Tomasz Adamek chciał ze sceny zejść, niestety spadł. To jest już koniec?

Nie tak polscy kibice wyobrażali sobie zakończenie bokserskiej kariery Tomasza Adamka. "Góral”chciał odejść na emeryturę w blasku i chwale. Nie udało się, a o wszystkim zadecydował jeden cios - długi prawy Erika Moliny, po którym Adamek runął na deski.

2016-04-04, 13:32

Tomasz Adamek chciał ze sceny zejść, niestety spadł. To jest już koniec?

Posłuchaj

Tomasz Adamek o przyczynach porażki z Moliną (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

Adamek Molina 1200 f.jpg
Walka Tomasz Adamek - Erik Molina: "Góral" na deskach - "nie ma już dla mnie miejsca w ringu" (RELACJA)

Po dziewięciu rundach sobotniej walki w Krakowie były mistrz świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej prowadził z Erikiem Moliną u wszystkich sędziów 88:83. Według ekspertów to prowadzenie było może nieco zbyt wysoko, bo przewaga Adamka była niewielka, ale tak  punktowali sędziowie. Dziesiąte starcie „Góral” też wygrywał. Tuż przed gongiem kończącym rundę Molina wycelował w Adamka lewym sierpowym, który minął o milimetry szczękę Polaka. Sekundę później Amerykanin nie chybił. Trafił długim prawym, po którym „Góral” runął na deski. Adamek ambitnie podniósł się, jednak chwiał się na nogach, co zmusiło sędziego do przerwania pojedynku.

- Popełniłem błąd i stało się. To jest boks. Czas kończyć, bo to sport dla zwycięzców – powiedział już po ogłoszeniu werdyktu Adamek.

Zdaniem Janusza Pindery, komentatora telewizji Polsat, gdyby Adamek wygrał starcie z Erykiem Moliną decyzja o zakończeniu kariery i tak by zapadła. - W trakcie tej właśnie walki zrozumiał, że nie ma sensu ciągnąć kariery w nieskończoność. Tego Adamka, który wygrywał szybkością i takim charakterystycznym dla niego bokserskim pazurem, już nie ma. W tym roku skończy 40 lat, ma za sobą dużo ciężkich, ringowych wojen, wspaniałe walki w wadze półciężkiej, junior ciężkiej i ciężkiej, mistrzowskie tytuły w dwóch kategoriach, pas magazynu The Ring. Ma prawo czuć się spełniony i mam nadzieję, że jest – podkreślił Pindera cytowany na stronie portalu ringpolska.pl.

Starcie z Moliną było 55. walką Tomasza Adamka na zawodowym ringu. "Góral” dwa razy w swojej karierze padł na deski i przegrał przed czasem - w starciu o pas WBC wagi ciężkiej z Witalijem Kliczką i w ostatniej walce, w sobotę w Krakowie
- Opuściłem rękę i dostałem cios. Taki jest boks, uczymy się na błędach, szkoda. W ringu nie zostaje się jednak by przegrywać - to jest sport dla zwycięzców – mówił po porażce Adamek.

REKLAMA

Wszystkie znaki na niebie wskazują, że Tomasza Adamka w ringu nie będziemy już zagrzewać do walki. Chociaż nie dla wszystkich deklaracje boksera są oczywiste i jednoznaczne. "Góral” już kilka razy zapowiadał rozbrat z boksem.
Rękawice miał powiesić na kołku już kilkanaście miesięcy temu, po przegranej z Arturem Szpilką, w listopadzie 2014. Mówił wówczas, że było to prawdopodobnie jego ostatnie starcie w karierze. Adamek z pełną świadomością podkreślał, że jego czas dobiega końca. - Muszę uważać, żeby nic mi się nie stało w ringu, bo mam dla kogo żyć - mówił "Góral".

"Tacy pięściarze jak Tomek nie powinni w taki sposób kończyć"

Źródło/Press Focus/x-news

Tomasz Adamek za boksem zatęsknił jednak dosyć szybko. We wrześniu 2015 w ringu spotkał się z Przemysławem Saletą. - Chciałem pożegnać się z kibicami i przekazać pałeczkę młodszym – wyjaśniał wówczas Adamek powód, dla którego znów chce wejść do ringu.  Były zawodowy mistrz świata dodawał, że po zakończeniu kariery nie zamierza wycofać się z aktywnego życia. - Żona mówi, że mam wciąż ADHD, tak więc nie mogę siedzieć w domu i nic nie robić - wyjaśniał bokser.
Walka z Saletą, którą Adamek wygrał po tym jak jego rywal poddał walkę w drugiej rundzie pojedynku, dodała "Góralowi” skrzydeł. Pytany tuż po starciu z Saletą co dalej z karierą, Adamek mówił: będę się modlił i znak otrzymam, czy mam walczyć dalej.

Po sobotniej porażce z Moliną, nauczeni doświadczeniem kibice nie uwierzyli w deklaracje Adamka. Może jednak "Góral” zdecyduje się na wystąpienie w gali pod hasłem "Pożegnanie Tomasza Adamka”?

REKLAMA

- Tacy zawodnicy, którzy zasłużyli się dla polskiego boksu, nie powinni w taki sposób żegnać się ze sportem. Podobnie było po walce ze Szpilką, wtedy też zapowiadał koniec i powinien dotrzymać słowa. Nie wiadomo, czy za jakiś czas za parę groszy znowu mu się nie zachce boksować z takim Saletą czy Gołotą. Smutne jest to, że wielcy mistrzowie nie umieją powiedzieć "dość", a telewizja promuje takich ludzi. Ale i tak podziwiam Adamka, że wyszedł na ring - powiedział były mistrz olimpijski w boksie Jerzy Rybicki.

Niedowiarków o ostatecznym rozstaniu Adamka z boksem zapewnia jednak Mateusz Borek. "Rozmawiałem wczoraj z Tomkiem długo. Uspokajam. Nie będzie żadnego powrotu i żadnej walki pożegnalnej. Przyjedzie jako gość na PBN VI - napisał na Twitterze Mateusz Borek, dziennikarz Polsatu Sport.



Za oceanem porażka Adamka nie przeszła bez echa

Raport z krakowskiej gali znalazł się między innymi w internetowym wydaniu magazynu "The Ring".
"Molina wyraźnie przegrywał na punkty z aktywniejszym Adamkiem, jednak jeden prawy nad opuszczoną lewą ręką Adamka zmienił wszystko” - napisał w swojej relacji Ryan Songalia z "Biblii Boksu".

REKLAMA

Z kolei Artur Szpilka, podkreślał po walcem, że nie są z Adamkiem przyjaciółmi, ale "Szpila” ma do "Górala” wielki szacunek. - Przykro mi, że Tomek przegrał – wyjaśnił "Szpila”.

Zdaniem Szpilki, który w Krakowie z zaangażowaniem przy ringu dopingował Adamka, walka "Górala” z Erikiem Moliną była bardzo dobra. - Takie prawdziwe spotkanie pięściarza wagi ciężkiej z mniejszym, ale szybkim rywalem. I powiem szczerze, że przykro mi z powodu porażki Adamka. Od porażki z Witalijem Kliczko nie wierzyłem w mistrzostwo świata Adamka w wadze ciężkiej, ale nie zasłużył na nokaut w ostatniej walce. Nie jesteśmy przyjaciółmi, ale mam do niego wielki szacunek. Przykro mi, że Tomek przegrał. Po tych wszystkich wojnach, które dał kibicom, jakoś tak smutno się człowiekowi robi. Z drugiej strony, przewidywałem podobne rozwiązanie. Spodziewałem się, że siła Moliny zrobi wrażenie. Każdy cios, który trafiał na dół Adamka, był potężny. W krakowskiej hali było słychać te uderzenia. To musiało boleć – mówił Szpilka.

Kibice boksu powoli muszą zacząć się oswajać z faktem, że Andrzej Gołota, Przemysław Saleta i Tomasz Adamek to już historia.

Trzeba jednak podkreślić, że nasze legendy nie pozostawiają po sobie spalonej ziemi. Kilkanaście tysięcy widzów w Tauron Arenie w Krakowie podziwiały świetny występ Michała Cieślaka (junior ciężka), który pokonał Francisco Palaciosa. Z dobrej strony pokazał się też Mateusz Masternak, (junior ciężka) wygrywając pewnie z ambitnym, amerykańskim pięściarzem, Erikiem Fieldsem.

REKLAMA

Coś się kończy w polskim boksie, ale i zaczyna. "Boks zawodowy w wykonaniu biało-czerwonych rośnie w siłę” – uważa Andrzej Fonfara. I nie trudno jest się zgodzić ze słowami boksera, który argumentuje, że jego pokolenie, czyli on, Artur Szpilka, Krzysztof Głowacki, Maciej Sulęcki, troszeczkę młodszy Patryk Szymański i paru innych są w czołówkach światowych rankingów.

Polski ranking P4P Boxrec.com: 1. Andrzej Fonfara, 2. Krzysztof Głowacki, 3. Maciej Sulęcki, 4. Artur Szpilka, 5. Mateusz Masternak, 6. Andrzej Wawrzyk, 7. Kamil Szeremeta, 8. Michał Cieślak, 9. Mariusz Wach, 10. Krzysztof Włodarczyk.

Polski ranking wagi ciężkiej Boxrec.com: 1. Artur Szpilka, 2. Andrzej Wawrzyk, 3. Mariusz Wach, 4. Tomasz Adamek, 5. Marcin Rekowski, 6. Izuagbe Ugonoh, 7. Paweł Kołodziej, 8. Krzysztof Zimnoch, 9. Marcin Siwy, 10. Marcin Brzeski.

Aneta Hołówek, PolskieRadio.pl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej