Judo: Krzysztof Wiłkomirski - spróbuję jeszcze raz [ROZMOWA IAR]

Krzysztof Wiłkomirski wywalczył w tym sezonie tytuł mistrza Polski w judo w kategorii 73 kg. Brązowy medalista mistrzostw świata z 2001 roku i dwukrotny olimpijczyk (Ateny 2004, Pekin 2008) chce jeszcze raz spróbować wywalczyć awans na igrzyska olimpijskie. W najbliższy weekend weźmie udział w prestiżowych zawodach Grand Slam w Japonii.

2014-12-02, 07:30

Judo: Krzysztof Wiłkomirski - spróbuję jeszcze raz [ROZMOWA IAR]
. Foto: Wikipedia/Gotcha2

Posłuchaj

Krzysztof Kuzak rozmawia z judoką Krzysztofem Wiłkomirskim (ROZMOWA IAR)
+
Dodaj do playlisty

Przed wyjazdem rozmawiał z nim Krzysztof Kuzak

KRZYSZTOF KUZAK: Krzysztof co skłoniło Cię, żeby powrócić, można powiedzieć, że po raz kolejny - tym razem po 2,5 letniej przerwie - na tatami? Startowałeś już w kilku zawodach. Wygrałeś mistrzostwa Polski. To był twój dziesiąty tytuł w kategorii do 73 kg. Wygrałeś turniej w Gliwicach "Złoto Shoguna". W Abu Zabi nie poszło po twojej myśli, bo tam przegrałeś w pierwszym pojedynku, ale znowu stajesz do walki o przepustkę na igrzyska olimpijskie?
KRZYSZTOF WIŁKOMIRSKI: Tak naprawdę, to nie planowałem tego powrotu. Wszystko zaczęło się rzeczywiście od mistrzostw Polski kiedy kilka osób mnie namawiało, a ja się wahałem. Ostatecznie to moje dzieci powiedziały mi, że chciałyby zobaczyć jak tata walczy. Rzeczywiście jak ja startowałem to oni byli mali i nie pamiętają. Zabrałem więc rodzinę i pojechaliśmy na mistrzostwa Polski - jak na taką wycieczkę, po przygodę. Udało się wygrać, mój młodszy syn biegał po sali i krzyczał: Tata mistrzem Polski. Mogłem ich też zabrać na podium. I to było niezwykle przyjemne, a będzie także wspaniałą pamiątką dla moich synów. Na zawody w Gliwicach zostałem zaproszony jako mistrz Polski. Nie pierwszy raz wygrałem te zawody, ale pierwszy raz udało mi się pokonać Belga Dirka Van Tichelta, który w ubiegłym roku był brązowym medalistą mistrzostw świata. W swoim czasie był też liderem rankingu światowego. Jest to multimedalista największych imprez. I to dało mi do myślenia, że może warto jeszcze trochę się pobić i spróbować swoich sił. Dopiero jak stanąłem na macie poczułem jakie to jest przyjemne i jak dużą to jest częścią mojego życia. Jeżeli jest taka możliwość, to bardzo chętnie spróbuję jeszcze swoich sił.
KK: Co w takim powrocie jest najważniejsze? Forma fizyczna, czy psychika?
KW: Ja myślę, że jedno i drugie. Szczególnie w sportach walki psychika odgrywa ogromne znaczenie. Jak byśmy nie byli dobrze przygotowani motorycznie, jak na wysokim poziomie nie byłaby nasza technika - jeżeli nie mamy w sobie wojownika i nie potrafimy przełamywać swojego zmęczenia, bólu mięśni - to nie osiągamy, żadnych sukcesów. W moim przypadku przez te dwa i pół roku dojrzałem, jestem pewniejszy siebie. Ta psychika jest u mnie na pewno dużo mocniejsza, jak jeszcze byłem zawodnikiem dwudziestoparoletnim, kiedy walczyłem o poprzednie igrzyska olimpijskie. Na pewno mam jeszcze dużo przed sobą, aby poprawić swoje możliwości motoryczne. Po tak długiej przerwie musi potrwać zanim wszystko się ustabilizuje. Ja też muszę trenować rozsądniej niż młody zawodnik, który nawet jak zrobi za ciężki trening to szybko się regeneruje i może powrócić do kolejnych ciężkich obciążeń.
KK: Przed igrzyskami w Londynie, na które w końcu nie pojechałeś toczyłeś walkę z Tomaszem Adamcem, o to, który z was się zakwalifikuje do reprezentacji. Wtedy przegrałeś. Jak teraz wygląda sytuacja w twojej wadze?
KW: Trudniejszym na dzień dzisiejszy rywalem dla mnie będzie Damian Stępień, z którym biłem się w finale mistrzostw Polski. Tylko z nim nie udało mi się wygrać przed czasem. W wieku 19 lat zdobył mistrzostwo Polski, więc na pewno jego talent jest ogromny. Ja mam czasami możliwość i przyjemność trenowania z nim. To jest zawodnik bardzo skoncentrowany i zdeterminowany. W tej chwili nie ma jeszcze takich ogromnych sukcesów jak choćby Damian Szwarnowiecki, ale ja myślę, że zarówno jeden jak i drugi jeżeli tylko będą rozwijać swoje talenty to będziemy się cieszyć z ogromnych sukcesów na arenie międzynarodowej.
KK: Jak widzisz swoją sytuację? Musisz zbierać punkty rankingowe. Teraz wyjeżdżasz na zawody do Japonii. Zostaje tylko rok na zdobycie kwalifikacji.
KW: Na moje szczęście, jeżeli miałbym taką możliwość rywalizowania o punkty do rankingu światowego i o bilet do Rio de Janeiro - to trzeba pamiętać, że ten drugi rok jest podwójnie punktowany. Jeżeli nawet moja sytuacja jest trudna i tych punktów nie mam to dużo ważniejszy jest drugi rok i jeżeli na jakiś zawodach Grand Prix czy Grand Slamu uda się wejść na podium, to może się okazać, że to wystarczy.

(ah)

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej