwycił Artur Boruc, ale pozostali dublerzy - niekoniecznie.
"Przegląd Sportowy”: Niepokonani
Nasza narodowa drużyna potrafi coraz więcej. Twardo walczyć, podnosić się po ciosie, zadręczać rywala pomysłowymi rozwiązaniami stałych fragmentów gry, stwarzać sporo sytuacji strzeleckich. I najważniejsze – strzelać efektowne gole. Tak właśnie było, gdy tuż przed przerwą Maciej Rybus wrzucił piłkę na pole karne, a tam efektowną główką wpakował ją do siatki Artur Jędrzejczyk. Trybuny zawyły z zachwytu a nasz lewy obrońca pokazał, jak zabawnie można celebrować strzelonego gola – przedarł się na trybuny i... na chwilkę usiadł sobie wśród kibiców. Sędzia był wyrozumiały, w końcu to tylko mecz towarzyski. Ale przecież nie tylko Jędrzejczyk pokazał, jak się zdobywa piękne bramki. Bo jeszcze efektowniej uderzył Arkadiusz Milik. Z rzutu wolnego, lewą nogą, cudownie. Ponad murem i ponad bramkarzem. A więc znowu stały fragment gry! Nasi piłkarze nagle nauczyli się czegoś, czego nie potrafili przez całe lata.
"Rzeczpospolita”: ofensywne pożegnanie
Wynik powinien być korzystniejszy, ale remis z finalistą mistrzostw świata wstydu nie przynosi. Z każdym spotkaniem coraz lepiej gra Robert Lewandowski. We Wrocławiu nasz kapitan przytrzymywał piłkę, ściągał na siebie rywali, czarował zagraniami piętą i dryblingami. To po faulu na nim gola z rzutu wolnego zdobył Arkadiusz Milik. Gdyby taki faul przydarzył się bramkarzowi Szwajcarów w meczu o punkty, sędzia nie miałby chyba żadnych skrupułów, by pokazać mu czerwoną kartkę. W spotkaniu towarzyskim meczu oszczędził Romana Buerki. Lewandowskiemu do występu niemal idealnego znowu zabrakło gola. Jednakże gdy po godzinie gry - zgodnie z umową z selekcjonerem - opuszczał boisko, żegnała go owacja na stojąco.
(ah, polskieradio.pl)
REKLAMA