Premier League: Artur Boruc walczy z Bournemouth o powrót do elity
Artur Boruc znakomicie spisuje się w angielskiej Championship. Bournemouth - drużyna, do której został wypożyczony z Southampton zajmuje obecnie 2. miejsce w tabeli tracąc jedno "oczko" do lidera - Middlesbrough. Powrót do Premier League jest możliwy?
2015-02-11, 12:55
Artur Boruc stracił miejsce między słupkami Southampton na rzecz Frasera Forstera. Został on ściągnięty z Celticu Glasgow, w którym wiele lat spędził polski reprezentant."Święci" zapłacili za ten transfer 10 milionów funtów i było wiadomo, że Forster nie przychodzi do klubu po to, by siedzieć na ławce rezerwowych.
We wrześniu ubiegłego roku Artur, który nie miał u Ronalda Koemana szans na wygranie rywalizacji, został wypożyczony do Bournemouth. Southampton natomiast może być zadowolone z Forstera, który przyczynił się do tego, że zespół zajmuje 3. miejsce w tabeli Premier League. Puścił najmniej bramek ze wszystkich golkiperów.
- Szukaliśmy bramkarza i okazało się, że można spróbować pogadać z Arturem. Jego postawa od początku była znakomita. Szybko się zgodził na przejście, bo chciał grać, nawet w słabszym klubie. A przecież mógł spokojnie siedzieć na ławce w Southampton - mówi trener bramkarzy i były zawodnik Bournemouth - Neil Moss.
Kiedy Boruc przyszedł do drużyny z niższej klasy rozgrywkowej, ta zajmowała w tabeli 15 miejsce. Od razu stał się zawodnikiem podstawowego składu. W pierwszym meczu, w którym wystąpił polski bramkarz, "The Cherries" zremisowali 1:1. W następnych siedmiu meczach nadmorski klub wygrał wszystkie spotkania.
REKLAMA
We wtorkowym meczu na szczycie z Derby County padł wynik 2:2.
Polak nie planował na początku pozostania na dłużej, potem jednak przedłużył swój pobyt w nowym zespole do końca sezonu. Wiadomo już, że szanse na nowy kontrakt w Southampton są niewielkie i według wszelkiego prawdopodobieństwa Boruc nie wróci do "Świętych"". Zostanie w Bournemouth i walka z tym zespołem o historyczny awans do Premier League jest dla polskiego bramkarza dobrym pomysłem na to, by znów zasmakować gry w elicie.
Kibice i działacze są zachwyceni postawą Polaka.
"Czy w Polsce też tak jest uwielbiany, jak w naszym mieście?" – pytają angielscy dziennikarze. Można mówić o "efekcie Boruca", bo miejscowi fani wypowiadają się o nim jedynie w samych superlatywach.
REKLAMA
Statystyki mówią same za siebie. Boruc w 21 meczach aż 9 razy schodził z boiska z czystym kontem. Dotychczas łącznie puścił 19 goli.
Z taką dyspozycją całej drużyny Bournemouth nie musi już jedynie marzyć o grze na najwyższym szczeblu angielskich rozgrywek. Dotychczas przegrali jedynie 6 meczów i cały czas utrzymują się w pierwszej "trójce".
Dwa pierwsze zespoły Championship awansują bezpośrednio, cztery następne będą walczyć o ostatnią pozycję premiowaną awansem. Dzięki regularnej grze w Bournemouth Boruc może też zapracować na to, by wrócić między słupki bramki reprezentacji Polski.
Wojciech Szczęsny przeżywa ostatnio trudne chwile na ławce rezerwowych Arsenalu, a David Ospina zbiera za swoją grę dobre recenzje. W tym momencie nic nie wskazuje na to, by Arsene Wenger zdecydował się na odstawienie Kolumbijczyka. Co więcej, media spekulują o tym, że latem Szczęsny może być zmuszony do szukania sobie nowego klubu.
REKLAMA
>>>Premier League. The Sun: Wojciech Szczęsny idzie pod młotek<<<
Reprezentacja wraca do gry w marcu, przed meczami eliminacyjnymi Euro 2016 może jeszcze być szansa na to, by pokazać się w spotkaniach towarzyskich.
- Staram się wykonywać moją pracę na 100 procent możliwości w każdym spotkaniu - mówi Polak. - Naprawdę cieszę się, że tu jestem. Myślę, że Bournemouth udowodniło, że jest dobrą drużyną. Jeśli utrzymamy ten poziom, może to nas zaprowadzić do Premier League.
Do końca sezonu jeszcze 16 kolejek. Awans byłby tym większym wyczynem "The Cherries", ponieważ zespół ten nigdy jeszcze nie grał w najwyższej klasie rozgrywkowej.
REKLAMA
Wszystko wskazuje, że jeśli nadmorski klub zdoła dostać się do najlepszej ligi świata, to polski bramkarz zostanie w nim na dłużej. Boruc ma zapewnione miejsce w pierwszym składzie na długi czas, a na tym najbardziej mu zależy.
- Chcę grać, dlatego najprawdopodobniej opuszczę Southampton, jeśli nic się tam nie zmieni. Nie jestem typem człowieka, który siedzi spokojnie na ławce czekając aż dostanie szansę gry - podsumował polski bramkarz.
rud, ps
REKLAMA
REKLAMA